Mam odpowiednie kwalifikacje, aby zostać prezydentem RP - powiedział w "Jeden na jeden" Andrzej Duda, kandydat PiS na prezydenta, odnosząc się do słów Bronisława Komorowskiego, że prezydent powinien posiadać "kwalifikacje i doświadczenie konieczne do wypełniania konstytucyjnego obowiązku zwierzchnika Sił Zbrojnych".
Duda przekonywał jednocześnie, że należałoby zapytać, co Komorowski zrobił dla wojska jako szef MON i prezydent.
- Kiedy likwidowano i osłabiano polską armię, zmniejszano finansowanie polskiej armii. To wszystko, to były projekty PO - mówił Duda.
Prezydent Komorowski poinformował, że zamierza ponownie ubiegać się o najwyższy urząd w państwie i wystartuje w majowych wyborach prezydenckich.
Podkreślał, że w niespokojnych czasach ważna jest kwestia bezpieczeństwa narodowego Polski. Dlatego - jak ocenił - konieczne jest, by prezydent posiadał "kwalifikacje i doświadczenie konieczne do wypełniania konstytucyjnego obowiązku zwierzchnika Sił Zbrojnych.
"Odpowiada za swoje kontakty"
Duda był też pytany, dlaczego wytyka Komorowskiemu, że jako prezydent miał kontakty z Janukowiczem, kiedy ten był głową państwa ukraińskiego.
- Proszę zapytać pana prezydenta z iloma prezydentami miał kontakty przyjacielskie, bardzo często się spotykał i w związku z tym, jak twierdził profesor (Roman Kuźniar - red.), miał w ich krajach konkretne wpływy - mówił Duda.
- Czy nie jest tak, że te wielokrotne spotkania miały miejsce tylko z panem prezydentem Janukowyczem, który nakazał strzelać do swoich rodaków na Majdanie, uciekł do Moskwy i dziś kryje się pod murem Kremla. Przez Ukrainę nazwany zdrajcą i ścigany karnie przez ukraiński wymiar sprawiedliwości - dodał.
Kandydat PiS przypomniał m.in. wypowiedzi Romana Kuźniara z końca grudnia 2013 r., w której doradca prezydenta opisuje "przyjacielsko-ostrzegawczą" rozmowę Komorowskiego z Janukowyczem.
W opinii Dudy, Komorowski odpowiada jako prezydent za swoje kontakty. - Jeśli chodzi o orientację międzynarodową pana prezydenta i jego wyczucie przyjacielskie, to jeszcze w 2014 r. mówił, że Ukrainie nie grozi taki scenariusz jak Gruzji, ponieważ Rosja nie zaatakuje Ukrainy - stwierdził Duda.
- Jak widać, pan prezydent jest pozbawiony wyczucia politycznego - dodał.
"Lewacka ideologia"
Duda odniósł się także do konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej.
Sejm zagłosuje dziś nad jej ratyfikacją. Przeciwko opowiadają się posłowie PiS i SP - sejmowe komisje rekomendowały odrzucenie poprawek zgłoszonych przez oba te kluby zmierzających do tego, by Sejm nie wyraził zgody na ratyfikację.
Duda zapowiedział, że jeśli ustawa antyprzemocowa zostanie przyjęta, będzie apelował do prezydenta, również na piśmie, aby jej nie ratyfikował.
- Prezydent nie powinien się zgodzić na tę ratyfikację, dlatego, że jest to akt szkodliwy, i wprowadza wrogie nam treści - powiedział Duda.
Jego zdaniem, konwencja odnosi wszelkie patologie do rodziny, tradycji, zwyczajów i religii. - W polskim systemie prawnym tego typu regulacje, które są przesiąknięte lewacką ideologią nie powinny być wprowadzane, bo są sprzeczne z naszą tradycją i naturą - ocenił Duda.
Autor: MAC/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24