Nie będzie śledztwa w sprawie przekroczenia uprawnień przez byłego zastępcę Prokuratora Generalnego Jerzego Engelkinga podczas konferencji prasowej, na której ujawniono zapisy z podsłuchanych rozmów byłego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka. Prokuratura Okręgowa w Radomiu zdecydowała o umorzeniu postępowania.
Śledczy nie dopatrzyli się w działaniach Jerzego Engelkinga "ustawowych znamion czynu zabronionego" i dlatego podjęli decyzję o umorzeniu śledztwa.
Dotyczyło ono sprawy słynnej już konferencji prasowej z lata ubiegłego roku, prowadzonej przez byłego zastępcę Prokuratora Generalnego, na której ujawnił on zapisy z podsłuchanych rozmów byłego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka, byłego szefa policji Konrada Kornatowskiego i ówczesnego szefa PZU Jaromira Netzla w śledztwie ws. przecieku z akcji CBA w resorcie rolnictwa.
Na konferencji pokazano też zapis z taśmy wideo z pobytu Kaczmarka w hotelu Mariott, gdzie miał widzieć się z Ryszardem Krauze. Ujawniono też dane żony Kaczmarka - jej imię i adres zamieszkania.
"Ustna zgoda była wystarczająca"
- Śledztwo wykazało, że zgodę na rozpowszechnienie wiadomości z postępowania przygotowawczego w formie ustnej wydała ówczesna Prokurator Okręgowy w Warszawie Elżbieta Janicka. Przepisy procedury karnej jak też innych aktów prawnych regulujących funkcjonowanie prokuratury nie przewidują szczególnej formy takiej zgody, stąd też uznano, że zgoda ustna była wystarczająca – powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie Mariusz Kowal. Podkreślił, że zgoda taka została wydana przed konferencją prasową.
Rzecznik nie chciał natomiast podać szczegółów uzasadnienia decyzji o umorzeniu śledztwa w kwestii ujawnienia danych żony Kaczmarka. Wyjaśnił, że z postanowieniem i uzasadnieniem w tej kwestii najpierw powinny zapoznać się strony postępowania.
"Janicka pomyliła się omyłkowo"
Prokuratura rzeszowska nie znalazła też dowodów potwierdzających poświadczenie nieprawdy przez Janicką w zapisku sporządzonym odręcznie na obwolucie akt podręcznych. Chodzi o datę sporządzenia adnotacji o wyrażeniu zgody na ujawnienie materiału dowodowego ze śledztwa w trakcie konferencji prasowej. Prokurator podała dzień 31 sierpnia, podczas gdy w rzeczywistości sporządzona została ona w dniu 30 października 2007 roku.
- Błędny zapis dotyczył daty jego sporządzenia, a nie daty wyrażenia zgody. Ustalono, że zgoda w formie ustnej została wyrażona przed konferencją prasową. W oparciu o zeznania autora zapisu oraz innych świadków przyjęto, że wprowadzenie błędnej daty miało charakter omyłkowy, a przestępstwo poświadczenia nieprawdy może być popełnione jedynie z winy umyślnej - tłumaczył Kowal.
Śledztwo dotyczące konferencji prasowej Engelkinga wszczęto pod koniec zeszłego roku w Prokuraturze Okręgowej Warszawa-Praga, ta jednak - w celu uniknięcia zarzutu braku obiektywizmu - zwróciła się o przekazanie sprawy innej prokuraturze, spoza stolicy. W maju Prokuratura Krajowa przekazała je do Rzeszowa.
Ścigania Engelkinga we wniosku do prokuratury żądał Kaczmarek i jego żona.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP