- Putin zabrał podstawy naszego istnienia, więc trudno, byśmy z nim świętowali, on na to nie zasługuje. Gdyby nie Krym i nie Ukraina, nikt by nie miał problemów ze wspólnym świętowaniem rocznic - powiedział Lech Wałęsa, gość programu "Świat" w TVN24 Biznes i Świat.
- To zachowanie Władimira Putina powoduje, że nie chcemy z nim stawać w szeregu. On stosuje siłę, gdy współcześnie siłą jest siła argumentacji, negocjacji. Świat oparty jest na porozumieniach i wolnościach, a on to podeptał - ocenił były prezydent RP spór wokół międzynarodowych obchodów 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej. Rosja organizuje je w Moskwie, ale Zachód je w dużej mierze bojkotuje.
- Putin sprawdza naszą solidarność, europejską i światową. Dużo o niej mówiliśmy, o naszej obronie, o wejściu do NATO - ocenił Wałęsa. - Gorzej by było, gdyby zrobił to, o czym mówiłem 20 lat temu. Gdyby zorganizował mniejszości rosyjskie w krajach postsowieckich, dołożył do nich ludzi niezadowolonych i te grupy by wygrywały wybory. On by mógł odtworzyć, demokratycznie, Związek Radziecki - kontynuował Wałęsa.
Jak zakończyć konflikt na Ukrainie?
Byłego prezydenta spytano, jak Polska powinna zareagować, gdyby doszło do dalszej eskalacji konfliktu na Ukrainie i wjechały do niej rosyjskie czołgi.
- Dziś potęgą jest intelekt, porozumienia, a nie straszenie starą bronią. Zachód i Amerykanie mają dużo lepszą broń - odpowiedział Lech Wałęsa.
- Potrzeba kilku mężczyzn, którzy poproszą ludzi Putina i pokażą, jakie mamy "zabawki", i powiedzą: nie chcemy tego, ale pójdziesz jeszcze dalej i będziemy musieli ich użyć. Pójdziesz krok dalej i cię rozwalimy. Dopóki się cofamy, to on [Putin-red.] idzie, dlatego trzeba pokazać mu linię - ocenił w TVN24 Biznes i Świat.
- Konflikt na Ukrainie musi zakończyć się zwycięstwem Zachodu i naszym, tylko pytanie, ile guzów sobie nabijemy wcześniej. Im będziemy na Zachodzie bardziej solidarni, tym szybciej to zakończymy. Jeśli nie będziemy solidarni, Putin będzie postępować jak Hitler - podkreślił były prezydent.
Autor: mm\mtom\kwoj / Źródło: TVN24 BiS