Sekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi Michał Kołodziejczak ogłosił, że odchodzi z rządu. Wyjaśnił, że liczył na "szybsze procesy w niektórych sprawach", tłumacząc, że jego wizja rolnictwa jest inna niż ministra Siekierskiego.
W środę Kołodziejczak był pytany w "Tak jest" w TVN24, czy po odejściu z resortu ma zamiar "budować skrzydło wiejskie" w Koalicji Obywatelskiej. - Bardzo bym chciał. To zielone serce jest też tego symbolem, które noszę przypięte. U mnie na drzwiach w resorcie rolnictwa też było duże serce zielone. Członkowie Koalicji Obywatelskiej noszą czerwone, ja mam zielone - odpowiedział były wiceminister.
- Chciałbym wziąć trochę na swoje barki tę pracę i zacząć się tym zajmować. A nie tylko i wyłącznie być, tak jak premier powiedział: "Michał, będziesz pomocnikiem ministra Siekierskiego". Minister nie do końca z tej pomocy korzystał - dodał.
- Ja się nie zatrzymuję, ja mam 37 lat, jestem politykiem młodym, dynamicznym i nie chciałbym, żeby ktoś zakładał takie jarzmo dwóch departamentów, żeby nie wychodzić dalej - zapewnił były wiceminister.
"Szedłem do resortu z wizją budowania szerokiej strategii"
Decyzję Kołodziejczaka skomentował minister Czesław Siekierski. - Działania pana ministra zaczęły szkodzić jedności koalicji. To jest niedopuszczalne, bo koalicja jest pewną wartością i myślę, że to nie jest poziom ministra Kołodziejczaka dokonywać tak daleko idących ocen, które nie służą jedności koalicji, nie służą rządowi. Ja wielokrotnie panu ministrowi zwracałem na to uwagę - powiedział w środę podczas konferencji szef resortu rolnictwa.
- Z całym szacunkiem, ja nie będę się do tego odnosił. Odszedłem z resortu dzisiaj, bo nie zgadzałem się z pewnymi sposobami, z pewną wizją, jak ten resort pracuje. Do tej pory starałem się też w pewien sposób pobudzić to wszystko - odpowiedział Kołodziejczak, pytany o komentarz ministra.
- Szedłem do resortu z wizją budowania szerokiej strategii pod nadzorem głównego ministra, a nie robienia spraw bieżących, które jasno wynikają z pewnych procedur - zaznaczył Kołodziejczak.
Siekierski przyznał w trakcie konferencji, że "współpraca (z Kołodziejczakiem) miała obciążenia, wynikające ze specyfiki pana ministra". - Często uważał, że pewne działania dokonują się zbyt wolno, chciał iść na skróty. Wprowadzanie pewnych rozwiązań wymaga procedur i ja chciałem tych procedur przestrzegać. Chciałem, aby sprawy w resorcie były rozwiązywane, a nie załatwiane - opisał minister Siekierski.
Minister zauważył, że Michał Kołodziejczak podejmował pewne działania poza resortem. W ocenie Siekierskiego wynikało to z faktu, że Kołodziejczak trafił do MRiRW jako związkowiec.
Kołodziejczak: nie będę krytykował ministra Siekierskiego
- Wykonałem wszystko tak dobrze, jak mogłem, oferowałem swoją pomoc. Ja dzisiaj nie będę krytykował ministra Siekierskiego, on ma swój sposób pracy - zaznaczył Kołodziejczak.
- Prowadzę gospodarstwo razem z moim ojcem i też nam czasem ciężko się dogadać. Dzisiaj widzę też ten konflikt pokoleniowy, jest on w pewien sposób na polskiej wsi, ale tutaj był też w resorcie rolnictwa i to nie znaczy, że Siekierski był zły, Kołodziejczak dobry. Kołodziejczak zły, Siekierski dobry. Tylko po prostu jesteśmy różni i ja nie chcę, żeby w rządzie był budowany jakikolwiek konflikt - przekonywał były wiceminister.
Kołodziejczak był pytany także, czy premier Donald Tusk wiedział o jego planowanym odejściu z rządu. - Niebezpośrednio, było kilka spotkań, powiedzmy w dużym skrócie, z wysłannikiem premiera - odpowiedział.
Kołodziejczak odpowiedział również na pytanie o kontrowersje wokół jego wykształcenia. Według ustaleń portalu goniec.pl polityk miał zapłacić 14 tysięcy złotych za studia w Collegium Humanum. Wiceministra obciążyć miał też jeden z głównych podejrzanych w sprawie handlowania dyplomami wspomnianej uczelni.
Kołodziejczak zaprzeczył, aby był studentem Collegium Humanum. - Wszystko to, co miałem do powiedzenia w tej sprawie, powiedziałem - zaznaczył.
Autorka/Autor: os/kab
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24