Samozwańczy Ruch Obrony Granic to inicjatywa nacjonalisty Roberta Bąkiewicza. Początkowo członkowie ruchu stacjonowali tylko przy przejściu granicznym z Niemcami w Słubicach, ale przez miesiąc patrole rozszerzono także na niektóre odcinki granicy. Mężczyźni stoją na przejściach granicznych i wypatrują ludzi rzekomo nielegalnie przekraczających granicę. W sieci chwalą się, że zatrzymują i legitymują.
- Ja się w pełni zgadzam, że to jest ogromne osiągnięcie, między innymi pana Roberta Bąkiewicza osobiście i wszystkich ludzi dobrej woli zaangażowanych w obronę granic, że rząd po półtora roku dostrzegł, że jest problem i podjął tą decyzję, żeby wreszcie te kontrole na granicach wprowadzić - powiedział Horała w nawiązaniu do pochwały działań Bąkiewicza przez prezydenta elekta Karola Nawrockiego.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Działania Bąkiewicza na granicy polsko-niemieckiej
Goście programu zostali także zapytani o słowa Roberta Bąkiewicza, które kieruje on w stronę Straży Granicznej, a mianowicie o pytania, czy "mają honor". - Oni byli murem za mundurem wtedy, kiedy chodziło o to, żeby atakować opozycję - powiedziała z kolei Katarzyna Lubnauer, wiceministra edukacji, posłanka KO.
Lubnauer przytoczyła także słowa Pawła Lisickiego, redaktora naczelnego prawicowego tygodnika "Do Rzeczy", który mówi o "wielkim oszustwie, w które nas wpuszczono po roku 2015 (za rządów Prawa i Sprawiedliwości – red.), kiedy Polska miała być innym państwem niż pozostałe państwa zachodnie”.
- Mówi (on - red.) bardzo jasno, że wy (PiS - red.) oszukaliście Polaków. Bo w 2014 i 2015 roku, kiedy startowaliście do Sejmu, tłumaczyliście, że zatrzymacie migrację do Polski. Natomiast okazało się, że przez osiem lat prowadziliście politykę otwartych drzwi, co jest w raporcie NIK bardzo jasno powiedziane, że udzieliliście ponad 6 milionów wiz pracowniczych - powiedziała. Jak zaznaczyła, 366 tysięcy z nich to były wizy dla osób pochodzących z Afryki i krajów muzułmańskich. - To był dokładnie ten sam błąd, który kiedyś popełnili Niemcy, sprowadzając wtedy głównie migrację turecką - przekonywała.
Decyzja premiera Donalda Tuska o wznowieniu kontroli na granicy polsko-niemieckiej
Premier Donald Tusk przekazał dziś informację o przywróceniu czasowej kontroli na granicy Polski z Niemcami i Polski z Litwą. Jak mówił, decyzja "zapadła dziś, wejdzie w życie ze względów organizacyjnych w poniedziałek, 7 lipca".
Prowadząca program zapytała w związku z nią gości o powód takiej decyzji, ponieważ z danych Straży Granicznej nie wynika, aby granica polsko-niemiecka była masowo przekraczana przez nielegalnych migrantów. Wiceministra edukacji wyjaśniła, że powodem są niepokoje społeczne. Natomiast zdaniem posła Horały spowodowało ją "pospolite ruszenie".
- Niemcy przerzucają do Polski nielegalnych migrantów. Strona polska przez półtora roku przyjęła zasadę, że wierzymy na słowo stronie niemieckiej. Jeżeli Niemcy deklarują, że to jest pochodzący z Polski migrant, to my go po prostu przyjmujemy - powiedział. - Przez półtora roku była kontrola niemiecka na granicy z Polską. Kontroli polskiej na granicy z Niemcami nie było - dodał. - Dopiero pospolite ruszenie obywateli na granicy spowodowało, że rząd uznał, że koszt polityczny jest na tyle duży, że jednak będzie musiał się narazić wyborcom - ocenił Horała.
Autorka/Autor: pkarp/ams
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24