Mamy poważny powód, żeby wyjeżdżać dzisiaj z Brukseli w dobrym nastroju - powiedział premier Donald Tusk na konferencji w Brukseli, gdzie zapadły decyzje dotyczące obsadzenia najważniejszych unijnych stanowisk. Przekazał, że rozmowy na ten temat przebiegły "w sumie bezboleśnie", chociaż były "dwa przypadki braku poparcia dla tych kandydatur".
Przywódcy państw Unii Europejskiej osiągnęli w czwartek porozumienie w sprawie obsadzenia kluczowych unijnych stanowisk. Ursula von der Leyen pozostanie przewodniczącą Komisji Europejskiej, Antonio Costa zostanie szefem Rady Europejskiej, a Kaja Kallas - szefową unijnej dyplomacji.
Premier Donald Tusk na piątkowej konferencji prasowej w Brukseli odniósł się do tych rozstrzygnięć. - Mamy poważny powód, żeby wyjeżdżać dzisiaj z Brukseli w dobrym nastroju. Może bez euforii, bo raczej spodziewaliśmy się tych rozstrzygnięć, chociaż w finale nie było to wcale takie proste - oznajmił.
Jak mówił, udało się osiągnąć konsensus "mimo czasami groźnych min i takich chmur, które się kłębiły w kilku momentach nad całym tym projektem". - Ale na końcu (było - przyp. red.) praktycznie jednomyślnie, bo były tylko dwa przypadki braku poparcia dla tych kandydatur, które z punktu widzenia naszych interesów są dobre i bezpieczne - mówił szef polskiego rządu.
Jak przekazał, rozmowy przeszły "w sumie bezboleśnie". - Dokładnie za minutę północ skończyliśmy całe posiedzenie z takim właśnie efektem - dodał.
"Polska uzyskała sto procent tego, co zakładaliśmy"
Przekazał też, że "to, co jest de facto ważniejsze, to to, że Polska uzyskała sto procent tego, co zakładaliśmy, jeśli chodzi o te projekty obronne dotyczące bezpieczeństwa".
- I tutaj spór był bardzo gorący. Nie chcę, broń Boże, przesadzać, ale właściwie jestem weteranem tutaj i po raz pierwszy widziałem sytuację, w której Francja i Niemcy razem przekonywały do rozwiązań i właściwie cała reszta liderów wsparła polskie stanowisko w kwestii tych flagowych projektów obronnych - mówił.
Wyjaśnił, że "tutaj chodzi głównie o te dwa polskie projekty". - Jeden przygotowali wspólnie z Grekami, czyli obrona europejskiego nieba, czyli ten Air Defence Shield, kopuła, tarcza podniebna, można różnie to nazywać. Ale chodzi o to, żeby Europa wzięła na siebie odpowiedzialność, a nie poszczególne państwa narodowe za to bezpieczne niebo nad Europą. Spór był tutaj gorący, ale byłem pod wielkim wrażeniem takiej solidarności wszystkich pozostałych. Więc chyba po raz pierwszy z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że Polsce udało się zmobilizować praktycznie wszystkie pozostałe kraje i przeforsowaliśmy ten swój pomysł. Podobnie było z "Tarczą Wschód" - dodał Tusk.
Wskazywał, że "połączyliśmy ten projekt z inicjatywą państw bałtyckich, które umówiły się na budowę takiej bałtyckiej linii obrony". - Przedstawiliśmy to jako wspólny projekt, a więc "Tarcza Wschód" i ta bałtycka linia. Tu również był podobny spór i w podobnych proporcjach udało się przeforsować - przekazał.
Oświadczył, że "bezpieczeństwo naszej granicy, polskiej i europejskiej równocześnie, i bezpieczeństwo naszego nieba to już nie będzie wysiłek pojedynczych państw". - To już nie będzie takie nieskoordynowane, że każdy coś tam trochę od siebie dodawał i niewiele z tego wynikało. Stało się to strategią i to nie tylko w konkluzjach Rady Europejskiej, ale też agendzie strategicznej, jaką chcieliśmy na następne pięć lat - podkreślał.
Według niego "to już będą naprawdę projekty, co do których nikt nie może mieć wątpliwości, że Europa będzie je także współfinansowała, mobilizowała środki publiczne i prywatne na rzecz obrony, bezpieczeństwa i szczelnych granic".
"Już widziałem Viktora Orbana w podobnej akcji"
Tusk odpowiadał również na pytania dziennikarzy. Odniósł się do rozpoczynającej się 1 lipca prezydencji Węgier w Radzie Unii Europejskiej i do tego, że Viktor Orban jako jedyny lider sprzeciwił się kandydaturze Ursuli von der Leyen na stanowisko szefowej Komisji Europejskiej.
- Na pewno jakimś wyzwaniem będzie węgierska prezydencja - przyznał. Zauważył, że "Viktor Orban w kilku sprawach prezentuje odmienne stanowisko i Budapeszt od kilku lat prezentuje odmienne stanowisko niż reszta Europy". - Na szczęście ustrój Unii Europejskiej jest taki, że prezydencja (...) to jest funkcja pomocnicza. To nie jest podejmowanie decyzji, tylko to jest organizowanie pewnych procesów decyzyjnych, więc proszę się nie obawiać. De facto nic się nie zmieni. Bo decyzje podejmujemy w Unii Europejskiej albo kwalifikowaną większością, albo jednomyślnością - mówił Tusk.
- Być może proces będzie mniej dynamiczny, bo Viktor Orban nie ukrywa swojego sceptycyzmu przede wszystkim wobec Ukrainy. Ale za dużo szkód nie może zrobić, nie obawiałbym się - dodał.
- A to, że głosował przeciwko, to nie jest pierwszy raz. Już widziałem Viktora Orbana w podobnej akcji jako głosującego przeciw i musimy się przyzwyczaić do tego, że nasz węgierski przyjaciel lubi tak stawać okoniem wobec Unii Europejskiej - ocenił.
Dwustronna umowa z Ukrainą "praktycznie już dopięta na ostatni guzik"
Tusk był też pytany o zaplanowanie spotkanie z Wołodymyrem Zełenskim w Warszawie jeszcze przed szczytem NATO - który to odbędzie się w Waszyngtonie w dniach 9-11 lipca - i czy w czasie tych rozmów zostanie podpisana umowa o bezpieczeństwie między Polską a Ukrainą.
Premier przyznał, że już wiele państw podpisało dwustronne "zobowiązania wobec Ukrainy na rzecz wspólnego bezpieczeństwa". - Nasza umowa jest praktycznie już dopięta na ostatni guzik - oznajmił.
Jak mówił, "wiadomo, że Ukraina zawsze chciałaby więcej, konkretniej, to jest zrozumiałe". - Ja muszę wyważyć wspólnie z ministrem obrony narodowej bardzo dokładnie, jak możemy dalej pomagać Ukrainie, ale w żaden sposób nie chcemy i nie możemy osłabić możliwości obronnych Polski - zastrzegł.
Mówił, że "tutaj jest do gadania jeszcze kilka szczegółów, ale raczej chodzi o sformułowania pewne, a nie co do zasady".
- To nie zawsze ułatwia mi rozmowy oczywiście z prezydentem Zełenskim, ale powiedziałem bardzo jasno: będziemy pomagać, bo wasze bezpieczeństwo to jest nasze bezpieczeństwo, ale nie zrobimy niczego, co osłabi nasze bezpośrednie bezpieczeństwo, czyli nasze możliwości. Mówimy tutaj o myśliwcach, o tym uzbrojeniu, które czasami jest równie potrzebne Polsce jak Ukrainie - kontynuował.
- Będę się trzymał naszej linii, ale na 99 procent mogę powiedzieć, że w Warszawie jeszcze przed szczytem NATO podpiszemy wspólnie z prezydentem Zełenskim tę umowę - zadeklarował Tusk.
Tusk: w PiS mają kłopot, ale nie będę udawał, że jest to dla mnie zmartwienie
Szef rządu był również pytany, czyli PiS i węgierski Fidesz mogą jego stworzyć tę wspólną frakcję w Parlamencie Europejskim.
ZOBACZ TEŻ TEKST PREMIUM: Szanse, interesy polityczne, "walka o przeżycie" i "rozbuchane ego". Kim są i co zmienią niezrzeszeni
Jak przyznał Tusk, "są tego typu pogłoski, że może powstać trochę na gruzach grupy EKR taka nowa konstelacja".
Ale - zaznaczył - "to nie jest tak, że od rana do wieczora myślę z troską o tym, co będzie z eurodeputowanymi PiS-owskimi w europarlamencie". - W jakimś sensie to jest ich problem, że nie są w stanie zbudować jakiejś takiej większej rodziny politycznej - dodał.
- Mi będzie bardzo zależało o tym, żeby z Włochami mieć dobre relacje, bo dzięki temu możemy, przepraszam za kolokwializm, przepychać różne projekty w sposób bezpieczny. A Fidesz to sami wiecie, w tych kluczowych sprawach Fidesz i Viktor Orban prezentują inne stanowisko niż Polska, więc to dla PiS chyba też nie jest łatwy wybór - kontynuował.
- Ja nie wiem, jak oni będą razem z Orbanem robili politykę ukraińską. Trudno mi sobie to nawet wyobrazić, więc mają na pewno jakiś kłopot, ale nie będę udawał, że jest to jakieś wielkie dla mnie zmartwienie - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24