"Incydentalne" kontrole na granicach? "Należy wprowadzić"

Paulina Hennig-Kloska
Hennig-Kloska: selektywne kontrole na granicach z Niemcami i Litwą należy wprowadzić
Źródło: TVN24
Polska 2050 stoi na stanowisku, że selektywne kontrole na granicy z Niemcami powinny być wprowadzone - powiedziała we wtorek w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 Paulina Hennig-Kloska.

We wtorek odbędzie się posiedzenie rządu, na którym - jak się spekuluje - może zostać podjęta decyzja o przywróceniu kontroli granicznych na granicach z Niemcami i Litwą. W "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 do tych doniesień odniosła się ministra klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska.

Hennig-Kloska: należy wprowadzić incydentalne kontrole na granicach

Ministra powiedziała, że nie ma tego tematu w porządku obrad, ale "zwykle jest tak, że jeżeli coś w kraju budzi emocje, to rozmawiamy o tym na rządzie". - Polska 2050 stoi na stanowisku, że selektywne kontrole na granicy zachodniej, ale także na tym litewskim odcinku powinny być wprowadzone - oświadczyła.

Hennig-Kloska podkreśliła, że "naprawdę uszczelniliśmy granicę z Białorusią". - (Na) ten odcinek litewski należy wprowadzić incydentalne kontrole, żebyśmy wiedzieli, że również tam Białoruś nie zrobiła jakiegoś szlaku, korzystając z nieszczelności - dodała.

Powiedziała też, że selektywna kontrola "przydałaby się" też po stronie niemieckiej, żeby "kontrolować to, co robi rząd niemiecki". - Ale jednocześnie nie zamykać instytucji Schengen, bo my Polacy jesteśmy do niej bardzo przyzwyczajeni - uzupełniła ministra.

Paulina Hennig-Kloska zgodziła się z prowadzącym program Konradem Piaseckim, że może to oznaczać w pewnym sensie koniec marzenia o "Europie bez granic". - Ale jeżeli nasi sąsiedzi podejmują jakieś działania, to też musimy mieć kontrolę nad tym - stwierdziła. Zaznaczyła również, że "w stu procentach wyeliminowaliśmy nielegalny przepływ" migrantów przez granicę z Białorusią.

"Musimy odpowiedzieć na pytanie, jak zmienić prawo wyborcze, by je uszczelnić"

Kwestionowana Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego ma we wtorek rozstrzygnąć o ważności wyboru prezydenta. Dzień wcześniej minister sprawiedliwości Adam Bodnar przekazał do SN swoje stanowisko, w którym wniósł o wyłączenie wszystkich sędziów orzekających w tej izbie. Premier Donald Tusk zapowiedział, że orzeczenie będzie opublikowane, ale z adnotacją.

Hennig-Kloska przypomniała o tym, iż marszałek Sejmu Szymon Hołownia zapowiedział, że zwoła na 6 sierpnia Zgromadzenie Narodowe, na którym zostanie zaprzysiężony Karol Nawrocki, jeżeli zapadnie wyrok o stwierdzeniu ważności wyborów i "jeśli nie będzie żadnych jednoznacznych dowodów na to, że wynik wyborów jest inny". - A póki co żadnych takich elementów nie mamy - dodała.

Odnosząc się do nieprawidłowości w niektórych komisjach wyborczych, ministra podkreśliła, że każdy głos powinien być dobrze policzony. - To jest też dobry moment, w którym musimy sobie odpowiedzieć pytanie, jak zmienić prawo wyborcze, by je uszczelnić, usprawnić - oceniła.

- Marszałek Hołownia nie jest od zastępowania Sądu Najwyższego ani prokuratury. Prokuratura ma pewne narzędzia, powinna je stosować. Jeżeli ma domniemanie, że prawo wyborcze zostało złamane, powinna tam wchodzić z kontrolą, powinna wszcząć postępowanie - mówiła Hennig-Kloska.

Czytaj także: