- Katastrofa smoleńska została cynicznie wykorzystana przez Jarosława Kaczyńskiego - uważa Janusz Palikot (TR), który był gościem "Kropki nad i" w TVN24. Prezesa PiS bronił Jacek Kurski, który stwierdził, że to Bronisław Komorowski "rechotał na Okęciu razem z Tuskiem, kiedy przywożono trumny ze Smoleńska".
Politycy komentowali w "Kropce nad i" najnowszy sondaż dla "Faktów" TVN dotyczący katastrofy smoleńskiej.
60 proc. ankietowanych uważa, że 10 kwietnia 2010 r. nie doszło do zamachu na rządowy samolot z oficjalną delegacją lecącą na uroczystości katyńskie. Przeciwnego zdania jest 29 proc. respondentów, a 11 proc. badanych nie ma zdania w tej sprawie.
Jacek Kurski przyznał, że jego zdanie w tej kwestii ewoluowało. Początkowo zakładał, że skoro nie ma dowodów, to nie można mówić o zamachu. Jednak - jak dodał - po tym, jak Putin działa na Ukrainie i po zestrzeleniu malezyjskiego samolotu widać, że rosyjski prezydent "posunie się do wszystkiego".
W jego ocenie, myśl o zabiciu prezydenta Lecha Kaczyńskiego mieściła się w imperialnej logice Putina.
Kurski pokazywał zdjęcie z 10 kwietnia 2010 r., gdy na miejsce katastrofy przyjechali Putin i premier Donald Tusk . - Gołym okiem widać, że Putin nie jest zaskoczony tym, co się stało w Smoleńsku. Putin wie wszystko - przekonywał były eurodeputowany.
Zarzucił też Bronisławowi Komorowskiemu, że ten "rechotał na Okęciu razem z Tuskiem, kiedy przywożono trumny ze Smoleńska".
Kurski przekonywał, że Prawo i Sprawiedliwość, jak i cała prawica domagają się jedynie prawdy i wyjaśnienia przyczyn katastrofy.
Zarzucił Januszowi Palikotowi, że ten wykorzystał katastrofę smoleńską i zbudował swoje ugrupowanie na nienawiści do krzyża.
Kaczyński "zachowywał się jakby chciał popełnić samobójstwo"
Janusz Palikot, kandydat Twojego Ruchu na prezydenta odpierał jego zarzuty. Przekonywał, że to PiS zrobił z krzyża z Krakowskiego Przedmieścia "partyjną pałkę do bicia prezydenta Komorowskiego". - To cyniczne wykorzystanie symbolu religijnego - ocenił.
Podkreślił, że należy zadać pytanie, dlaczego samolot z prezydentem Lechem Kaczyńskim lądował na lotnisku w Smoleńsku w niebezpiecznych warunkach.
Jak mówił Palikot, rozsądny człowiek, odpowiedzialny za siebie i innych w tak trudnych warunkach nie narażałby swojego bezpieczeństwa. Jego zdaniem, ówczesny prezydent zachowywał się tak, jakby chciał popełnić samobójstwo.
"Warcholstwo"
Lider Twojego Ruchu uważa, że prezydencki samolot nie powinien był w ogóle wystartować z lotniska w Warszawie, m.in. dlatego, że piloci nie byli odpowiednio wyszkoleni. Ponadto - zdaniem Palikota - odpowiedzialni za katastrofę są Rosjanie, którzy nie powinni byli zezwolić na lądowanie maszyny w trudnych warunkach.
Zdaniem Palikota, ta tragedia została "cynicznie wykorzystana" przez Jarosława Kaczyńskiego. Stwierdził, że prezes PiS podzielił Polskę i ośmieszył nasz kraj. - To wszystko jest warcholstwo. Na to zgody być nie może - mówił.
Palikot przyznał, że państwo źle działało w sprawie katastrofy smoleńskiej i nie wykonało odpowiednich czynności, ale z tego jeszcze nie wynika, że w Smoleńsku doszło do zamachu.
Autor: db//rzw/kwoj / Źródło: tvn24