Urządzenia użyte przez biegłych w Smoleńsku pokazały na ekranach napisy sygnalizujące obecność związków chemicznych mogących stanowić materiały wysokoenergetyczne - pisze w wydanym oświadczeniu Wojskowa Prokuratura Okręgowa. Zaznacza jednak, że pojawienie się takich napisów nie jest jednoznaczne ze stwierdzeniem, że taki materiał wybuchowy znajdował się na badanej części wraku.
Oświadczenie prokuratury ma związek z publikacją "Do Rzeczy", który napisał, iż urządzenia użyte przez biegłych w Smoleńsku pokazały na wyświetlaczach także obecność substancji wybuchowych: oktogenu i heksogenu.
Materiały wybuchowe
W wydanym komunikacie Wojskowa Prokuratura Okręgowa oświadczyła, że urządzenia używane przez biegłych i specjalistów z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego i Centralnego Biura Śledczego do badań przesiewowych, pokazały na ekranach napisy sygnalizujące obecność związków chemicznych mogących stanowić materiały wysokoenergetyczne, w tym materiały wybuchowe takie jak trotyl (TNT), związki nitrowe, oktogen (HMX) oraz heksogen (RDX).
"Bez pochopnych wniosków"
W oświadczeniu WPO napisała, że pojawienie się takich napisów nie jest jednak jednoznaczne ze stwierdzeniem, że taki materiał wybuchowy znajdował się na badanej części wraku. Jednoznaczną odpowiedź w tym zakresie przyniesie dopiero opinia sporządzona po wykonaniu szczegółowych badań laboratoryjnych.
"Z faktu wskazania przez urządzenia specjalistyczne napisów-symboli materiałów wybuchowych nie należy w tej chwili wyciągać pochopnych wniosków. Jak już bowiem wcześniej informowaliśmy, Ci sami biegli i specjaliści w dniu 12 listopada 2012 roku (czyli krótko po swoim powrocie ze Smoleńska), przeprowadzili eksperyment rzeczoznawczy mający na celu sprawdzenie wskazań urządzeń wykorzystywanych w czynnościach przeprowadzonych w Smoleńsku. Do tego celu posłużył bliźniaczy do samolotu Tu-154 M nr 101, samolot o nr 102, znajdujący się w Mińsku Mazowieckim" - czytamy w oświadczeniu.
Dokładne badania
"W toku prowadzonych badań wykorzystano te same specjalistyczne urządzenia, których biegli używali w trakcie pobytu w Smoleńsku. Badaniom poddano różne elementy samolotu Tu-154 M nr 102, w tym fotele załogi, pasy foteli załogi, pasy foteli pasażerów, salonkę. W wyniku przeprowadzonego eksperymentu rzeczoznawczego stwierdzono, że w niektórych miejscach, urządzenia reagowały w analogiczny sposób jak w Smoleńsku, podając sygnały mogące wskazywać na obecność materiałów wysokoenergetycznych, w tym wybuchowych, takich jak: TNT, HMX, RDX" - pisze NPW.
Autor: adsz//gak/k / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN