Prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział w piątek, że będzie "telefonicznie prosił" unijnego komisarza do spraw rolnictwa Janusza Wojciechowskiego, by ten "zakończył swoją misję" na stanowisku w UE. Wojciechowski dopytywany przez reportera TVN24 o to, czy dzwonił do niego prezes PiS, odparł, że "nie wie, nie sprawdzał". Dodał, że wiedza Kaczyńskiego o problemach w rolnictwie "nie jest pełna".
Dziennikarze w Sejmie pytali w piątek prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, czy jest zadowolony z pracy Janusza Wojciechowskiego, który od 2019 roku jest unijnym komisarzem do spraw rolnictwa. - Sądzę, że pan komisarz - i dzisiaj go będę telefonicznie, bo nie mogę inaczej, prosił o to: powinien zakończyć swoją misję - powiedział Kaczyński.
Czytaj więcej: Kaczyński: zadzwonię do Wojciechowskiego i poproszę, żeby zrezygnował z funkcji komisarza UE
- Ale czy zakończy, tego po prostu nie wiem, bo ja nie mam żadnego wpływu na to, czy on jest komisarzem, czy nie. To jest wyłącznie jego decyzja, ale ze względu na te bardzo niefortunne wypowiedzi, powinien tę swoją misję zakończyć - dodał. Nie wskazał, o które wypowiedzi komisarza chodzi.
W Polsce - jak wcześniej w wielu innych krajach UE - trwa od dziś wielki protest rolników. W piątek zablokowali drogi w ponad 250 miejscach w kraju. Do dymisji komisarza wezwał też wicepremier, szef MON i prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
Wojciechowski: nie sprawdzałem dzisiaj telefonu
Janusz Wojciechowski pytany był w piątek po południu przez reportera TVN24 Artura Molędę o to, czy dzwonił do niego Kaczyński. - Nie wiem, nie sprawdzałem - odparł. - Myślę, że jest za mało informacji, jakie są rzeczywiste działania Komisji Europejskiej i moje w tych kluczowych sprawach, które martwią dzisiaj rolników - odparł.
Jak dodał "niektóre rzeczy (którymi się zajmuje - red.) są zbyt mało znane" i "stąd takie polityczne wypowiedzi". Dopytywany, czy wiedza Jarosława Kaczyńskiego w tej sprawie też jest mała, odparł: - myślę, że tak jak wielu polityków, nie jest w tej sprawie pełna.
- Postaram się dostarczyć wszystkim posłom pełniejszej informacji - powiedział.
Zapowiedział też, że nie zamierza podać się do dymisji. - Przede mną wielkie wyzwania związane z obroną interesów rolników - dodał.
Do sprawy Wojciechowski odniósł się także na antenie Polsat News. Jak stwierdził, "nie będę działał pod presją. (...) Przede mną bardzo poważne zadania". - Zgodnie z traktatem o funkcjonowaniu Komisji Europejskiej członkowie nie przyjmują instrukcji od rządu - skomentował. Dopytywany o telefon od Jarosława Kaczyńskiego, odpowiedział, że "nie odbierał dzisiaj telefonu".
- Wypowiem się na temat mojej działalności za kilka dni. Prawdopodobnie to będzie w czwartek. Dzisiaj żadnych takich decyzji nie planuję - dodał.
Kosiniak-Kamysz: Wojciechowski do dymisji
Wcześniej w Sejmie wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz zwrócił uwagę na trwające w niektórych krajach Europy, a od dzisiaj też w Polsce, protesty rolników. Powiedział, że "nie było w Europie takich protestów nigdy". - Rozumiemy powody protestów rolników również w Polsce. Zaniedbania ostatnich ośmiu lat są nie do przyjęcia - podkreślił.
W jego ocenie, "brak opłacalności w rolnictwie jest tragiczny". - Doprowadziliście polską wieś na skraj bankructwa. I kto za to odpowiada? Kto jest komisarzem do spraw rolnictwa w Unii Europejskiej? Janusz Wojciechowski z PiS, nominowany przez PiS na tę funkcję - mówił.
Zacytował wpis Wojciechowskiego z grudnia 2021 roku. "W sprawie rolnictwa to nie ja jadę na fali Unii Europejskiej, Unia Europejska jedzie na mojej fali. Zielona reforma wspólnej polityki rolnej powstała w Warszawie i nazywała się najpierw programem rolnym PiS. Reforma WPR (Wspólnej Polityki Rolnej) jest z tym programem w 100 procentach zgodna i bardzo dobra dla polskich rolników" - napisał wtedy komisarz.
Kosiniak-Kamysz powiedział, że "jest człowiek w Europie, który zjednoczył wszystkich rolników europejskich i polskich przeciwko reformie, którą zaproponował". - To Janusz Wojciechowski. Do dymisji! - wezwał Kosiniak-Kamysz.
Janusz Wojciechowski w ostatnich miesiącach jako komisarz odpowiedzialny za rolnictwo w Unii Europejskiej jest krytykowany w wielu krajach. W czasie wrześniowej debaty w PE w sprawie napływu ukraińskich towarów do Wspólnoty przekonywał, że Unia "zapewnia wsparcie rolnikom", a kraje bezpośrednio z nią graniczące - dzięki działaniom Brukseli - mają "ustabilizowane rynki".
W sierpniu Władysław Kosiniak-Kamysz - wtedy jeszcze w opozycji - pokazał list wysłany przez Wojciechowskiego do PSL-u, w którym prosił o pomoc w przekonywaniu do zmian w polityce rolnej w szeregach Europejskiej Partii Ludowej (w niej zasiadają europosłowie PSL-u). Kosiniak-Kamysz określił ten list mianem "aktu desperacji" i zaznaczył, że nie potrafiąc zapanować nad rolnictwem w Unii, Wojciechowski "zwrócił się o pomoc do szefa jedynej partii, która zna się na polskim rolnictwie".
W czwartek, kilkanaście godzin przed protestem rolników, Wojciechowski we wpisie w mediach społecznościowych wyliczył, jak UE w ostatnich dniach pomogła rolnikom i dodał, że "szanuje głos rolników" i "jest z nimi".
Protest rolników
Rolnicy z całej Polski rozpoczęli w piątek protest, który ma potrwać przez 30 dni. Będzie on polegał m.in. na blokadzie dróg i przejść granicznych z Ukrainą. Protestujący rolnicy sprzeciwiają się wprowadzaniu unijnego Zielonego Ładu i napływowi towarów z Ukrainy.
Przeciw niektórym rozwiązaniom zawartym w Zielonym Ładzie protestują też rolnicy m.in. w Rumunii, Francji, Hiszpanii i Belgii.
Źródło: TVN24, Polsat News, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24