W swoich karierach szczegółowo badali między innymi historię Kościoła czy ruchów oazowych. Nauczycieli nie martwi jednak to, że co eksperci Czarnka mają do powiedzenia o historii, ale to, co mówią o współczesnej Polsce i świecie. Atakują opozycję, społeczność LGBT czy Unię Europejską. Czy tego będą chcieli nauczyć młodzież?
Historia i teraźniejszość ma być nauczana w liceach i technikach od września 2022 roku. Przedmiot zastąpi wiedzę o społeczeństwie na poziomie podstawowym - o czym poinformowaliśmy w tvn24.pl jako pierwsi.
Nad jego podstawą programową od października pracują eksperci wybrani osobiście przez ministra edukacji Przemysława Czarnka.
Kim są? Nie można odmówić im wiedzy historycznej - przynajmniej formalnie. Mają stosowne, potwierdzające ją tytuły naukowe, publikacje, część ma też doświadczenia akademickie. Minister edukacji Przemysław Czarnek uznał, że ta szóstka historyków ma wszystkie niezbędne kwalifikacje, aby stworzyć podstawę programową nauczania nowego przedmiotu. Długo nie podawał jednak do wiadomości publicznej ich nazwisk. Udało się je ujawnić dopiero posłankom Koalicji Obywatelskiej, które weszły do resortu edukacji z kontrolą poselską.
Nam z kolei udało się uzyskać informację na temat wynagrodzenia dla ekspertów - członkowie zespołu mają otrzymać 4,5 tys. zł brutto, koordynator - 7 tys. zł. To kwoty porównywalne do tych, jakie na nową podstawę programową przeznaczyła w 2016 roku minister Anna Zalewska. Ona jednak wybrała ekspertów z grona kilkuset osób, które zgłosiły się do tego zadania. Minister Czarnek namaścił ich sam. Kogo zatrudnił?
Grzegorz Kucharczyk jest ekspertem od historii myśli politycznej XIX i XX wieku oraz historii Niemiec.
Robert Derewenda (radny PiS w Lublinie) tytuł doktora nauk humanistycznych uzyskał na podstawie rozprawy "Historia Ruchu Światło-Życie w latach 1950-1985". Prowadzi ze studentami zajęcia z archiwistyki.
Mieczysław Ryba (wiceprzewodniczący sejmiku lubelskiego z ramienia PiS) w 2008 roku uzyskał habilitację, a następnie objął stanowisko kierownika Katedry Historii Systemów Politycznych XIX i XX w. na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, pracuje też jako wykładowca w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu - uczelni założonej przez ojca Tadeusza Rydzyka
Wojciech Muszyński to pracownik naukowy Instytutu Pamięci Narodowej, doktorat obronił w 2010 roku na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Napisał pracę "Powstanie i działalność środowiska politycznego Organizacji Polskiej w latach 1934-1944". Jej promotorem był prof. Jan Żaryn, prywatnie mąż innej ekspertki ministra Czarnka - Małgorzaty.
Małgorzata Żaryn specjalizuje się w czasach nowożytnych. Napisała lub współtworzyła kilka książek historycznych m.in. "Dzieje Polski od czasów najdawniejszych do współczesności" oraz "Ludzie niezwyczajni: Emilia Plater".
I tylko Paweł Milcarek, redaktor naczelny pisma "Christianitas" bardziej jest filozofem (doktorat) niż historykiem (magisterium). Jego rozprawa doktorska dotyczyła filozoficznej teoria ciała ludzkiego w pismach św. Tomasza z Akwinu.
Skład zespołu, który minister Czarnek wybrał bez przeprowadzenia oficjalnej rekrutacji czy konkursu, wywołuje w szkołach skrajne emocje. Dlaczego? - Nie tak bardzo martwi nas to, co ci ludzie mają do powiedzenia o historii, jak to, co mówią o teraźniejszości - słyszę od nauczycieli.
A co mówią?
"Ekspansja niewiary"
Według części ministerialnych ekspertów jednym z największych zagrożeń dla współczesnych społeczeństw - a tym samym dzieci - jest kryzys wiary. Grzegorz Kucharczyk przekonuje, że dziś "widzimy ekspansję głupoty, powiązaną z ekspansją niewiary" (26 lutego 2021 roku, "Głos24"). A w filmie promującym wydawnictwo Biały Kruk, gdzie Kucharczyk publikuje książki, stwierdził nawet, że "kryzys wiary zawsze pociąga za sobą kryzys rozumu, a nawet kryzys zdrowego rozsądku". I taki kryzys, jego zdaniem, właśnie obserwujemy.
Robertowi Derewendzie przyświeca w życiu maksyma ks. Franciszka Blachnickiego, założyciela ruchu Światło-Życie - "wiara, jeśli jest konsekwentna, tworzy fakty społeczne".
Mieczysław Ryba chętnie mówi o "zmaganiach kulturowych we współczesnej szkole polskiej" i roli Kościoła. Najczęściej czyni to w Telewizji Trwam i Radiu Maryja. "Jeśli zaniechamy gruntownej reformy szkolnictwa, to za kilka lat może się okazać, że nasze starania o mądre wychowanie młodych będą z góry skazane na niepowodzenie. Po tego typu edukacji mogą mieć taki mętlik w głowach, że nie będą potrafili już racjonalnie myśleć" - stwierdził w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" (1 września 2020 roku).
Jaka to reforma? Wówczas nie precyzował. Ale podpowiedzi możemy szukać u innego eksperta powołanego przez ministra Czarnka. Paweł Milcarek już kilka lat wcześniej, tuż przed rozpoczęciem roku szkolnego 2016/2017 (kluczowego dla reformy Anny Zalewskiej), na łamach "Christianitas" pisał: "potrzebujemy szkoły, która naprawdę szanuje znaczenie chrześcijaństwa, które ma ono w życiu Polski i Europy - więc nie traktuje religii jako intruza należącego jedynie do porządku 'prywatnych przekonań' lub jako coś, co się odfajkowuje przy pomocy obrazka z choinką i jajami wielkanocnymi". I dopingował polityków Zjednoczonej Prawicy do uwzględnienia tego podejścia w planowanych reformach: "Dobra zmiano, dobra szkoło - niech ci się uda!".
Narodowość nazistów
O Kościele i religii eksperci Przemysława Czarnka mają do powiedzenia dużo. Trudniej znaleźć ich komentarze na temat edukacji uczniów i uczennic niezwiązane z kwestiami religii i wiary. Jeśli już dotykali w przeszłości tematyki szkolnej, to swoją uwagę kierowali głównie w stronę podręczników.
Grzegorz Kucharczyk jest zdania, że "żyjemy w czasach, w których rozpowszechnia się aberracyjne poglądy jako teorie naukowe" ("Siódma-Dziewiąta. Poranek Rozgłośni Katolickich", 1 września). I sporo ma do zarzucenia na przykład temu, jak Niemcy uczą o II wojnie światowej. - Nie mamy wpływu na to, na co wpływa resort edukacji w poszczególnych landach niemieckich, ale mamy wpływ na to, co się dzieje w polskich podręcznikach - mówił.
Na te podręczniki konkretny wpływ próbował wywierać w tym roku inny ekspert - Robert Derewenda, który jeszcze zimą został przez ministra Czarnka wybrany do zrecenzowania podręczników.
Prace tego zespołu historyk podsumowywał w Radiu Lublin (26 marca 2021 roku): - Poważną sprawą, której się nie spodziewaliśmy, było pisanie o nazistach, bez określania ich narodowości. Nie powinny takie rzeczy zdarzać się w naszych podręcznikach.
Rekomendacje trafiły do ministerstwa.
W tamtym zespole - ale w podgrupie zajmującej się językiem polskim - był też Paweł Milcarek (dziś pracujący nad podstawą programową HiT-u). Z raportu, który współtworzył, wynikało, że we współczesnych podręcznikach za dużo jest "poprawności politycznej", a za mało chrześcijańskich wartości i Kościoła.
Małgorzata Żaryn wobec podręczników również jest krytyczna (i to od lat), bo "nie spełniają swojego podstawowego celu, czyli nie wyposażają uczniów w aparat krytyczny".
Z podobnych powodów historyczce nie podobała się edukacyjna akcja Tour de Konstytucja, o której zrobiło się głośno, bo za udział w niej ukarana została dyrektorka podstawówki w Dobczycach.
Żaryn o takiej edukacji mówiła w Polskim Radiu 24 (13 czerwca 2021 roku, jeszcze przed zawieszeniem dyrektorki): - Nie podoba mi się taka lekcja historii, aczkolwiek żywa i dotycząca Konstytucji, ponieważ założeniem edukacji tak w ogóle jest pokazanie prawdy i drogi do niej. Tutaj natomiast mamy do czynienia z manipulacją, upolitycznieniem i zideologizowaniem przekazu - oceniała.
Dodała, że kilkuletnie dzieci nie są w stanie w sposób rozumny czy krytyczny ocenić komunikatów, jakie płynęły do nich w czasie wiecu z udziałem prawników w Dobczycach. - Starsza młodzież też nie do końca jest do tego przygotowana. Myślę, że była to więc sytuacja skandaliczna - oceniała historyczka.
Wolność słowa
Inni - na przykład posłowie i posłanki opozycji - "skandalicznymi" nazywają często wypowiedzi ministerialnych ekspertów - te w mediach tradycyjnych i społecznościowych.
Tak jak wtedy, gdy Wojciech Muszyński (9 grudnia 2019 na profilu facebookowym dziennika "Rzeczpospolita") skomentował wywiad z posłem partii Razem Maciejem Koniecznym: "W Chile w 1973 roku członkowie partii (sic!) Razem zostaliby helikopterami przewiezieni nad ocean i tam puszczeni wolno (30 km od brzegu)".
Katarzyna Lubnauer, posłanka Koalicji Obywatelskiej, na konferencji ujawniającej nazwiska ekspertów mówiła o Muszyńskim nie kryjąc oburzenia. Przypomniała również inne jego wpisy: - Ten człowiek upubliczniał, podawał dalej grafiki z wiszącym prezydentem Obamą ze stwierdzeniem: "marzenie nie tylko amerykańskie".
Kucharczyk względem opozycji też używał w ostatnich latach mocnych porównań. Rozmawiając z "Naszym Dziennikiem" o "fali ataków na Kościół" stwierdził, że "działania polityków opozycji sprawiają wrażenie wznowienia działalności ORMO" (5 kwietnia 2021 roku).
Te wypowiedzi spotkały się ze sporą krytyką, ale Muszyński nie ma sobie nic do zarzucenia.
Najpewniej blisko mu do podejścia, które promował na YouTube jego kolega z ministerialnego zespołu Grzegorz Kucharczyk. - Wszyscy jesteśmy świadkami, że w ramach walki z mową nienawiści, nietolerancją, wolność słowa staje się coraz bardziej rzadkim towarem w mediach społecznościowych, w internecie, który do tej pory był uważany zwłaszcza przez młodych ludzi jako ostoja wolności, wolności ekspresji, a dziś widzimy, że jest często przedmiotem, przestrzenią, w której rządzi paru monopolistów, którzy mają przecież całkiem określone poglądy, wizje i tego nawet nie kryją. Może być nienawiść słuszna i nienawiść niesłuszna (...) - przekonywał.
Inna historia
Problemy pojawiają się, gdy z "wolności słowa" korzystają ci, z którymi ministerialni eksperci się na co dzień nie zgadzają.
Grzegorza Kucharczyka oburza na przykład Olga Tokarczuk i - jak sam twierdzi ("Głos24" 26 lutego 2021 roku) - przedstawianie Rzeczpospolitej Obojga Narodów jako formy polskiego kolonializmu. - Taką teorię upowszechnia Olga Tokarczuk, laureatka Literackiej Nagrody Nobla. Teza "polskiego wyzysku kolonialnego" na Wschodzie, na Ukrainie dzięki słowom Noblistki powoli staje się na Zachodzie wszechobecna - podkreślał Kucharczyk. I dodawał: - Za niedługo okaże się, że Polska szlachta postępowała jak Belgowie w Kongo.
Robertowi Derewendzie nie podoba się to, jak dziś mówi się o naszej historii (Polskie Radio 24, 2 sierpnia 2021 roku). - Jeśli chodzi o naukę najnowszej historii, to mamy ogromną pracę do wykonania, aby nie było tak, iżby młodzież uważała, że dobrobyt Europy Zachodniej wynika na przykład z położenia geograficznego - komentował.
Derewenda chętnie mówi o tym, jak powinniśmy o historii uczyć. Jak wyliczył "Dziennik Wschodni" w 2020 roku komentatorem tylko programu "Wiadomości" w TVP był aż 37 razy. A na antenie telewizji państwowej można było od niego usłyszeć m.in. że Auschwitz zostało "zbudowane dla Polaków", a rząd Mazowieckiego "nie był rządem niekomunistycznym".
"Unijny neomarksizm" to z kolei jeden z ulubionych tematów Mieczysława Ryby, który również jest regularnym bywalcem telewizji państwowej i mediów ojca Rydzyka.
Z kolei w portalu wPolityce.pl przekonywał: "Żyjemy w czasach totalitarnych lub prawie totalitarnych. W tym sensie jeśli odpuścimy, to skończy się, jak w wielu krajach na Zachodzie, to znaczy marksista chwalący Lenina jest w rządzie w Hiszpanii i wszyscy mówią, że to jest absolutne zwycięstwo demokracji".
Uznanie dla Bąkiewicza
O ile ekspertom nie podoba się szeroko pojęta "lewica", to równocześnie hołdują prawicy, często skrajnej.
Muszyński swoje życie naukowe w dużej mierze poświęcił Obozowi Radykalno-Narodowemu. "Na Was - młodzi przyjaciele, na spadkobiercach Pokolenia Niepodległości, którego wyrazem był ONR - spoczywa obecnie zadanie, aby w codziennej pracy i walce być godnymi tej pięknej tradycji!" - można przeczytać w portalu kierunki.info.
Grzegorz Kucharczyk i Małgorzata Żaryn w październiku 2021 roku podpisali się pod listem otwartym w obronie Roberta Bąkiewicza - lidera grupy, która zakłócała demonstrację opozycji, sprzeciwiającej się opuszczeniu przez Polskę Unii Europejskiej.
Sygnatariusze listu wyrażali "solidarność z uczestnikami niedzielnej manifestacji w obronie suwerenności polskiego porządku konstytucyjnego". I ciepłych słów nie szczędzili Bąkiewiczowi: "Nasze szczególne wyrazy uznania przekazujemy panu Robertowi Bąkiewiczowi, organizatorowi niedzielnej demonstracji, a także - jesiennej akcji obrony naszych kościołów przed profanacjami i wandalizmem".
LGBT i ekologia
Na wsparcie nie może liczyć społeczność LGBT czy osoby o lewicowej wrażliwości - mówiące o ekologii, zmianach klimatu czy prawach kobiet.
Paweł Milcarek środowiskom broniącym praw osób LGBT zarzuca "agresję duchową i ideologiczną". - Konsolidowanie się opozycji pod hasłami sześciokolorowych, tęczowych sztandarów i pod podobnymi zawołaniami ideologicznymi, jest niebezpieczne i destrukcyjne. Przyzwyczaja nas do traktowania czynnika wywrotowego jako zwykłego uczestnika gry politycznej - mówił ekspert ministra (25 sierpnia 2020 roku, Polskie Radio 24).
Mieczysław Ryba miał sporo do powiedzenia o działalności Strajku Kobiet. - Toczy się walka o życie narodu, o duszę młodego pokolenia. Trzeba być mężnym, bo prawda, która idzie za Kościołem, za chrześcijaństwem, idzie za Chrystusem, zawsze zwycięża - podkreślał.
W czasie wykładu, który wygłosił na KUL przekonywał m.in., że "ekologia staje się ideologią, gdy próbuje wyeliminować Boga", a "młodemu pokoleniu jest podawana wizja świata, w której promowane są aborcja, antykoncepcja i ideologia LGBT".
- Podczas protestów ulicznych do głosu dochodzą młode kobiety, które programowo nie chcą mieć dzieci. One przeczą temu, do czego są powołane - mówił Ryba podczas sympozjum "Ekologia - nauka czy ideologia?".
Często bronił też ministra Czarnka, na przykład, gdy mówił: - Wydaje się, że będziemy mieli przychylność ministerstwa, aby bronić nasze dzieci przed indoktrynacją, demoralizacją. Przy całych zawirowaniach politycznych widzimy światełko w tunelu, dlatego powinniśmy ogarnąć modlitwą nowego ministra i sami współpracować w tej wielkiej walce o przyszłość narodu polskiego.
"Neomarksistowskie bzdury"
Ale nie jest tak, że ekspertom podoba się wszystko na prawicy. O ile ministra Czarnka wychwalają pod niebiosa, to były minister Jarosław Gowin (nawet gdy jeszcze był w rządzie) dostawał od nich regularnie po głowie. To dlatego, że ministerialnym ekspertom niezbyt podoba się to, jak zmieniają się ustalenia naukowe i jak inni przeprowadzają procesy badawcze. W efekcie większość z nich krytykuje niedawną reformę nauki, którą przeprowadził właśnie Jarosław Gowin.
Na przykład Grzegorz Kucharczyk zgłaszał zastrzeżenia do tego, że promuje się publikacje w międzynarodowych periodykach. - Dużo punktów można zdobyć w wysoko punktowanych czasopismach, które propagują modne ideologie. Czyli "topowy" ranking czasopism europejskich, amerykańskich, australijskich, w których za jeden artykuł można zdobyć więcej punktów niż za opublikowanie w Polsce książki naukowej - podkreślał w rozmowie z małopolskim "Głosem 24". I przekonywał, że te pisma w naukach społecznych i humanistycznych powielają "wszystkie postmodernistyczne, genderowe czy neomarksistowskie bzdury".
W tym samym wywiadzie wymieniał zagrażające "ideologie". - Jak można na serio twierdzić, że logika matematyczna jest dowodem europejskiego ducha kolonializmu, która narzuca swój model kultury ludom afrykańskim, tako rzecze ideologia multikulturalizmu? Jak można twierdzić, że wikingowie byli czarnoskórzy, tako rzecze tzw. afrocentryczna historiografia? To co jest kompletnym absurdem staję się "prawda" obowiązującą. Ci, którzy tworzą te ideologię uważają, że prawdy nie ma, każdy ma swoją własną, uwarunkowaną społecznie lub kulturowo - twierdzi Grzegorz Kucharczyk.
Jego zdaniem właśnie przed tym wszystkim może obronić Polskę minister Czarnek. Tuż przed ostatecznym zaprzysiężeniem nowego ministra, Kucharczyk mówił (w Radiu Poznań, 9 października 2020 roku): - Profesor Czarnek jest naukowcem o uznanym, już na tym etapie, dorobku naukowym, a poza tym gwarantuje to, że polska nauka, bo w tym przypadku chodzi przede wszystkim o to, ale również edukacja, będą wolne od różnych, ideologicznych nacisków.
Dlaczego oni?
28 października minister Czarnek poinformował, że kryterium doboru ekspertów pracujących nad nowym przedmiotem były "fachowość, doświadczenie i prawość". - To, że nie są komunistami, że nie są agentami SB, że nie są zarejestrowani na listach agentów SB, że nie są fałszerzami historii, to, że nie są propagandzistami Platformy Obywatelskiej, to wydaje mi się, że to ich zaleta. Też brałem to pod uwagę, dlatego właśnie ich wybrałem - podkreślał minister edukacji.
Minister pytany o to, na czym będą polegały zmiany w zakresie historii i wiedzy o społeczeństwie, podkreślał, że "właśnie od tego są eksperci". - U nas w ten sposób się pracuje, żeby to oni nakreślili nam podstawy programowe i program tego, co będzie później w "Historii i teraźniejszości" - wyjaśniał Czarnek dziennikarzom. - Nie jestem historykiem, więc w ogóle nie mam kompetencji do tego, by w to wnikać. Realizuję to, co zapowiedzieliśmy. Powrót, po kilku dekadach zaniedbań w tym względzie, do nauczania historii drugiej połowy XX i początku XXI wieku. Ale o tym, czego będą się uczyć dzieci, zdecydują historycy: znakomici profesorowie, niezwykle prawi obywatele Rzeczypospolitej Polskiej - podsumował.
Listę specjalistów uzupełnia siódme nazwisko. To Włodzimierz Kowalczyk urzędnik delegowany do pracy z Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. Jest tam, ponieważ zmiany podstaw programowych w przyszłości będą musiały pociągnąć zmiany w egzaminach zewnętrznych - w tym przypadku na maturze.
Prace ekspertów nad przygotowaniem propozycji zmian w podstawie programowej trzech przedmiotów: nowego - historia i teraźniejszość (HiT) oraz starych - historii oraz wiedzy o społeczeństwie (WoS) mają się zakończyć do 30 listopada. W grudniu i styczniu ministerstwo przewiduje proces uzgodnień i konsultacji. Minister miałby podpisać stosowne dokumenty do połowy lutego. Od lutego do sierpnia podległy ministrowi Ośrodek Rozwoju Edukacji ma przygotowywać materiały informacyjne i szkoleniowe dla nauczycieli. Od marca do sierpnia ma trwać dopuszczanie do użytku nowych podręczników.
Zajęcia z nowego przedmiotu mają rozpocząć się we wrześniu 2022 roku.
#bezprzerwy
W tvn24.pl przyglądamy się pomysłom ministra Przemysława Czarnka i jego doradców. Urzędniczy język ustaw i rozporządzeń przekładamy dla Was na język szkolnej praktyki. Z ekspertami oceniamy, czy to, co się za tymi pomysłami i postulowanymi rozwiązaniami kryje, będzie korzystne dla uczniów i nauczycieli. Sprawdzamy, czy autonomia szkół jest zagrożona i czy rodzice rzeczywiście będą mieli wpływ na edukację i wychowanie swoich dzieci. Wszystko to - artykuły, wywiady, materiały wideo, interaktywne infografiki, omówienia badań - możecie znaleźć w naszym serwisie pod hasłem #bezprzerwy.
Autorka/Autor: Justyna Suchecka
Źródło: tvn24.pl