Kolej i drogi w Polsce to zmora wszystkich podróżnych. Platforma Obywatelska zapewnia, że infrastruktura (jak i Polska) jest "w budowie". Ale tym, co mówią pasażerowie pociągów, partia Donalda Tuska w swojej kampanii chwalić raczej by się nie chciała. Reporter TVN24 postanowił sprawdzić, jak wygląda kolejowa rzeczywistość.
Reporter TVN24 postanowił wybrać się pociągiem do Malborka. Cel - dworzec, który zachwalał w Sejmie minister infrastruktury Cezary Grabarczyk. - Piękny dworzec, bardzo kosztowna modernizacja, ale wykonana z wielką pieczołowitością - mówił polityk w czasie debaty nad wotum zaufania dla siebie i pokazywał piękne zdjęcia budynków.
Z opóźnieniem
Jednak by do niego dotrzeć, trzeba uzbroić się w cierpliwość. I to nie małą. 300 kilometrów z Warszawy do Malborka pociąg PKP miał pokonać w niespełna sześć godzin. Tyle z planów, bo już na samym początku pojawiły się utrudnienia. Pociąg był opóźniony o ponad godzinę.
Jeden z pasażerów opowiada, że obecnie pokonanie koleją trasy Warszawa-Malbork zajmuje mu ok. ośmiu godzin. Gdy jeździł nią 20 lat temu, ograniczała się do niespełna czterech.
Odnowiony, ale nie otwarty
Ale dworzec w Malborku to nie jedyny, którym chwalił się Grabarczyk. Minister wspominał też mały dworzec we Wrocławiu. Remontowany jest od końca 2009 roku za 3,5 miliona złotych. Minister zapomniał tylko dodać, że dworzec jeszcze jest zamknięty.
- Od wiosny tylko co deszcz popada, stoi woda na ulicy. Samochody jadą, pryskają na odnowiony budynek. Po co było to remontować? - pyta jedna z Wrocławiaek
Dworce Gierka pamiętające
W drodze do Malborka można ujrzeć wiele dworców, których stan nie do końca odpowiada ani zapewnieniom ministra, ani tym bardziej oczekiwaniom pasażerów. Zniszczony dworzec w Łodzi, Aleksandrowie Kujawskim...
Reporter TVN24 na miejsce dociera z 70-minutowym opóźnieniem. Obiecany dworzec jest, faktycznie piękny. Tyle, że również zamknięty. Ten, na którym pasażerowie wysiadają obecnie, do chwalenia w Sejmie na pewno się nie nadaje.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24