- Można powiedzieć, że Mateusz Morawiecki złożył sam na siebie doniesienie do prokuratury, podpisując decyzję, na którą wydano dziesiątki milionów złotych, bez jakiejkolwiek podstawy prawnej - mówił szef KPRM Jan Grabiec o zgodzie byłego premiera na przeprowadzenie wyborów kopertowych. Skomentował też najnowszy spot Platformy Obywatelskiej, który wzbudził w czwartek wiele kontrowersji.
Gościem "Faktów po Faktach" był Jan Grabiec - szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Pytany był między innymi o przesłuchanie byłego premiera Mateusza Morawieckiego przed komisją ds. wyborów kopertowych.
Morawiecki pytany, kto wyszedł z pomysłem przeprowadzenia wyborów prezydenckich w takiej formie, odpowiedział, że to była raczej "inspiracja zewnętrzna", "medialna" i że nie potrafi wskazać, kto konkretnie zgłosił pomysł.
- Może przyśniło się też komuś. Mateusz Morawiecki jest autorem tego rozwiązania - komentował Grabiec.
Zaznaczył, że podpisana przez byłego premiera decyzja była "decyzją kompletnie bezprawną". - Można powiedzieć, że Mateusz Morawiecki złożył sam na siebie doniesienie do prokuratury, podpisując decyzję w bardzo ważnej sprawie. Decyzję, na którą wydano dziesiątki milionów złotych, bez jakiejkolwiek podstawy prawnej - dodał.
Stwierdził także, że PiS tłumaczy tę decyzję bezpieczeństwem Polaków, podczas gdy chodziło o "przeprowadzenie wyborów tu i teraz, bo ich kandydat miał wysokie notowania w wyborach". - Dzisiaj tłumaczy się z tego w sposób kompletnie nieudolny i poniesie za to odpowiedzialność - mówił gość "Faktów po Faktach".
Spot PO. "Zbieżność (czasu - red.) z tą sytuacją na Słowacji na pewno nie jest najszczęśliwsza"
Grabiec pytany był także o najnowszy spot Platformy Obywatelskiej, który opatrzono opisem "Największym sukcesem Rosji w Polsce jest PiS!". Zaczyna się od sterty czaszek, potem twarz Władimira Putina pokazywana jest w szybkim tempie na zmianę ze zdjęciem Jarosława Kaczyńskiego. W niespełna minutowym materiale pojawiają się sylwetki czołowych polityków Prawa i Sprawiedliwości.
Gość "Faktów po Faktach" został zapytany, czy w obliczu zamachu na premiera Słowacji jest to odpowiedni model spotu opublikowanego przed wyborami.
Zobacz też: Zamach na premiera Słowacji. Co wiemy
- Każde wypowiedziane w tym spocie jest zdaniem prawdziwym. Jesteśmy w toku kampanii wyborczej, w której do Parlamentu Europejskiego chcą się dostać ludzie, którzy realizują plan Władimira Putina - mówił Grabiec. Nie odpowiedział na pytanie, czy podoba mu się filmik. Stwierdził, że "nie jest to kwestia estetyki".
- Jesteśmy po ośmiu latach zorganizowanego systemu doprowadzenia do skrajności emocji politycznych. To nie jest tak, że ten spot coś rozpoczął - ocenił.
- Teza jest wyrażona wprost i bardzo mocno, nawet napisana na ekranie: "Rosja już jest". Rządy PiS-u doprowadziły do tego, że wpływy rosyjskie w Polsce są większe niż wcześniej - mówił Grabiec.
Pytany, czy spot nie przypomina sposobu, w jaki przedstawiano Donalda Tuska w mediach rządowych za poprzedniej ekipy, zaprzeczył. - Pamiętam kilkadziesiąt razy pokazany obraz, gdzie Donald Tusk miał celownik skierowany na siebie - dodał.
Grabiec przyznał, że choć nie razi go estetyka spotu, to "zbieżność (czasu - red.) z tą dramatyczną sytuacją na Słowacji na pewno nie jest najszczęśliwsza".
- Bardzo się staramy, żeby nawet w ostrej krytyce stosować pewne granice. (...) Nie wyobrażam sobie w Polsce, żebyśmy nawet po tej sytuacji w Słowacji uznali, że nie możemy krytykować siebie nawzajem. Natomiast zgadzam się - są pewne granice, których przekraczać nie wolno. Tą granicą jest dehumanizacja, poniżanie innych ludzi, bez względu na to, jakie mają poglądy - dodał.
Grabiec: policja prowadzi kilkadziesiąt postępowań dotyczących gróźb wobec premiera
Szef KPRM mówił też o groźbach kierowanych wobec premiera Donalda Tuska.
- Premier czuje się bezpieczne, chociaż w ostatnich latach, również w ostatnich miesiącach, już jako premier jest przedmiotem różnego rodzaju gróźb, które napływają również do nas, do kancelarii albo są formułowane w internecie - powiedział.
Dodał, że policja prowadzi kilkadziesiąt postępowań "dotyczących właśnie wyrażanych publicznie albo w prywatnej korespondencji zamiarów agresji fizycznej wobec premiera Donalda Tuska". - Tym niemniej premier funkcjonuje normalnie, działa normalnie, ma normalny kalendarz - zaznaczył.
Źródło: TVN24, PAP