- Bronisław Geremek nikogo nie wyprzedzał, być może zasłabł - zeznał w poniedziałek w prokuraturze w Nowym Tomyślu Jurgen Seekermann - naoczny świadek wypadku, w którym zginął polski europarlamentarzysta.
Oznacza to, że śledztwo w sprawie wypadku, do którego doszło 13 lipca w okolicach Nowego Tomyśla, może wrócić do punktu wyjścia. Bo to, że Geremek miał zawał serca, wykluczyły wcześniejsze ekspertyzy.
Niemiec jechał tuż za autem, w które uderzył mercedes Geremka. - Przed samochodem europosła była pusta droga, więc nie było kogo wyprzedzać - powiedział Radiu Merkury kierowca z Niemiec.
Zeznawał ostatni świadek wypadku
Prokuratura nie chciała komentować wypowiedzi świadka. - Obywatel Niemiec złożył zeznania, które są istotne dla prowadzonego śledztwa. Był to ostatni świadek, który został przesłuchany w tej sprawie - powiedziała jedynie rzecznik poznańskiej prokuratury Magdalena Mazur-Prus. Jak dodała rzecznik, w najbliższym czasie prokuratura ma otrzymać opinie biegłych z zakładu medycyny sądowej dotyczące obrażeń, jakie odniosły pozostałe osoby biorące udział w wypadku. Po tym powołany będzie biegły z zakresu rekonstrukcji wypadków samochodowych.
Niemieckiego świadka wypadku udało się odnaleźć dzięki Interpolowi. (CZYTAJ WIĘCEJ)
To nie był zawał serca
Wyniki sekcji zwłok wykluczyły, że Geremek doznał zawału serca, bądź zasłabł. Biegli uznali, że zmarł on na skutek obrażeń powstałych w wyniku wypadku. (CZYTAJ WIĘCEJ)
Do tragicznego zderzenia doszło w niedzielę 13 lipca na trasie krajowej nr 2 w okolicy Nowego Tomyśla w województwie wielkopolskim. Profesor nagle zjechał na przeciwległy pas ruchu, a jego mercedes zderzył się czołowo z dostawczym fiatem ducato. Profesor Geremek zginął na miejscu, trzy pozostałe osoby uczestniczące w wypadku zostały ranne. (CZYTAJ WIĘCEJ)
Źródło: IAR
Źródło zdjęcia głównego: TVN24