Na niedzielnej konwencji PiS prezes Jarosław Kaczyński stwierdził, że "klimatyzm jest czymś w rodzaju religii". Kwestionował także zmiany klimatyczne. - Temperatura swego czasu, mówię o dziesiątkach milionów lat temu, była o 13 stopni wyższa, a mimo wszystko przyroda kwitła - stwierdził. Kaczyński ogłosił także plan "Siedem razy tak" i podkreślał, że zbliżające się wybory do Parlamentu Europejskiego "są bardzo ważne".
Jarosław Kaczyński wziął w niedzielę udział w konwencji wyborczej Prawa i Sprawiedliwości w Tomaszowie Mazowieckim.
- Dzisiaj ten klimatyzm jest już czymś w rodzaju religii, a tego rodzaju rewolucyjne religie mają tendencję do tego, żeby się radykalizować - ostrzegał Kaczyński. Jak mówił, "mamy już artykuły gdzie się pisze, że groźne z punktu widzenia klimatu są przychodzące na świat dzieci". - Czyli mamy być bez dzieci. Czyli rzeczywiście ma być ostatnie pokolenie. Tylko nie dlatego, że planeta się pali, bo na planecie naszej temperatura swego czasu, mówię o milionach, wielu milionach, dziesiątkach milionów lat temu, była o 13 stopni wyższa, a mimo wszystko przyroda kwitła - stwierdził Kaczyński.
Dodał, że "radykalizacja w rewolucjach jest rzeczą oczywistą, taką, od której w zasadzie nie ma odejścia". - Nawet ta nasza rewolucja, którą część z nas tutaj pamięta, lat '80-81, też miała tendencję do radykalizacji. Jeżeli tego nie zatrzymamy, to naprawdę mogą nam spaść na głowę rzeczy niezwykle wręcz ciężkie - stwierdził.
- Całe to dobre życie Polaków, o które walczymy, może stać się czymś nieosiągalnym. Jakimś marzeniem, wspomnieniem czegoś, co mogło być, ale z całą pewnością się nie stanie - mówił Kaczyński. Zaznaczył, że "nie musi tak być". - Nie musi tak być, jeżeli pójdziemy do wyborów, bo to są bardzo ważne wybory i trzeba namawiać wszystkich, bo nie wszyscy to rozumieją, żeby do tych wyborów poszli. Niektórzy nawet nie wiedzą, że są wybory, bo są zdziwieni, że są trzy razy wybory po kolei. I musimy w tych wyborach odnieść nasze dziesiąte zwycięstwo - oświadczył prezes PiS.
Plan "Siedem razy tak"
- Musimy iść razem. Wszyscy razem, dopiero wtedy to decydujące zwycięstwo będzie możliwe. Ale to "wszyscy razem" odnosi się także do pewnej propozycji. Pewnego planu. Planu, który ma oznaczać pewną zmianę na naszej politycznej scenie - powiedział Kaczyński, podkreślając, że propozycja PiS dotyczy uzyskania jedności i ponadpartyjności w stosunku do kwestii, które są dla Polski zasadnicze.
- To jest: "Siedem razy tak". Ale to naprawdę nie dlatego, że mamy siódmy numer listy. To wynika ze względów merytorycznych - powiedział Kaczyński, wymieniając w pierwszym punkcie działania na rzecz rozwoju Polski.
Jak mówił, pierwszy z nich to "tak dla rozwoju". - "Tak dla rozwoju" to znaczy "tak" dla wielkich inwestycji. "Tak" dla CPK. Dla pogłębienia Odry. Dla portu kontenerowego w Świnoujściu. "Tak" dla atomu. To jest niesłychanie ważne. My musimy mieć energię atomową - podkreślił.
"Zielony Ład do kosza"
Jako drugi punkt Kaczyński wskazał "tak dla polskiej wsi". Oznacza to, jak mówił, przede wszystkim odrzucenie Zielonego Ładu w tej wersji. Polityk ocenił, że premier Donald Tusk mógł odrzucić tę wersję Zielonego Ładu w parę dni po tym, jak został premierem, ponieważ odbywała się wtedy Rada Europejska. - Zielony Ład do kosza - stwierdził. Zwrócił uwagę również na inną, trudniejszą według niego kwestię. - Musimy bronić naszego rolnictwa także wobec napływu towarów, które są tworzone przy zupełnie innym reżimie, nieporównanie łagodniejszym, nieporównanie tańszym dla rolnictwa. Na ziemiach, które są nieporównanie lepsze od Polski i strukturach gospodarczych, które są nieporównanie wydajniejsze i bardziej zracjonalizowane. Chodzi o Ukrainę - wskazał. Jego zdaniem, polski rolnik nie może mieć tego rodzaju konkurencji.
"Tak dla bezpieczeństwa"
Kolejny punkt planu Kaczyńskiego to "tak dla bezpieczeństwa". Polityk wskazał m.in. na kwestię zbrojeń i przeznaczanie 4 proc. PKB na obronność.
Wskazał, że kiedy kończyła się zimna wojna, to przeciętne wydatki w krajach NATO na zbrojenia wynosiły 5,9 proc. PKB. Ocenił, że dzisiaj wracamy do podobnych czasów. - Musimy być do tego gotowi. Ale to nie oznacza, że możemy się zgadzać na to, że oni wydają mniej niż 2 procent, a my będziemy wydawali coraz więcej. Musimy domagać się szybkiego dojścia do 2 procent, a później do 3 procent. Przynajmniej tyle można od nich wymagać - stwierdził. Kaczyński zwrócił uwagę na sojusze Polski z innymi państwami. - Jedyny sojusz, który nas naprawdę chroni, to jest NATO. A w NATO - sojusz ze Stanami Zjednoczonymi, strategiczne stosunki ze Stanami Zjednoczonymi - podkreślił. Dodał, że "wszystkie pomysły wypchnięcia stąd, z Europy, Stanów Zjednoczonych, to są pomysły zrodzone w Moskwie". - W żadnym wypadku nie można się na to zgodzić" - akcentował.
"Tak dla obrony polskich granic"
Kolejne "tak", które wymienił, to "tak dla obrony polskich granic". - Oczywiście dzisiaj ci sami, którzy do niedawna uważali, że tam się właściwie zbrodnia dzieje, dlatego że się bronimy, atakowali to, wyśmiewali, oskarżali nas o haniebne, nieludzkie, niemoralne zachowania, robią to samo, co my i jeszcze mówią, że będą to wzmacniali - powiedział.
Kaczyński zaznaczył, że „drugą stroną medalu jest pakt migracyjny”. Ocenił, że Polska będzie teraz musiała albo płacić pieniądze albo przyjmować kilkadziesiąt tysięcy migrantów. Tłumaczył, że "będziemy mieli stan, w którym trzeba będzie pilnować tych ludzi, żeby nie uciekali", ponieważ inaczej Polska będzie zobowiązana płacić kary.
- Czyli nie bardzo wiadomo, jak to jest. Czy mamy tutaj zrobić z Polski jakiś obóz? - pytał. Ocenił, że jest to niesłychanie niebezpieczne dla Polski.
Kaczyński o zarządzeniu Trzaskowskiego
W swoim wystąpieniu prezes PiS odniósł się m.in. do zarządzenia prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, zgodnie z którym w podległym mu urzędzie zakazano wieszania krzyży, a urzędnikom eksponowania symboli religijnych na biurkach.
- "Tak dla polskiej wolności" we wszystkich dziedzinach - oświadczył Kaczyński. - Obserwujemy w świecie i niestety także w Polsce cofanie się wolności słowa - coraz więcej ograniczeń w internecie, ale nie tylko w internecie, także represji karnych czy administracyjnych w tych sprawach - mówił. Według polityka PiS, "mamy do czynienia z różnymi aktami szaleństwa, gdzie maleńka mniejszość narzuca obyczaje większości, ograniczenie wolności" - ocenił.
Kaczyński nazwał decyzję Trzaskowskiego "zupełnie skandaliczną". Prezes PiS przyznał, że krzyż jest znakiem religijnym, jednak - jego zdaniem - jest on także znakiem "kultury, która stworzyła nowoczesną cywilizację i prawa człowieka". - Ktoś, kto chce usuwać krzyże, atakuje religię, wolność religijną, atakuje także coś więcej, atakuje naszą cywilizację, tę cywilizację, którą lewica, zwłaszcza skrajna lewica, chce po prostu zniszczyć. To jest dzisiaj oczywiste - mówił Kaczyński. Podkreślił, że trzeba bronić w Polsce wolności religijnej, która - jego zdaniem - jest "matką wszystkich innych wolności". - Tę wolność musimy w Polsce utrzymać - wolność religii, naszej religii. A znakiem tej religii jest krzyż - oświadczył Kaczyński.
"Tak dla polskiej złotówki"
Przedstawiając punkt "tak dla polskiej złotówki" Kaczyński ocenił, że wprowadzenie euro w Polsce będzie uderzeniem w stopę życiową i w popyt, a tym samym w całą gospodarkę. Jego zdaniem, wprowadzenie euro jest w szczególności w interesie Niemiec i pozbawi Polaków suwerenności. - To jest w interesie tych, którzy chcą nas eksploatować - mówił. Dodał też, że wprowadzenie euro spowoduje podwyższenie cen.
Zatrzymanie podwyżek w Polsce to kolejny punkt propozycji PiS, którego polityka - jak mówił Kaczyński - powstrzymywała wzrost cen. - Taka polityka to tarcze różnego rodzaju (...). Przede wszystkim te tarcze dotyczyły energetyki, czyli tego mechanizmu, który szczególnie wpływa na ceny. (...). Tutaj musimy powiedzieć jasno: tak dla niskich cen, tak dla wysokiego poziomu życia Polaków - podkreślił Kaczyński.
Kaczyński o ośmiu latach rządów PiS
Prezes PiS ocenił też, że osiem lat rządów Zjednoczonej Prawicy to była "budowa podstawy społecznej solidarności". - Myśmy podejmowali bardzo wiele różnych działań - wszystkie one były skierowane do różnych grup, ale łącznie do społeczeństwa jako całości - powiedział Kaczyński, przypominając m.in. o programie 500+, także o wielkich inwestycjach i działaniach wzmacniających obronność Polski. Skrytykował przy tym obecny rząd, który spowodował, że prospołeczna polityka PiS - jego zdaniem - legła w gruzach.
- Gigantyczne oszustwo wyborcze. To wszystko, co było obiecywane w wyborach, i to obiecywane solennie, z terminami, z taką determinacją. Można było patrzeć na Tuska i myśleć: ten człowiek mówi prawdę, on musi to zrobić. A prawda jest taka, że mamy podwyżki cen. Mamy podwyżkę VAT-u na żywność. Mamy perspektywę podwyżek cen energii, a to oznacza kolejną, kolejną falę kolejnych podwyżek cen, nie tylko energii, tylko w gruncie rzeczy wszystkiego - wymieniał. - Zaczynają się objawy czegoś, co (...) może wyglądać na początek poważnego, bardzo poważnego kryzysu. Czego jak czego, ale kryzysów nam nie potrzeba. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości - mówił Kaczyński.
Źródło: TVN24, PAP