|

Ich czworo. Koalicjanci wciąż nie zdecydowali, kto weźmie ten resort. Jest bardzo pożądany

Od czego zacząć leczenie polskiej edukacji po rządach ministra Przemysława Czarnka? Od podwyżek dla nauczycieli czy porządkowania tzw. podstawy programowej? Czy najpierw skasować przedmiot historia i teraźniejszość, czy zadbać o ciepły posiłek w szkole? Pytamy kandydatów na stanowisko ministra edukacji.Artykuł dostępny w subskrypcji

Wrocławskie Jagodno. Już nie w środku nocy, z kolejką, w której wyborcy stali do trzeciej nad ranem, by oddać głos. Jest poniedziałek, 6 listopada. Na spotkanie z mieszkańcami przyjeżdża Donald Tusk. Lider Koalicji Obywatelskiej i najprawdopodobniej przyszły premier odpowiada na najróżniejsze pytania. Mówi też m.in. tak: - Mam bardzo dobrą informację, coś bardzo optymistycznego. Rozmowy koalicyjne to jest argumentowanie, kto czym chce się zająć w przyszłym rządzie. Jeden resort stał się przedmiotem najtwardszych negocjacji, bo wszyscy bez wyjątku mówili, że chcą się tym zająć. I to nie jest resort, gdzie są wielkie pieniądze, gdzie są jakieś przywileje. To jest dokładnie resort edukacji.

Czytaj także: