Do hotelu InterContinental w Warszawie, w którym odbywała się konferencja poświęcona wydobyciu gazu łupkowego, wdarli się ekolodzy. Zapowiedzieli, że będą okupować budynek do momentu wprowadzenia moratorium na wydobycie gazu w Polsce. Na miejsce przyjechała policja, która zatrzymała protestujących i zawiozła ich na komendę. Jedna z uczestniczek, jak powiedziała policja, uderzyła funkcjonariusza.
Międzynarodowa konferencja "Shale Gas World Europe" organizowana przez Terrapinn Pte Limited odbywa się w Warszawie od 29 listopada i potrwa do 1 grudnia. Dziś jednak nastąpiło wydarzenie, którego nie było w planie. Do sali, w której trwało spotkanie, wdarło się kilkanaście osób. Nieproszeni goście usiedli na scenie, złapali się za ręce i nie chcieli wyjść.
"To zbrodniczy proceder"
Ekolodzy - jak mówił, przedstawiający się jako dowódca akcji, mężczyzna - wdarli się na konferencję w "akcie desperacji w związku z ignorowaniem głosu przeciwników wydobycia gazu łupkowego w Polsce".
Protestujący uważają, że metoda ta szkodzi środowisku i ludziom. Twierdzą również, że proces wydobycia gazu prowadzony jest bez uzgodnienia z ludźmi mieszkającymi w pobliżu odwiertów. Dowodzący protestem sytuację taką nazywa "deficytem demokracji", a samo wydobywanie gazu łupkowego "zbrodniczym procederem".
Policja w akcji
Ekolodzy nie chcieli opuścić budynku. Powiedzieli, że zrobią to dopiero, gdy zostaną spełnione ich żądanie - podjęcie decyzji o zawieszeniu wydobywania gazu łupkowego w Polsce oraz rozpoczęcie konsultacji społecznych związanych z tym procesem.
Właściciel hotelu na miejsce wezwał policję. Jak powiedział tvn24.pl rzecznik stołecznej policji Maciej Karczyński, mimo mediacji, protestujący nie zgodzili się na wyjście z budynku. Funkcjonariusze usunęli więc ich siłą. W czasie akcji, powiedział Karczyński, jedna z kobiet uderzyła funkcjonariusza.
Wszystkie osoby zostały przewiezione na komendę. Jak powiedział rzecznik, usłyszą zarzut zakłócenia miru, za co grozi im rok więzienia.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24