Komisarz do spraw rolnictwa Janusz Wojciechowski zapowiedział, że w najbliższych dniach zamierza przedstawić prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu informację o swojej pracy w Komisji Europejskiej. Polityk po raz kolejny powiedział, że nie widzi podstaw do składania dymisji.
Unijny komisarz do spraw rolnictwa Janusz Wojciechowski rozmawiał w sobotę zdalnie z grupą korespondentów w Brukseli. Powiedział, że w jego odczuciu wykonuje należycie swój mandat i że brakuje informacji na temat jego działalności w Polsce.
- Większość z tego, co ja robię, jest po prostu mało znane w Polsce. Muszę silniej komunikować. Nie widzę zaniedbań z mojej strony. Ja się zastanawiam co mógłbym zrobić inaczej w sprawach rolniczych i powiem szczerze, że nie widzę takiej sprawy w tej chwili. Przyjmowanie odpowiedzialności za to, byłoby przyznaniem się do niepopełnionych błędów. Muszę zachować zimną krew - powiedział. Mówiąc o swojej pracy w KE powiedział, że na jego wniosek w UE będą ograniczenia importu cukru, drobiu i jaj w ramach umowy liberalizującej handel z Ukrainą oraz że to on wnioskował o wyjątki w przepisach dotyczących uprawy ziemi (chodzi o to, że rolnicy nie będą musieli obowiązkowo ugorować 4 procent gruntów rolnych).
Zapowiedział, że w najbliższych dniach zamierza przedstawić liderowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu informację o swojej pracy w Komisji Europejskiej. Wojciechowski powiedział też po raz kolejny, że nie widzi podstaw do składania dymisji.
"Powinien zakończyć swoją misję"
Janusz Wojciechowski od 2019 roku jest unijnym komisarzem do spraw rolnictwa. W piątek po południu był dopytywany przez reportera TVN24 o to, czy dzwonił do niego prezes PiS. Odparł, że "nie wie, nie sprawdzał". Dodał, że wiedza Kaczyńskiego o problemach w rolnictwie "nie jest pełna".
Wykonanie takiego telefonu wcześniej tego dnia deklarował Jarosław Kaczyński.
- Sądzę, że pan komisarz - i dzisiaj go będę telefonicznie, bo nie mogę inaczej, prosił o to: powinien zakończyć swoją misję - powiedział w Sejmie dziennikarzom prezes PiS. - Ale czy zakończy, tego po prostu nie wiem, bo ja nie mam żadnego wpływu na to, czy on jest komisarzem, czy nie. To jest wyłącznie jego decyzja, ale ze względu na te bardzo niefortunne wypowiedzi, powinien tę swoją misję zakończyć - dodał. Nie wskazał, o które wypowiedzi komisarza chodzi.
Prezes PiS podkreślił również, że "Unię Europejską dopadło szaleństwo". - Chęć zniszczenia rolnictwa - bo nie wierzę, by osoby na tak wysokich stanowiskach tego nie rozumiały – podyktowana jest albo szaleństwem ideologicznym, albo jakimiś interesami – stwierdził.
Czytaj więcej: Kaczyński: zadzwonię do Wojciechowskiego i poproszę, żeby zrezygnował z funkcji komisarza UE
Do dymisji komisarza wezwał też wicepremier, szef MON i prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. W piątek w Sejmie stwierdził, że protesty rolników w całej Europie są bardzo poważną sprawą. - Jest człowiek w Europie, który zjednoczył wszystkich rolników europejskich i polskich przeciwko reformie, którą sam zaproponował. To Janusz Wojciechowski. Do dymisji – mówił wicepremier.
Innego zdania jest wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Michał Kołodziejczak. - Wczoraj Jarosław Kaczyński powiedział, że Janusz Wojciechowski ma być usunięty, że ma się podać do dymisji. Moje zdanie jest całkiem inne, niech on zostanie i przez te półtora miesiąca naprawi to, co zepsuł - przekonywał. Zaznaczył, że "najłatwiej dzisiaj znaleźć kozła ofiarnego do polityki, która była robiona przez Prawo i Sprawiedliwość". - Oni odpowiadali za wprowadzanie tych przepisów i niech dzisiaj wykorzystają swojego komisarza do naprawiania tego, co zepsuli, bo najłatwiej żeby Jarosław Kaczyński dzisiaj powiedział "to on Wojciechowski zepsuł", tylko Wojciechowski ustalał to z prezesem Jarosławem Kaczyńskim. No to kto ma się podać do dymisji, tylko Wojciechowski? To niech się złapią za rękę i albo razem odejdą, albo razem naprawią - powiedział Kołodziejczak.
Protesty rolników
W Polsce - jak wcześniej w wielu innych krajach UE - od piątku trwa wielki protest rolników, który ma potrwać przez 30 dni. Na drogi, w ponad 250 miejscach w Polsce, wyjechało tysiące traktorów, które utrudniały ruch.
Protest będzie polegał m.in. na blokadzie przejść granicznych z Ukrainą. Decyzje o akcji protestacyjnej podjął m.in. zarząd NSZZ Solidarność Rolników Indywidualnych. Powodem protestu jest m.in. niedawna decyzja Komisji Europejskiej o przedłużeniu bezcłowego handlu z Ukrainą do 2025 roku.
Protestujący rolnicy sprzeciwiają się też wprowadzaniu unijnego Zielonego Ładu i napływowi towarów z Ukrainy. Przeciw niektórym rozwiązaniom zawartym w "Zielonym Ładzie" protestują też rolnicy m.in. w Rumunii, Francji i Belgii.
Źródło: PAP, TVN24