Tusk: zwróciłem się do niemieckiego rządu w sprawie migrantów

Kontrole na granicy polsko-niemieckiej (zdjęcie ilustracyjne)
Spór o migrantów. Donald Tusk: zwróciłem się do rządu niemieckiego z informacją
Źródło: TVN24
Narracja, że Polska jest zalewana migrantami ze strony zachodniej, to jest nieprawda - oświadczył w poniedziałek premier Donald Tusk. Dodał jednak, że "są przypadki, które w tej chwili badamy szczegółowo". - Zwróciłem się do rządu niemieckiego z informacją, że każdy taki przypadek będzie badany, a konsekwencją tego będzie niewpuszczanie nikogo, którego papiery czy powód, dla którego miałby być przekazany stronie polskiej, jest wątpliwy - zapowiedział Tusk.

Premier Donald Tusk poinformował na konferencji prasowej, że w poniedziałek weźmie udział w odprawie z szefostwem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, Straży Granicznej, wojska i policji. - Ocenimy sytuację na wszystkich granicach - zapowiedział.

Zaznaczył, że trzeba oddzielić dwie sprawy. - Jedna wyjątkowo paskudna to są akcje, które mają pokazać, że Polska jest zalewana nielegalnymi migrantami ze strony zachodniej, bo to jest nieprawda - oświadczył. Dodał, że są "przypadki, które w tej chwili są szczegółowo badane".

- Zwróciłem się także do rządu niemieckiego i osobiście do kanclerza Merza z informacją, że każdy taki przypadek będzie badany, a konsekwencją tego będzie niewpuszczanie nikogo, także ze strony niemieckiej, którego papiery czy powód, dla którego miałby być przekazany stronie polskiej, jest wątpliwy - zapowiedział Tusk.

Szef rządu powiedział, że podczas poniedziałkowej odprawy będzie chciał usłyszeć od Straży Granicznej, ile jest takich przypadków i w jaki sposób Straż Graniczna ma zamiar egzekwować jego polecenie, "aby nikt, z żadnego kraju, także z Niemiec, nie wkroczył na teren Polski bez zgody i jednoznacznego określenia, że taki jest nasz obowiązek - prawny i międzynarodowy". - Wskazaliśmy także stronie niemieckiej, że jeśli będą powtarzały się przypadki, które z naszego punktu widzenia są wątpliwe, będziemy musieli przywrócić kontrolę na granicy polsko-niemieckiej od strony polskiej. I to efektywną - zapowiedział Tusk. Jak zaznaczył, taki krok będzie bardzo dotkliwy dla setek tysięcy Polaków, dlatego - dodał - "to nie są decyzje, które można podjąć tylko dlatego, że ultraprawicowi politycy robią szopki na granicy". 

Premier zaznaczył, że to samo dotyczy ewentualnego wznowienia kontroli na granicy polsko-litewskiej. - Zainwestowaliśmy bardzo dużo wysiłku, pieniędzy, a także potu i krwi niestety trochę, aby granica wschodnia z Białorusią była szczelna - powiedział Tusk. Dlatego - jak dodał - tutaj także zostaną podjęte kroki, aby z kierunku litewskiego do Polski nie przybywały osoby, które nielegalnie przekraczają granicę.

TVN24 Clean_20250630113224(11320)_aac
"To państwo jest odpowiedzialne za bezpieczeństwo granicy, a nie grupy zwoływanych przez Bąkiewicza aktywistów"
Źródło: TVN24

- Będę oczekiwał od Straży Granicznej i policji precyzyjnej informacji, w jaki sposób będzie można także usunąć ten problem. To państwo jest odpowiedzialne za bezpieczeństwo granicy, a nie grupy zwoływanych przez (lidera narodowców Roberta) Bąkiewicza aktywistów skrajnej prawicy. Zrobimy z tym porządek, to nie ulga wątpliwości - oświadczył Tusk.

"Histeria motywowana politycznie"

Minister SWiA Tomasz Siemoniak pytany był w Programie Trzecim Polskiego Radia o oskarżenia, padające ze strony polityków PiS i Konfederacji, którzy podnoszą, że z Niemiec "regularnie" przerzucani są do Polski migranci. O takim procederze na platformie X pisał m.in. były szef MON Mariusz Błaszczak (PiS).

- Ta histeria, która towarzyszy teraz politykom Konfederacji i PiS-u, jest absolutnie motywowana politycznie. Jest próbą takiego wyścigu między Konfederacją a PiS-em - ocenił Siemoniak.

Wyjaśnił, że opozycja miesza ze sobą dwie grupy osób. Pierwsza to osoby, które są przekazywane do Polski w wyniku umów o readmisji. - To są ci, co do których Niemcy udowodnią naszej Straży Granicznej, że przyjechali z Polski i pierwsze kroki na ziemi należącej do Unii Europejskiej postawili w Polsce - tłumaczył.

Druga grupa to osoby zatrzymywane na granicy i niewpuszczane do Niemiec, ponieważ nie mają tytułu do pobytu w tym państwie. W połowie są to obywatele Ukrainy i Białorusi. - Wszystkie przypadki i readmisyjno-dublińskie, i przypadki zawrócenia są badane przez Straż Graniczną. (...) Nie wystarcza bilet kolejowy, nie wystarcza oświadczenie. Bardzo skrupulatnie to sprawdzamy - zapewnił Siemoniak.

Szef MSWiA o prowokowaniu służb

Minister został zapytany również o Ruch Obrony Granic - inicjatywę powołaną przez Roberta Bąkiewicza. Osoby zrzeszone w ruchu w ostatnim czasie pojawiają się na granicy polsko-niemieckiej i twierdzą, że pilnują granicy przed osobami, które nielegalnie próbują ją przekroczyć.

- Widać na filmikach, jak próbują (...) prowokować policję czy Straż Graniczną. Obrażają tych policjantów wulgarnymi słowami. Wczoraj pan Bąkiewicz rozpowszechniał zdjęcie funkcjonariuszki, wzywając do ustalenia jej nazwiska - wymieniał Siemoniak.

Polityk przypomniał, że premier Donald Tusk podczas debaty nad wotum zaufania zapowiedział, że jest bardzo prawdopodobne, że Polska wprowadzi kontrole ze swojej strony na granicy polsko-niemieckiej. Takie kontrole, wprowadzone przez Niemcy, obowiązują od października 2023 roku. Zostały wprowadzone, by powstrzymać nielegalną migrację.

Antymigracyjna kampania prawicy

Posłowie opozycji, m.in. Dariusz Matecki (PiS), publikują w internecie informacje o przebywających w Polsce migrantach, według nich, przewożonych z Niemiec niezgodnie z procedurami przez tamtejsze służby graniczne. Mariusz Błaszczak (PiS) napisał w niedzielę na portalu X: "Zachodnia granica Polski przestaje istnieć! Z Niemiec regularnie przerzucani są do nas nielegalni migranci, a rząd Tuska udaje, że nic się nie dzieje".

W podobnym tonie wypowiadają się liderzy Konfederacji. - Uzyskaliśmy informacje od Straży Granicznej, że polska strona nie weryfikuje w żaden sposób tożsamości i historii imigrantów przekazywanych nam przez Niemcy, a pojęcie tak zwanej kontroli granicznej przez stronę niemiecką rozszerzane jest do niemającego prawnej definicji pasa granicznego - powiedział w czwartek wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak z Konfederacji.

W piątek ukazał się nowy sondaż IBRiS dla Onetu. Na pozycję lidera awansowało Prawo i Sprawiedliwość mimo iż zanotowało niewielki spadek poparcia. Wynika to z faktu, że Koalicja Obywatelska straciła aż 7,6 punktów procentowych. Mocne trzecie miejsce należy do Konfederacji. 

Poseł Konfederacji Michał Wawer w niedzielę na antenie Radia Zet ocenił, że powodem, dla którego KO traci, a prawica zyskuje, jest kwestia polityki migracyjnej. - My w tej chwili, jako Konfederacja, jako narodowcy, mamy jeden z najbardziej intensywnych okresów, jakie pamiętam. Jest w całej Polsce ogromne poruszenie wokół tematu migracji, wokół tematu podrzucania przez Niemców imigrantów do Polski - stwierdził. 

Siemoniak: nie ma żadnych "rozkazów Tuska"

Szef MSWiA w niedzielę na portalu X zapewnił, że "Straż Graniczna wykonuje swoje ustawowe zadania polegające na ochronie granicy państwowej i walce z nielegalną migracją".

"Nie ma żadnych 'rozkazów rządu Tuska', aby było inaczej. To nieprawda. Służby mundurowe działają w sposób formalny i udokumentowane są rozkazy od góry do dołu. Posłowie mogą to sprawdzić - nie mamy nic do ukrycia" - zapewnił Siemoniak. Zaapelował również o wsparcie i zaufanie do Straży Granicznej. Jak dodał, jeśli ktoś chce bronić granic i spełnia wymogi, to może wstąpić do tej formacji.

Czytaj także: