- Oczywiście, że zagłosuję za budżetem (Unii Europejskiej - red.). Obiema rękami, bo to kwestia pieniędzy dla mojego kraju. Kwestia patriotyzmu - oświadczył w "Faktach po Faktach" Ryszard Czarnecki. Europoseł PiS ma więc odmienne zdanie od partyjnego kolegi - Janusza Wojciechowskiego. Ten, również w TVN24 mówił, że za budżetem ustanowionym na unijnym szczycie głosować będzie mu "bardzo trudno".
Zdaniem Czarneckiego wyrażenie poparcia w Parlamencie Europejskim dla projektu budżetu Wspólnoty to "kwestia patriotyzmu". Zwrócił jednak uwagę, że nawet jeśli wszyscy polscy europosłowie zagłosują "za", to budżet może nie przejść, bo liderzy głównych frakcji w europarlamencie mu się sprzeciwiają. - Cieszę się z deklaracji Ryszarda Czarneckiego - skomentował tę wypowiedź Paweł Zalewski. Według europosła PO, jeśli PE ma zastrzeżenia co do budżetu popartego przez przywódców Unii, to dlatego, że przewidziano w nim za mało pieniędzy na rozwój całej Wspólnoty.
Senyszyn: inny projekt budżetu nie musi być dla Polski gorszy
Joanna Senyszyn uznała z kolei, że Parlament Europejski może nie zaaprobować projektu dlatego, że jest "zaniepokojony deficytem". - Niepokojące są także zapisy okołobudżetowe. Na poprzednim szczycie był taki projekt, by udział własny przy wykorzystaniu środków był na poziomie 50 proc. I nie wiemy, czy w tej chwili nie jest on ustanowiony na poziomie 30 proc. - zwróciła uwagę europosłanka SLD.
Stwierdziła jednak, że nawet jeśli PE zawetuje budżet ustanowiony na ostatnim szczycie, to wcale nie znaczy, że kolejny projekt będzie dla Polski gorszy.
W piątek szefowie państw unijnej "27" przyjęli budżet Wspólnoty. Po raz pierwszy w historii wspólna kasa się skurczy, ale nasz kraj dostanie z niej więcej pieniędzy niż w latach 2007-13. Aż 105,8 mld euro dla Polski to wzrost o ponad 4 mld. Pozostaniemy więc największym beneficjentem UE, pod warunkiem, że budżet w wysokości 997 mld euro znajdzie poparcie właśnie w Parlamencie Europejskim.
Autor: ktom//kdj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24