Dzień Nauczyciela w Darłowie: wójt nagrodził sprzątaczkę, pominął pedagogów

Podstawówkę w Dąbkach wójt planował przekształcić w szkołę społeczną
Podstawówkę w Dąbkach wójt planował przekształcić w szkołę społeczną
Źródło: TTV
Wójt i dyrekcja szkoły kontra nauczyciele. Przy okazji Dnia Nauczyciela wójt gminy Darłowo Franciszek Kupracz nagrodził sprzątaczkę i powołaną przez siebie miesiąc temu nową dyrekcję szkoły. O pedagogach z darłowskiej podstawówki nie ma dobrego zdania. Twierdzi, że bibliotekarka doprowadziła do "burdelu" w szkolnej bibliotece, a katechetka "miała diabła pod spódnicą". - Jest tu parę nauczycieli, najchętniej dałbym im nagrodę minus - twierdzi wójt. Nauczyciele twierdzą, że zachowanie wójta to zemsta za protest w obronie szkoły przed likwidacją. Nauczycieli z Dąbek odwiedził reporter TTV.

- Chciałabym poznać choć jeden argument, dzięki któremu panie dyrektorki otrzymały nagrody wójta, chociaż jeden sukces dydaktyczno-wychowawczy pań dyrektorek - powiedziała Elżbieta Augustynowicz, nauczycielka.

Sam wójt tłumaczy, że nagrodził dyrekcję, bo "2. września dyrektorki zostały rzucone na głęboką wodę". Zdaniem nauczycieli dyrektorki zasłużyły się w szkole jedynie tym, że wprowadziły chaos. Miały pozamieniać dzieciom nauczycieli, pocięły nauczycielom godziny, bezprawnie - ich zdaniem - zmieniły warunki umów o pracę.

Pedagodzy twierdzą, że zamieszanie z nagrodami jest zemstą wójta za wspólny protest nauczycieli i rodziców z września tego roku przeciwko przekształceniu podstawówki w szkołę społeczną. Nauczyciele argumentują, że placówkę wójt chciał przekazać w ręce stowarzyszenia, które było mu bardzo bliskie. Członkami organizacji są bowiem dwie synowe wójta, a przewodniczącym do niedawna był syn wójta.

Zimna wojna w szkole...

Elżbieta Augustynowicz w rozmowie z reporterem TTV powiedziała, że pomiędzy dyrekcją a resztą grona pedagogicznego nie ma właściwie żadnych relacji. - Panie dyrektorki porozumiewają się z nami za pomocą karteczek, pism. Właściwie nie ma rozmowy - powiedziała nauczycielka.

O całym konflikcie wie Związek Nauczycielstwa Polskiego, a jego przewodniczący Sławomir Broniarz nieporozumienia pomiędzy stronami określa mianem "katastrofalnej sytuacji". - To nie tylko fakt, że panie dyrektorki zostały przez wójta przeniesione już nawet nie w teczce, tylko chyba jak królik w kapeluszu wójt je wyciągnął - powiedział. - To jest dramatyczny konflikt pomiędzy osobami zarządzającymi tą szkołą z nadania wójta a radą pedagogiczną.

... i poza nią

Mieszkańcy otwarcie zarzucają wójtowi nepotyzm. Jak dowiedział się reporter TTV, córka wójta jest gminnym architektem, w urzędzie gminy pracuje synowa, a syn pełni funkcję kierownika gminnej oczyszczalni ścieków.

Autor: pk/jk / Źródło: TTV

Czytaj także: