Premium

Szanse, interesy polityczne, "walka o przeżycie" i "rozbuchane ego". Kim są i co zmienią niezrzeszeni

Zdjęcie: Philippe STIRNWEISS/EP

Ponad 90 członków nowego Parlamentu Europejskiego nie należy do żadnej z obecnych w nim ugruntowanych frakcji. Część to deputowani niezrzeszeni, część znajdzie się w Brukseli po raz pierwszy. Wśród jednych i drugich nie brak radykałów zarówno z prawicy, jak i lewicy. Rodzi się pytanie, jakie znaczenie na forum europejskim będą miały te nieprzewidywalne siły. Prof. Anna Pacześniak, politolożka i europeistka, widzi w tym pewne zagrożenia, ale także ogromne możliwości. Sprawdziliśmy, kim są niezrzeszeni i nowi eurodeputowani.

  • 91 z 720 członków nowego Parlamentu Europejskiego to osoby niezrzeszone w żadnej z frakcji lub takie, które dostały się do PE po raz pierwszy i nie przynależą do żadnej z obecnych tam grup politycznych.
  • 60 z tych osób reprezentują poglądy prawicowe (w tym skrajnie prawicowe), a 20 lewicowe (w tym również skrajnie lewicowe). Pozostałe 11 osób - choćby popularnego na Cyprze tiktokera, który uzyskał mandat - trudno przyporządkować światopoglądowo do jednej z tych dwóch kategorii.
  • Politolożka prof. Anna Pacześniak wskazuje, że ta grupa niezrzeszonych i nowych polityków w Parlamencie Europejskim stanowi pewne wyzwanie dla izby, ale też stwarza szanse dla głównych frakcji.

Z prognozy podziału mandatów w PE opublikowanej na stronie europarlamentu wynika, że w grupie niezrzeszonych znalazło się 45 polityków. W grupie opisanej jako "inni" - obejmującej nowo wybranych europosłów nieprzynależących do żadnej z grup politycznych ustępującego PE - jest 46 osób.

Łącznie to 91 członków nowego Parlamentu Europejskiego, których opcje koalicyjne są niepewne. Mówi się o możliwości ich dołączenia do istniejących już frakcji, stworzenia nowych lub pozostania niezrzeszonymi. Ich decyzje mają znaczenie, ponieważ to ponad 1/8 całej izby, która liczy 720 deputowanych.

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam