Nie żałuję tego, co dzisiaj będzie, i oni też nie żałują - mówił na demonstracji przed Sądem Najwyższym sędzia Igor Tuleya. Powiedział, że nie stawił się na posiedzeniu Izby Dyscyplinarnej w swojej sprawie. Nieuznawana izba Sądu Najwyższego miała rozpatrzyć w drugiej instancji zażalenie prokuratury na postanowienie o nieuchyleniu immunitetu sędziego, jednak postępowanie zostało odroczone. Śledczy chcą postawić Tulei zarzuty w związku z postępowaniem w sprawie głosowania w Sali Kolumnowej sprzed trzech lat. W tej sprawie Izba decydowała po raz pierwszy w czerwcu.
Przed gmachem Sądu Najwyższego od godziny 10 gromadziły się osoby, które chciały wesprzeć sędziego Tuleyę. - Jestem bardzo wzruszony, że tyle osób o nas ciągle pamięta. Jako sędzia, w imieniu moich kolegów i koleżanek sędziów, mogę zapewnić, że niczego nie żałuję - mówił Tuleya do zgromadzonych. - Nie żałuję tego, co dzisiaj będzie, i oni też nie żałują. Decydując się walkę w obronie praworządności i niezależności sądów, wiedzieliśmy, co nas może czekać. Będziemy walczyli do końca - zadeklarował.
Sędzia Tuleya nie stawił się przed Izbą Dyscyplinarną. Reprezentował go jego pełnomocnik, mecenas Jacek Dubois, który przed wejściem na salę sądową przekazał, że "zażalenie prokuratury nie wnosi nic do sprawy", a Tuleya "nie zrobił nic, co naruszałoby wzorce działania sędziego". Niedługo potem Dubois przekazał, że postępowanie zostało odroczone. Wyjaśnił, że skład orzekający został poszerzony z jednej do trzech osób, dlatego dwie osoby muszą zapoznać się z aktami sprawami. Postępowanie było niejawne.
W trzyosobowym składzie, pod przewodnictwem Piotra Niedzielaka, był sędzia Konrad Wytrykowski, którego nazwisko pojawiło się w sprawie tak zwanej afery hejterskiej w sierpniu 2019 roku. Portal Onet ustalił wtedy, że pracownicy Ministerstwa Sprawiedliwości mieli stać za zorganizowanym hejtem wobec sędziów krytykujących zmiany w wymiarze sprawiedliwości wprowadzane przez Zjednoczoną Prawicę. Według Onetu pomysłodawcą tej akcji był sędzia Wytrykowski.
Kolejny termin został wyznaczony na 22 października.
Wcześniej Izba nie zdecydowała o uchyleniu immunitetu
Poniedziałkowe posiedzenie jest efektem zażalenia Prokuratury Krajowej na wcześniejsze postanowienie Izby Dyscyplinarnej. Izba ta, orzekając na początku czerwca w I instancji, nie uchyliła immunitetu sędziemu Tulei. Tym samym nie przychyliła się do wniosku prokuratury o pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej w sprawie podejrzenia ujawnienia informacji ze śledztwa. Prokuratura wniosła zażalenie na tę decyzję sądu.
Prokuratura wniosła o uchylenie immunitetu sędziemu Tulei w lutym. Jak zapowiadała Prokuratura Krajowa, po ewentualnym uchyleniu immunitetu śledczy zamierzają postawić sędziemu zarzuty między innymi przekroczenia uprawnień i bezprawnego ujawnienia informacji z postępowania w sprawie głosowania Sejmu nad budżetem w Sali Kolumnowej.
Sprawa jawności postępowania
Powodem wniosku prokuratury było podejrzenie ujawnienia informacji z postępowania przygotowawczego oraz danych i zeznań świadka, które naraziły bieg śledztwa. Chodziło o postępowanie w sprawie obrad Sejmu w Sali Kolumnowej z 16 grudnia 2016 roku, które zostało dwukrotnie umorzone przez prokuraturę.
W grudniu 2017 roku skład Sądu Okręgowego w Warszawie, któremu przewodniczył sędzia Tuleya, uchylił decyzję prokuratury o pierwszym umorzeniu śledztwa. Sędzia zezwolił wówczas mediom na rejestrację ustnego uzasadnienia postanowienia sądu. Według prokuratury naraziło to prawidłowy bieg dalszego śledztwa.
Izba Dyscyplinarna w czerwcu nie podzieliła jednak stanowiska, jakoby sędzia Tuleya, wydając wówczas zgodę na rejestrację przez media uzdatnienia wyroku i ogłaszając orzeczenie uwzględniające zażalenie na postanowienie o umorzeniu śledztwa, nie dopełnił obowiązków służbowych.
Sąd Najwyższy w uzasadnieniu tamtego rozstrzygnięcia uznał za niemożliwe zakwalifikowanie czynu sędziego Tulei jako przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków oraz jako bezprawnego ujawnienia informacji, z którą sędzia zapoznał się w związku z pełnioną funkcją. Sąd wskazał też, że sędzia był ustawowo uprawniony do wydania zarządzenia o jawności posiedzenia w przedmiocie rozpoznania zażalenia na postanowienie o umorzeniu śledztwa oraz do dopuszczenia do udziału w tym posiedzeniu przedstawicieli mediów.
Tuleya nie uznaje Izby Dyscyplinarej
Po ogłoszeniu w czerwcu tej decyzji sędzia Tuleya powiedział, że nie zmienia ona jego oceny "tak zwanej Izby Dyscyplinarnej". - To nie jest sąd, tam nie zasiadają sędziowie - mówił. Dodał, że "to nie jest tak, że jeśli ktoś w sposób bezprawny zasiada w niesądzie i przypadkowo wyda słuszną decyzję, to wtedy stanie się sędzią".
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej na początku kwietnia zobowiązał Polskę do natychmiastowego zawieszenia stosowania przepisów dotyczących Izby Dyscyplinarnej w sprawach dyscyplinarnych sędziów. W maju Polska przekazała Komisji Europejskiej, że Sąd Najwyższy podjął niezbędne działania dla wykonania postanowienia TSUE o środkach tymczasowych dotyczących Izby Dyscyplinarnej.
Sprzeciw wobec działań prokuratury wobec sędziego Tulei wyraziła część polityków i środowiska prawniczego, a także ustępujący aktualnie Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. Jego zdaniem wątpliwe jest, aby zarzucany sędziemu czyn wypełniał znamiona czynów przywołanych przez Prokuraturę Krajową. Adam Bodnar wniósł też o dopuszczenie go jako strony w sprawie dotyczącej postępowań dyscyplinarnych sędziego Tulei, która toczy się przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka.
W ubiegłym tygodniu w obronie sędziego Tulei stanęli też adwokaci brytyjscy. Prawnicy skierowali do polskich władz list, w którym wezwali do zapewnienia bezzwłocznego wycofania "arbitralnego wniosku przeciwko sędziemu Tulei".
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24