Okazuje się, że popularne hasła głoszące wielki powrót Polaków z emigracji, mijają się z prawdą - pisze "Metro". Tych, którzy wracają, zastępują rodziny ściągane z Polski przez tych, którzy zamierzają zostać na obczyźnie.
Za granicą pracuje dwa miliony Polaków - to najbardziej aktualne, choć jeszcze nieopublikowane dane GUS, do których dotarło "Metro" (chodzi o wyjazdy po 1 maja 2004 r.). Co najmniej połowa z nich przebywa w Wielkiej Brytanii i Irlandii. Według naszych ambasad w Wielkiej Brytanii żyje ok. 800 tys., a w Irlandii ok. 250 tys. Polaków. Obie placówki przyznają, że liczba emigrantów utrzymuje się na tym samym poziomie od ponad roku.
Stała liczba emigrantów jest zaskakująca, bo od wielu miesięcy mówi się o masowych powrotach z Wysp. Polacy wracają z powodu zapaści na rynku budowlanym w Irlandii. W tym kraju co dziesiąty zatrudniony w tej branży to Polak. Wpływ na powroty ma także słaby kurs funta i euro względem złotówki.
Według Wiesława Łagodzińskiego z GUS, wracają m.in. budowlańcy, menedżerowie, specjaliści od zarządzania i bankowości, na których teraz i w Polsce czekają ciekawe oferty.
Z badania przeprowadzonego w połowie ub. r. przez Centrum Stosunków Międzynarodowych wynikało, że do Polski w najbliższym czasie miała wrócić nawet połowa emigracji z Wysp. Hasła powrotu pojawiły się więc w ostatniej kampanii wyborczej, głośno mówiła o tym zwłaszcza PO, a wcześniej PiS chwalił się rządowym programem „Powrót”.
Dlaczego więc liczba emigrantów od półtora roku się nie zmienia? - Oceniam, że z tej grupy wróci najwyżej jedna trzecia. I to najwcześniej za kilka lat, jeśli w Polsce będzie dobrze - mówi prof. Krystyna Iglicka z Centrum Stosunków Międzynarodowych.
Dane polskiej ambasady w Londynie mówią, że na Wyspach pracuje obecnie ok. 300 tys. Polaków. Reszta, ok. pół miliona, to ich małżonkowie, dzieci, a nawet dziadkowie, którzy opiekują się wnukami.
Źródło: Metro
Źródło zdjęcia głównego: TVN24