W środę w Sejmie minister sprawiedliwości przedstawi informację o inwigilacji Pegasusem. - Jest to bardzo, bardzo niebezpieczny proces - mówiła o inwigilacji sędzia Beata Morawiec. - Nie można prowadzić gry politycznej kosztem obywateli, którzy nie chcą wspierać państwa autorytarnego - dodała. Powiedziała też, że zmiany w TK mogą być trudne, dopóki "prezydent będzie torpedował" prace parlamentu w tym zakresie.
Sędzia Beata Morawiec, prezeska Stowarzyszenia Sędziów "Themis" mówiła we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 o inwigilacji Pegasusem i konieczności wprowadzenia zmian w Trybunale Konstytucyjnym w nawiązaniu do środowego harmonogramu obrad Sejmu.
Zobacz też: Zbiera się Sejm. Informacja Bodnara o Pegasusie i zmiany w Trybunale Konstytucyjnym. Harmonogram
Po południu posłowie wysłuchają informacji prokuratora generalnego Adama Bodnara o inwigilacji Pegasusem. W zeszłym tygodniu do parlamentu wpłynęła informacja Adama Bodnara o statystyce stosowania kontroli operacyjnych za zeszły rok, zamieszczono ją na stronach Sejmu i Senatu. Prokurator generalny przekazał w informacji, że w latach 2017-2022 kontrola operacyjna przy użyciu systemu Pegasus objęła 578 osób. Najwięcej osób było objętych taką kontrolą w 2021 roku - 162.
CZYTAJ: Inne służby płaciły CBA za używanie Pegasusa. System blokował podsłuchy rosyjskich telefonów
Sejm ma następnie przeprowadzić pierwsze czytania dwóch projektów ustaw dotyczących Trybunału Konstytucyjnego, które wpłynęły do izby na początku marca i pod którymi podpisali się posłowie koalicji rządowej. Jeden to projekt nowej ustawy o TK, drugi zawiera przepisy wprowadzające do tej ustawy. Razem z przyjętą już uchwałą Sejmu i propozycją zmiany konstytucji stanowią pakiet kompleksowej reformy TK.
Inwigilacja Pegasusem. Sędzia Morawiec: przerażające
Według raportów przedstawionych już przez Bodnara "kontrola operacyjna" przy pomocy Pegasusa objęła 578 osób. Znane są nazwiska, które z terroryzmem nie mają nic wspólnego. Morawiec była pytana, jak ocenia "z punktu widzenia demokratycznego państwa prawa sposób, w jaki państwo ingerowało w swobody i wolności obywatelskie".
Czytaj także: Siemoniak: ponad 500 osób było inwigilowanych Pegasusem
- To jest przerażające. Tak być nie może w żadnym demokratycznym, praworządnym państwie, aby do takich sytuacji dochodziło. Myślę, że nawet samo myślenie o tego rodzaju działalności powinno być karane. Nie chcę być politykiem i nie jestem politykiem, ale uważam, że jest to taka brudna gra polityczna, która naprawdę burzy zaufanie obywatela do państwa, burzy zaufanie obywatela do porządku prawnego - uważa sędzia.
- Nie można prowadzić gry politycznej kosztem obywateli, którzy w żaden sposób nie chcą wspierać państwa autorytarnego. Bo kto wykorzystuje tego rodzaju środki? Państwo, które chce kontrolować swoich obywateli. Jest to bardzo, bardzo niebezpieczny proces. Musimy zrobić wszystko, aby w przyszłości do takich sytuacji już nigdy nie doszło - przekonywała Morawiec.
Pegasus a zgoda sądu
Sędzia pytana, czy zgody na użycie Pegasusa mogły być "wyłudzane" odpowiedziała, że "przy złej woli tak". - Sąd proceduje na podstawie dokumentów i informacji, jakie uzyskuje od organów państwa. Prokuratura, służby specjalne, policja to powinny być instytucje zaufania publicznego. Jakby na to nie patrzeć, sąd nie prowadzi postępowania w przedmiocie wyrażenia zgody na inwigilację czy na podsłuchy - mówiła.
- Zdecydowanie uważam, że w dużej ilości spraw tego rodzaju zgody były uzyskiwane na podstawie dokumentów i informacji niezgodnych z rzeczywistością - powiedziała Morawiec.
- Jest to błąd, że sędziowie, wyrażający zgodę na różnego rodzaju inwigilacje, nie są przeszkoleni w przedmiocie metod operacyjnych czy środków operacyjnych, jakimi dysponują służby specjalne, policja czy też prokuratura. Może łatwiej byłoby wtedy takie wnioski ocenić. (...) Jest to bardzo niebezpieczny sprzęt, który pozwala na taką ingerencję w treści zawartych na urządzeniach inwigilowanych. Sędziowie nie wiedzieli o tym, na wykorzystanie jakich urządzeń pozwalają - dodała.
Sędzia Morawiec: przykro mi, że muszę krytykować swojego prezydenta
Sędzia Beata Morawiec odniosła się też do sytuacji w Trybunale Konstytucyjnym, która także będzie przedmiotem dzisiejszych obrad Sejmu.
- Nie można mieć zaufania do takich gwarantów bezpieczeństwa państwa prawnego, jak Trybunał Konstytucyjny w sytuacji, kiedy powołany ku temu organ konstytucyjny tę konstytucję łamie. (...) Myślę, że dopóki prezydent będzie torpedował wszystkie czynności parlamentu i władzy wykonawczej, które zmierzają do ustabilizowania stanu prawnego, gwarantującego obywatelom byt w państwie praworządnym, będziemy mieć z tym problem - mówiła Morawiec.
Sędzia dodała jednak, że nie można czekać na zmianę prezydenta, ale "należy nad ustawami naprawiającymi Trybunał Konstytucyjny, jak i Sąd Najwyższy, sądy powszechne pracować cały czas, aby być przygotowanym na ewentualne procedowanie niepodpisanych przez prezydenta aktów prawnych bezpośrednio po ustąpieniu przez niego z tego stanowiska".
- Przykro mi bardzo, że muszę krytykować prezydenta mojego kraju, ale niestety to, co się dzieje od szeregu lat, jest dla mnie bardzo bolesne, szczególnie dlatego, że jest on absolwentem tej samej uczelni, którą ja ukończyłam i ma doktorat z prawa. (...) Jest w pełni świadomy obowiązujących zasad i dokładnie wie, na czym polega ich naruszanie - przyznała.
Według Morawiec, aby uzdrowić sytuację związaną z TK, należy "zapewnić bezpieczniki ustawowe, które, ustrzegą przed naruszaniem praw". - Nie jest to proste, bowiem tego rodzaju bezpieczniki też muszą być uchwalone przez Sejm i też muszą być podpisane przez prezydenta. Jesteśmy w takim pacie prawnym, pacie sytuacyjnym, który wymaga ogromnej wiedzy, ogromnej umiejętności wykorzystania aktualnie obowiązujących przepisów prawa dla bezpieczeństwa obywateli - dodała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Adobe Stock