Jak pisze portal goniec.pl, wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak jest na celowniku śledczych, bo niewiele brakowało, żeby uzyskał licencjat w niecałe pięć miesięcy.
"Najważniejszym dowodem widniejącym w teczce polityka było zaświadczenie od jednej ze śląskich szkół wyższych, podstemplowane i podpisane przez Bazylego N., rektora tej placówki. Według tego dokumentu, to właśnie z tej śląskiej szkoły przenosić się miał na Collegium Humanum wiceminister Kołodziejczak. Polityk miał studiować tam wcześniej przez sześć semestrów" - podał portal.
Formalnie chodziłoby więc jedynie o dokończenie niemal już zakończonych studiów, jednak tu pojawia się problem. Bo Michał Kołodziejczak na żadnej śląskiej uczelni nie studiował, a Bazyli N., który poświadczył mu ukończenie sześciu semestrów, był rektorem, ale kilka lat wcześniej.
Wiceministra obciążyć miał też jeden z głównych podejrzanych w sprawie handlowania dyplomami w Collegium Humanum.
"Jak zeznał Bernard K., zaświadczenie było konieczne, by Michał Kołodziejczak mógł skończyć studia w przyspieszonym tempie. W Collegium Humanum miał mieć zaliczone przedmioty wymienione w zaświadczeniu. 'Michał Kołodziejczak wiedział o tym zaświadczeniu i nie miał żadnych obiekcji' - przyznał mężczyzna" - opisuje goniec.pl.
Pytana o sprawę Katarzyna Calów-Jaszewska z działu prasowego Prokuratury Krajowej mówi tak: - Z uwagi na dobro śledztwa nie udzielamy szczegółowych informacji zarówno o aktualnie wykonywanych czynnościach, jak również o planowanych czynnościach.
Kołodziejczak "czuje się oszukany"
Według ustaleń portalu, Michał Kołodziejczak miał zapłacić za studia 14 tysięcy złotych i dodatkowo cztery tysiące za pomoc wspomnianego Bernarda K. Sam wiceminister twierdzi, że zajęcia odbywał zdalnie - tak jak egzaminy. A zapewnienia mężczyzny, że to normalna ścieżka edukacji, wydawały mu się wiarygodne.
- Jeżeli przychodzi do mnie profesor, doktor habilitowany, to ja nie mam, tak czuję, obowiązku sprawdzania wiarygodności tego człowieka - mówił Kołodziejczak w Polsat News. Na pytanie, czy czuje się oszukany przez władze uczelni, przyznał, że "czuje się oszukany i będzie chciał tę sprawę bardzo dokładnie wyjaśnić".
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Ostatecznie wiceminister dyplomu nie uzyskał, bo chwilę wcześniej zatrzymano rektora uczelni Pawła C. Ale nawet to Michała Kołodziejczaka miało nie zrazić.
Według portalu., Bernard K. w podobnym trybie pomógł mu zdobyć licencjat w jednej z uczelni w Wołominie, a później tytuł magistra w innej, gdzie sam był rektorem.
Lista studentów
- Collegium "tumanum" pewnie nie było jedyną uczelnią, w której tego typu proceder fikcyjnych dyplomów mógł być stosowany - komentuje posłanka Lewicy Anita Kucharska-Dziedzic. Nie przejęzycza się, bo literę H na T zmieniła jeszcze dwukrotnie. Cierpkich słów nie szczędzi też poseł Prawa i Sprawiedliwości Marcin Horała. - Kolejny element kompromitacji osoby, która powinna być już dawno zupełnie skompromitowana i poza polską polityką, a poza rządem to już na pewno - mówi.
Przy słowach o kompromitacji Horała dodaje jednak kilka zastrzeżeń, bo przecież lista studentów w Collegium Humanum łączyły polityków wszystkich opcji, czasami lepiej niż sala plenarna.
Ale słów wsparcia od polityków w sejmowej większości wiceminister Kołodziejczak raczej nie usłyszał. Wręcz padają takie sugestie: - Pan minister wie, co robić, że posłużę się słowami pana premiera. A kupowanie dyplomów potwierdzających uprawnienia albo wykształcenie, to po prostu jest czyn niezgodny z prawem. I tyle na ten temat, żadne tłumaczenia się tutaj nie bronią - mówi wiceminister cyfryzacji Michał Gramatyka z Polski 2050.
W związku z działalnością Collegium Humanum 68 osób usłyszało już niemal 370 zarzutów.
Autorka/Autor: Tomasz Pupiec, akr/kab
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Paweł Supernak/PAP