|

Pieniądze na walkę z przestępczością wydane na "ochronę chrześcijan"

Prezes IPN Karol Nawrocki z ojcem dyrektorem Tadeuszem Rydzykiem w 2022 roku
Prezes IPN Karol Nawrocki z ojcem dyrektorem Tadeuszem Rydzykiem w 2022 roku
Źródło: Tytus Żmijewski/PAP
Fundacja Lux Veritatis za 12 milionów złotych od Funduszu Sprawiedliwości między innymi produkowała regularne audycje w TV Trwam, opłacała wynagrodzenia prawników bez kwalifikacji czy wynajmowała biuro w toruńskiej uczelni redemptorysty. NIK oceniła te wydatki jako niegospodarne, nieracjonalne, słabo udokumentowane. I bardzo luźno związane z celami Funduszu.Artykuł dostępny w subskrypcji

Opublikowany 27 maja raport Najwyższej Izby Kontroli pokazuje, jak Fundacja Lux Veritatis kierowana przez ojca Tadeusza Rydzyka - nadawca Telewizji Trwam - wydała ponad 12 milionów złotych z Funduszu Sprawiedliwości. W latach 2015-2023 fundacja otrzymała z resortu Zbigniewa Ziobry łącznie około 22 milionów złotych dotacji. Po zmianie władzy dalsze wypłaty dotacji - ponad 7 milionów złotych - zostały wstrzymane.

Według NIK, znaczna część tych wydatków była niegospodarna, słabo udokumentowana i tylko luźno powiązana z celami Funduszu.

Karol Nawrocki z Andrzejem Dudą udali się na uroczystość zorganizowaną przez ojca Tadeusza Rydzyka
Źródło: Maciej Knapik/Fakty TVN

56 procent dotacji na TV Trwam

Kontrolerzy NIK przyjrzeli się dwóm dotacjom przyznanym fundacji w 2020 roku: na projekt Centrum Ochrony Praw Chrześcijan, który miał na celu m.in. prowadzenie badań o "prześladowaniach chrześcijan w Polsce i na świecie", oraz na program "Prawda a historia".

Łączny koszt obu przedsięwzięć wyniósł ponad 12 milionów złotych i - jak podaje NIK - aż 56,1 procent publicznych środków poszło na bieżącą działalność fundacji, czyli głównie na nadawanie programów przez TV Trwam. "Ich związek z celami Funduszu [Sprawiedliwości - red.]" - jak czytamy w raporcie NIK - "był co najwyżej ograniczony". 

Oba projekty - jako finansowane z Funduszu Sprawiedliwości - miały służyć walce z przestępczością. Ale nie tą pospolitą. Fundacja Lux Veritatis zobowiązała się do przeciwdziałania przestępstwom wymierzonym w chrześcijańskie wartości i narodową tożsamość. Ministerstwo Zbigniewa Ziobry przekazało fundacji ojca Rydzyka miliony na tak rozumianą prewencję.

"Deklarowanym celem było przeciwdziałanie przestępczości poprzez (...) zapobieganie przestępstwom przeciwko wolności sumienia, a także obrona dobrego imienia i walka ze szkodliwym zniekształcaniem historii Polski" - czytamy w raporcie NIK. 

Problem w tym, że cała "prewencja" trafiała głównie do przekonanych. Jak zauważa NIK, działania kierowano do "zasadniczo jednorodnej grupy odbiorców", czyli widzów TV Trwam i użytkowników mediów ojca Rydzyka. Według kontrolerów NIK, "istotnie ograniczało" to "możliwość prewencyjnego oddziaływania na potencjalnych sprawców przestępstw". 

Na froncie walki o "prawdziwą" historię

Fundacja Lux Veritatis od lat deklaruje walkę z "fałszowaniem" i "szkodliwym zniekształcaniem historii Polski". Już w 2017 r. zorganizowała konferencję "Pamięć i nadzieja" w otwartej rok wcześniej Kaplicy Pamięci Męczenników Polskich w Toruniu. Uczestniczyli w niej premier Beata Szydło i ówczesny wicepremier Mateusz Morawiecki. Podczas wydarzenia odczytano list od Jarosława Kaczyńskiego, w którym prezes PiS przekonywał, że historia Polski jest wciąż "zafałszowana" z powodu “wieloletniego hołdowania przez polski establishment ‘pedagogice wstydu’". 

Polityka historyczna rządu PiS z tamtego okresu miała na celu zerwanie z dotychczasową "pedagogiką wstydu" i wpisywała się w szerszą narrację prawicy o "wstawaniu z kolan". W tę nową opowieść o przeszłości aktywnie włączyły się media i fundacje związane z ojcem Rydzykiem. Powielały państwowy przekaz, wzmacniały narrację o dumie narodowej i heroizmie Polaków.

Nowa retoryka w toruńskich mediach zbiegła się z napływem publicznych środków - od 2017 do 2023 roku fundacja była regularnie finansowana przez Ministerstwo Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Jednym z takich dotowanych projektów był program "Prawda a historia", na który przyznano 5,5 mln zł dotacji. Zakładał m.in. wyemitowanie w Telewizji Trwam i Radiu Maryja cyklu audycji poświęconych historii, pamięci narodowej i tożsamości kulturowej.

Według Fundacji Lux Veritatis miała być to "akcja informacyjna na temat znaczenia wolności słowa w kontekście wolności obywatelskiej”, która miała “przedstawić szeroki rys historyczny istotny dla rozwoju wolności słowa". W ramach projektu fundacja organizowała konferencje, wyprodukowała "audycje w formule live" oraz kilkadziesiąt reportaży historycznych.

Z kolei drugi projekt - Centrum Ochrony Praw Chrześcijan, za ponad 7,1 mln zł dotacji, miał służyć do walki z "dyskryminacją religijną". 

Na co poszło 12 milionów?

Fundacja w ramach "ochrony praw chrześcijan" wyprodukowała między innymi 30 odcinków programu "Rozmowy niedokończone" za 3,28 mln zł. Sama produkcja i emisja odcinków kosztowała 1,95 mln zł. Czyli średnio - jak czytamy w raporcie NIK - po 65 tys. zł za emisję jednej audycji plus 29 tys. zł za emisję jednej powtórki. 

O czym były audycje? Przypomnijmy, finansowane z publicznych pieniędzy - z Funduszu Sprawiedliwości przeznaczonego m.in. na przeciwdziałanie przyczynom przestępczości.  

Przykładowe tematy: "Ingerencja w chrześcijańskie wychowanie", "Bluźniercze ataki na Kościół katolicki w Polsce i na świecie", "Przyczyny nienawiści do Chrystusa i Kościoła". W ramówce znalazły się też odcinki poświęcone pandemii widzianej z perspektywy chrześcijan czy - jak to określono - "ideologii LGBT w polskich szkołach".

Tadeusz Rydzyk, Andrzej Duda, Karol Nawrocki i Małgorzata Paprocka w Toruniu
Tadeusz Rydzyk, Andrzej Duda, Karol Nawrocki i Małgorzata Paprocka w Toruniu
Źródło: PAP/Tytus Żmijewski

Produkcja zwiastunów tych audycji - według ustaleń NIK - kosztowała 90 tysięcy złotych. Ich emisja - kolejnych 315 tys. zł. Emisja powtórek programów? 870 tys. zł. Za samo umieszczenie odcinków na swojej platformie VOD fundacja o. Rydzyka policzyła sobie 60 tysięcy złotych.

"Rozmowy niedokończone" to program obecny od lat w TV Trwam. Fundusz Sprawiedliwości sfinansował więc kolejne odcinki istniejącego już programu. Według kontrolerów NIK, "powyższe oznacza, że (...) fundacja nie musiała tworzyć nowych, unikatowych produktów" - w tym wypadku audycji. "Uzyskana dotacja bezpośrednio wspierała więc działalność statutową fundacji, a jej związek z celami funduszu [przeciwdziałanie przestępstwom - red.] był co najwyżej ograniczony" - czytamy w raporcie.

Ministerstwo Kultury domaga się od fundacji ojca Rydzyka zwrotu 210 milionów złotych albo działki
Źródło: Jacek Tacik/Fakty TVN

Fundacja Rydzyka wynajmuje biuro w uczelni Rydzyka

W projekcie Centrum Ochrony Praw Chrześcijan Fundacja Lux Veritatis zobowiązała się m.in. do wydania czterech opracowań edukacyjno-informacyjnych. Miały one dotyczyć ochrony prawnokarnej chrześcijan w Polsce oraz statusu prawnego rodziców i dzieci w procesie wychowania. Łączny koszt tych opracowań to 102 tys. zł. Fundacja miała też zorganizować cztery kampanie społeczne oraz osiem szkoleń i zrealizować cztery badania naukowe dotyczące "stereotypów i prześladowania chrześcijan" - czytamy w raporcie NIK. 

Miała również prowadzić do 2023 roku Biuro Sieci Pomocy Prawnej i Poradnictwa Obywatelskiego w Toruniu, na co otrzymała z Funduszu Sprawiedliwości 1,23 miliona złotych. Biuro miało świadczyć bezpłatną pomoc prawną osobom dyskryminowanym i pokrzywdzonym przestępstwami na tle religijnym. 

Biuro Sieci Pomocy Prawnej i Poradnictwa Obywatelskiego ulokowano w jednym pokoju, wynajętym w rektoracie ówczesnej Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu (obecnie Akademii). Oznacza to, że fundacja ojca Rydzyka za publiczne pieniądze (89 tysięcy złotych) wynajmowała przestrzeń w założonej przez Rydzyka uczelni.

Do tego koszty wynajmu i wyposażenia tego biura - jak zauważa NIK - Lux Veritatis rozliczyła jako "koszty merytoryczne projektu". Zgodnie z treścią umowy, którą podpisała fundacja, powinny być one zakwalifikowane jako zwykłe koszty administracyjne projektu (na które zazwyczaj są określone limity dofinansowań).

NIK ustalił również, że "w ramach kosztów administracyjnych" fundacja wydatkowała łącznie 368 tys. zł na "cele niezwiązane z projektami i finansowano z tego źródła bieżące, statutowe wydatki".

W ofercie przedstawionej w ministerstwie, Fundacja Lux Veritatis oszacowała koszty administracyjne projektu na 1,43 mln zł - czyli blisko 19,3 proc. wszystkich kosztów. Środki były rozłożone na 4 lata: 275 tys. zł w 2020 r. oraz po 385 tys. zł w latach 2021-2023.

Z dokumentów przedstawionych podczas kontroli NIK - w tym rachunków i faktur - wynikało, że fundacja wykorzystała całą tę kwotę. W ramach kosztów administracyjnych pokrywano m.in.: pensje księgowej, kadrowej i specjalisty ds. organizacji, opłaty za wynajem biura, internet, telefon, materiały biurowe, a także zakup i naprawy sprzętu w studiu TV Trwam i siedzibie projektu. Z tej samej puli finansowano również doradztwo podatkowe i badanie sprawozdania finansowego fundacji. 

Zdaniem NIK część tych wydatków nie miała związku z realizacją projektu Funduszu Sprawiedliwości.

Brak dowodów na dyżury prawników?

Zdaniem kontrolerów pieniądze przeznaczone na prawników Biura Sieci Pomocy Prawnej i Poradnictwa Obywatelskiego zostały w znacznej części wydane nieracjonalnie oraz niegospodarnie. Według NIK ich praca sprowadzała się do "standardowej obsługi interesantów", co nie wymagało specjalistycznej wiedzy. 

Wątpliwości NIK budził też "fakt zatrudnienia dwóch prawników bez posiadania tytułu zawodowego adwokata bądź radcy prawnego, którzy byli w projekcie odpowiedzialni za prowadzenie spraw" Biura Sieci Pomocy Prawnej i Poradnictwa Obywatelskiego. 

NIK szczegółowo przeanalizowała dokumentację usług prawnika dyżurującego telefonicznie w Biurze. Od maja 2022 roku do końca grudnia 2023 przepracował on łącznie 299 godzin, z czego 227 godzin zostało sfinansowanych z dotacji - ich koszt wyniósł 112 tys. zł. Czyli prawie 500 zł za godzinę. Jak ustalono, prawnik pełnił dyżury przez jedną lub dwie godziny dziennie, kilka razy w tygodniu.

Zdaniem NIK wszystkie wydatki poniesione na "prace prawników, którzy opracowywali pisma procesowe lub podejmowali inne czynności" były "niegospodarne", niezgodne z postanowieniami umowy dotacyjnej i nie zawsze udokumentowane. 

Z raportu NIK wynika, że prawnik pełniący dyżury telefoniczne - za łącznie 112,5 tys. zł - najczęściej odbierał lub wykonywał połączenia, podczas których informował m.in. o zakresie działalności Biura, o braku możliwości podjęcia sprawy lub kierował rozmówców do punktów bezpłatnej pomocy prawnej w ich okolicy. W skrajnych przypadkach - jak ustalili kontrolerzy - podczas niektórych dyżurów nie odebrano ani jednego telefonu.

Ojciec Tadeusz Rydzyk, Marcin Romanowski i Przemysław Czarnek
Ojciec Tadeusz Rydzyk, Marcin Romanowski i Przemysław Czarnek
Źródło: TV Trwam

NIK uznała, że płacenie od 300 do 500 zł za godzinę takiej pracy nie było ani racjonalne, ani konieczne do realizacji projektu. Według kontrolerów fundacja nie wykazała, by zatrudnienie adwokata było w tym przypadku uzasadnione.

Fundacja Lux Veritatis wydała też 180 tys. zł z dotacji na usługi doradztwa prawnego, które - jak pisze NIK - również zostały wydane niezgodnie z warunkami umowy dotacyjnej. Chodzi o umowę zawartą z zewnętrzną kancelarią, zgodnie z którą jej prawnicy mieli świadczyć pomoc prawną w ramach Centrum Ochrony Praw Chrześcijan, pełniąc dyżury w siedzibie fundacji - 25 godzin miesięcznie. 

Kancelaria otrzymywała za to stałe wynagrodzenie - 10 tysięcy złotych miesięcznie. "Na żądanie kontrolerów (...) Fundacja przedłożyła jedynie 18 zestawień pełnionych dyżurów" - czytamy w raporcie NIK. Organizacja nie potrafiła jednak przedstawić dokumentów potwierdzających efekty pracy prawników - czyli charakteru udzielonej pomocy, liczby obsłużonych osób czy zakresu usług. 

"Poza ewidencją godzinową odbytych dyżurów brak jest w siedzibie Fundacji jakichkolwiek efektów rzeczowych dotyczących realizacji umowy z kancelarią" - pisali kontrolerzy. 

Zbigniew Ziobro i Tadeusz Rydzyk
Zbigniew Ziobro i Tadeusz Rydzyk
Źródło: Tytus Żmijewski/PAP

Fundacja tłumaczyła, że "dokumentacja taka" - jak czytamy w raporcie NIK - była "przechowywana w siedzibie kancelarii". Wyjaśniła, iż działo się tak "ze względu na to, że petentami zgłaszającymi się do siedziby Fundacji" były "osoby powszechnie znane". W wystąpieniu pokontrolnym nie znajdujemy jednak wyjaśnienia, jaki związek miała rozpoznawalność osób zgłaszających się do fundacji - czyli osób uważających się za prześladowane z powodów religijnych - z decyzją o nieprzechowywaniu dokumentów.

Według NIK, Fundacja Lux Veritatis nie przedstawiła odpowiednich dowodów na to, co dokładnie robili opłacani z dotacji prawnicy. Zgodnie z umową o dofinansowanie fundacja powinna była przechowywać w swojej siedzibie dokumentację pokazującą, jakie konkretnie działania zostały wykonane.

Psycholog dla prześladowanych chrześcijan 

W 2022 roku do zespołu Biura dołączył psycholog, którego zadania sprowadzały się do prowadzenia rozmów telefonicznych oraz odpisywania na listy i e-maile. Fundacja wydała na jego pracę łącznie 72 tysiące złotych. 

Przypomnijmy: wsparcie prawne i psychologiczne kierowano do osób, które - ze względu na wyznawaną wiarę chrześcijańską - "czuły się prześladowane". 

Dwa państwowe giganty chcą odzyskać od Tadeusza Rydzyka ponad 20 milionów złotych
Źródło: Michał Tracz/Fakty TVN

Z ustaleń NIK wynika, że psycholog w korespondencji z osobami szukającymi pomocy m.in.: "podejmował dyskusje na tematy ideologiczno-światopoglądowe", informował piszących, że ich sprawa nie kwalifikuje się do pomocy, a czasem zgłaszał sprawę do odpowiednich instytucji publicznych. 

W trudniejszych przypadkach - a przypomnijmy: to były czasy pandemii - psycholog fundacji mozolnie, list za listem, odmawiał pomocy potrzebującym. Jak odnotowała NIK, "sporządzał wielokrotne pisma o braku możliwości pomocy w związku z kierowanymi do Biura ponagleniami lub ponownymi prośbami w tych samych sprawach". 

Według NIK, wydatki na psychologa często miały niewiele wspólnego z realną pomocą. "Wydatki poniesione na ten cel nie dotyczyły, nawet szeroko rozumianej, pomocy psychologicznej, a sporządzanie tego rodzaju korespondencji nie wymagało zaangażowania specjalisty, jakim jest psycholog" - pisali kontrolerzy. 

Co więcej, zanim fundacja zatrudniła psychologa - do kwietnia 2022 roku - sporą część jego zadań bez problemu realizowali zwykli pracownicy - koordynator biura oraz tzw. pracownik merytoryczny. 

Muzeum Pamięć i Tożsamość imienia Jana Pawła II
Muzeum Pamięć i Tożsamość imienia Jana Pawła II
Źródło: TVN24

Przedstawicielka fundacji poinformowała NIK, że decyzja o zatrudnieniu psychologa była odpowiedzią na "deklaracje przekazywane przez interesantów" - osoby określające się jako "głęboko wierzący katolicy", które twierdziły, że "wkradająca się do życia społecznego ideologia rani ich poczucie bezpieczeństwa". Nie sprecyzowała jednak, o jaką ideologię konkretnie chodziło.

26 maja przesłaliśmy Fundacji Lux Veritatis szczegółowe pytania dotyczące dotacji z Funduszu Sprawiedliwości i raportu NIK. Do momentu publikacji tego materiału nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Czytaj także: