Roman Giertych w "Tak jest" mówił o sprawie nielegalnego włamania do jego telefonu. - Posiadanie dostępu do mojego telefonu to było posiadanie dostępu do tego, co myśli Donald Tusk, Radosław Sikorski, Grzegorz Schetyna, Krzysztof Brejza, Rafał Trzaskowski, Szymon Hołownia - zwrócił uwagę. W programie przekazał, że od badaczy Citizen Lab dowiedział się, że jego telefon nie tylko był na podsłuchu, ale również ściągano z niego dane.
Gościem wtorkowego wydania "Tak jest" w TVN24 był mecenas Roman Giertych. W grudniu działająca przy Uniwerytecie w Toronto grupa Citizen Lab potwierdziła, że adwokat był inwigilowany oprogramowaniem szpiegującym Pegasus. Giertych w związku z tym zapytany został, czy wierzy, że w tej sprawie powstanie sejmowa komisja śledcza.
- Głosowanie w sprawie tej komisji ma ogromne znaczenie polityczne, bo może przesądzić, że po raz pierwszy od siedmiu lat PiS straci większość w Sejmie. Pod tym względem życzę sobie, aby taka komisja powstała - odpowiedział.
Odnosząc się do już powołanej i pracującej senackiej komisji nadzwyczajnej (która nie ma uprawnień śledczych), Giertych przypomniał, że jutro będzie uczestniczył w jej posiedzeniu. - Dotychczasowe prace wskazują na bardzo merytoryczny charakter tej komisji i dobre jej prowadzenie - ocenił.
Giertych: z mojego telefonu ściągano dane, one są gdzieś przechowywane
Dziennikarze "Gazety Wyborczej" w poniedziałek napisali, że "ściągając zawartość telefonu Giertycha, służby weszły w posiadanie również jego korespondencji i rozmów z politykami opozycji, których reprezentował jako prawnik". Chodzi między innymi o obecnego przewodniczącego Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska.
- Byłem i nadal jestem prawnikiem reprezentującym wiele osób z opozycji, w związku z czym posiadanie dostępu do mojego telefonu, to było posiadanie dostępu do tego, co myśli Donald Tusk, Radosław Sikorski, Grzegorz Schetyna, Krzysztof Brejza, Rafał Trzaskowski, Szymon Hołownia - wymienił. - Wiele, wiele osób - dodał.
CZYTAJ WIĘCEJ: "GW": w trakcie inwigilowania Pegasusem telefonu Giertycha ściągnięto prywatne rozmowy z Tuskiem
Giertych ocenił, że nielegalne uzyskanie dostępu do jego telefonu było "złodziejstwem".
- Dzisiaj mi Citizen Lab potwierdziło, że nie tylko mnie słuchano, ale że ściągano dane, w związku z czym te dane są gdzieś przechowywane. Już abstrahuję od tego, że w ogóle w Polsce nielegalne jest podsłuchiwanie adwokata, szczególnie z klientami. W moim przypadku jest to szczególne, że mam dwa orzeczenia sądu, że w ogóle CBA nie ma prawa prowadzić jakiegokolwiek postępowania wobec mnie, dlatego że ja nie podlegam pod ustawę o CBA - poinformował.
Zwrócił przy tym uwagę, że nie jest funkcjonariuszem publicznym. - Nigdy nie pracowałem, od czasu wyjścia z polityki, za pieniądze publiczne, nie obsługuję spółek Skarbu Państwa, nie obsługiwałem żadnych podmiotów publicznych, w związku z czym nie podlegam w całości pod działania Centralnego Biura Antykorupcyjnego - tłumaczył.
W związku z tym, jak podsumował Giertych, inwigilowanie go "jest nielegalne".
Giertych: Ziobro odpowie za swoje słowa, zarówno cywilnie, jak i karnie
Giertych odniósł się także do słów Zbigniewa Ziobry z wywiadu dla "Gazety Polskiej", kiedy to minister sprawiedliwości i prokurator generalny komentował wniosek prokuratury do sądu o tymczasowe aresztowanie adwokata.
"Giertych udaje wielkie panisko, które może stać ponad prawem. Ale obstrukcja Giertycha nie wstrzymuje śledztwa. Nowe dowody pozwoliły na postawienie mu dodatkowych zarzutów. Dotyczą one m.in. 4,5 mln zł za zaangażowanie w sprawę, w związku z którą – jak wskazuje prokurator – pan Giertych jako prawnik przez niespełna półtorej godziny brał udział w jednej sądowej rozprawie " - stwierdził Ziobro. I dodał, że mecenas "uporczywie nie stawia się przed prokuratorem". "Był już wzywany kilkadziesiąt razy - na ponad 20 terminów" - dodał Ziobro.
Giertych powiedział, że Ziobro "odpowie za swoje słowa, zarówno cywilnie, jak i karnie".
- Dzisiaj zaakceptowałem akt oskarżenia, który będzie sformułowany wobec pana Zbigniewa Ziobry i również będzie sformułowany pozew o naruszenie moich dóbr osobistych. Jeżeli chodzi o wniosek, który złożyła prokuratura, ten wniosek w większości powtarza zarzuty, które były już ocenianie przez sądy i to kilkadziesiąt razy (…). Jedyną nowością jest dodanie kolejnego roku obsługi dla firmy Polnord - powiedział.
Jak 20 grudnia informował prokurator Karol Blajerski z Prokuratury Regionalnej w Lublinie, zgoda sądu umożliwiłaby ściganie Romana Giertycha listem gończym w związku ze sprawą dotyczącą przywłaszczenia 72 milionów złotych na szkodę giełdowej spółki Polnord. Z informacji przekazanych przez lubelską prokuraturę wynika, że śledczy zamierzają postawić prawnikowi dodatkowe zarzuty prania brudnych pieniędzy i wyrządzenia spółce 4,5 miliona złotych szkody pod pozorem umowy na reprezentowanie Polnordu przez kancelarię prawną Giertycha przed Naczelnym Sądem Administracyjnym.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24