Sąd Okręgowy w Gdańsku oddalił w piątek wieczorem wniosek prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza przeciwko kandydatowi Zjednoczonej Prawicy na prezydenta miasta Kacprowi Płażyńskiemu. Obecny prezydent domagał się sprostowania informacji na temat przebiegu linii tramwajowej.
Sprawa była rozpatrywana w trybie wyborczym. Wyrok nie jest prawomocny.
Sąd przesłuchał jako świadków troje zastępców prezydenta Gdańska - Wiesława Bielawskiego, Aleksandrę Dulkiewicz oraz Piotra Kowalczuka, a także dziennikarza portalu trojmiasto.pl Macieja Naskręta oraz gdańskiego radnego PiS Piotra Gierszewskiego.
Uzasadnienie wyroku
Sędzia Krzysztof Braciszewicz powiedział w uzasadnieniu wyroku, że z ust Płażyńskiego nie padły słowa o tym, że prezydent Gdańska nie chce zrealizować linii tramwajowej między Gdańskiem Północ a Gdańskiem Południe.
Sąd uznał także, że kandydat Zjednoczonej Prawicy nie wypowiedział słów, że linia tramwajowa, która połączy Gdańsk-Północ z Gdańskiem-Południe, przez dworzec we Wrzeszczu, jest "wyłącznym pomysłem Kacpra Płażyńskiego".
Zdaniem sądu, polityk PiS nie stwierdził również, że Adamowicz "splagiatował" pomysł Płażyńskiego, aby planowana linia tramwajowa dotarła do dworca we Wrzeszczu. - Poza tym to, który z kandydatów pierwszy wpadł na pomysł poprowadzenia linii tramwajowej do Wrzeszcza nie może podlegać ocenie. To rzesze gdańszczan również mogą uważać, że to one miały taki pomysł. Kampania wyborcza ma to do siebie, że pomysły są uzewnętrzniane przez kandydatów na dane stanowisko. To nie podlega ocenie prawda-fałsz - mówił sędzia.
- Słuchani dziś świadkowie potwierdzili, że na chwilę obecną w Urzędzie Miasta poza planem przeprowadzenia trasy w kierunku dworca PKP we Wrzeszczu nie są podejmowane jakiekolwiek dalsze czynności mające wykonanie tej linii tramwajowej (...) W tym kontekście twierdzenie Kacpra Płażyńskiego, że ta koncepcja nie zakłada doprowadzenia linii do dworca PKP we Wrzeszczu była zasadna - mówił sędzia.
"Solidna lekcja samorządności"
Adamowicz zapowiedział złożenie odwołania od postanowienia sądu. - Przed nami jest jeszcze druga instancja, ale oczywiście najważniejsza jest opinia samych gdańszczan, wyborców - powiedział prezydent Gdańska. Zdaniem Adamowicza "Kacper Płażyński dostał solidną darmową lekcję samorządności i wiedzy o mieście". - Myślę, że nawet jego zwolennicy byli miejscami zgorszeni po prostu dużymi dziurami i brakiem przygotowania - powiedział prezydent.
Płażyński komentując wyrok podkreślił, że "sprawiedliwości stało się zadość". - To było wszystko niepotrzebne, tak naprawdę. Ja mam swoją wiarygodność, dzisiaj ją sąd również obronił. Ale nie wiem po co traciliśmy mój czas, państwa czas, ale przede mieszkańców Gdańska. Sześć bitych godzin siedzenia w sądzie - powiedział kandydat na prezydenta Gdańska.
Adamowicz domagał się sprostowania
Pełnomocnik prezydenta Gdańska domagał się od polityka PiS sprostowania "nieprawdziwych informacji" o tym, że Adamowicz nie chce zrealizować linii tramwajowej między Gdańskiem Północ a Gdańskiem Południe oraz tego, że linia ta nie zakłada doprowadzenia do dworca PKP we Wrzeszczu. Pełnomocnik prezydenta żądał także sprostowania informacji podawanej przez kandydata Zjednoczonej Prawicy, że linia tramwajowa, która połączy Gdańsk-Północ z Gdańskiem-Południe, przez dworzec we Wrzeszczu, jest "wyłącznym pomysłem Kacpra Płażyńskiego" oraz tego, że Adamowicz "splagiatował" pomysł kandydata PiS. W piątym punkcie pozwu pełnomocnik prezydenta domagał się sprostowania informacji podawanych przez działacza PiS, że Adamowicz "buduje w Gdańsku przedszkola przewidziane dla około trzystu, czterystu dzieci". Wypowiedzi takich Płażyński udzielił w poniedziałek w wywiadzie dla Radia Gdańsk.
Autor: ads/tr/asty / Źródło: tvn24