Donald Tusk, przewodniczący Platformy Obywatelskiej, komentował w "Faktach po Faktach" doniesienia o inwigilacji kilku osób za pomocą Pegasusa. - To jest dopiero początek sprawy - stwierdził były premier i były szef Rady Europejskiej. W rozmowie polityk opozycji odnosił się też do możliwości wcześniejszych wyborów. - Byłoby to z całą pewnością lepsze dla Polski. Wcale nie jestem pewien, czy dla opozycji - stwierdził.
Donald Tusk był w niedzielę gościem "Faktów po Faktach" w TVN24. Odniósł się między innymi do doniesień o inwigilowaniu za pomocą systemu Pegasus senatora Koalicji Obywatelskiej Krzysztofa Brejzy, prokurator Ewy Wrzosek i mecenasa Romana Giertycha.
Tusk przekazał, że według jego informacji nie został poddany działaniu szpiegowskiego systemu. – Telefon, który aktualnie używam, nie był według kanadyjskich ekspertów zhakowany przy użyciu tego narzędzia. Czy byłem podsłuchiwany, czy byłem obserwowany przez władze PiS-u? Proszę sobie samej odpowiedzieć na to pytanie. Bo tutaj musimy na razie niestety polegać na własnej intuicji czy domysłach – powiedział, zwracając się do prowadzącej program Diany Rudnik.
- Co do Pegasusa, to jest dopiero początek sprawy. Wiem, że jutro (w poniedziałek - red.) – między innymi wiem to dzięki niezłomnemu posłowi (Michałowi) Szczerbie, który dostarczył kolejne informacje dotyczące Pegasusa, jak go kupowano, jak okłamywano publicznie, jeśli chodzi o zakup tego narzędzia - będzie się działo sporo w tej kwestii. Proszę czytać uważnie gazety - zapowiedział.
Tusk o sprawie Pegasusa: nie ma już żadnej wątpliwości, że popełniono rzeczy wyjątkowo cuchnące
Według Tuska "dzisiaj jedna sprawa jest absolutnie pewna". - To już nie tylko komisja śledcza, ale prokuratura - po tym, kiedy stanie się znowu niezależna od polityków - i sądy będą miały (...) ręce pełne roboty, także jeśli chodzi o kwestię Pegasusa – ocenił Tusk.
W jego opinii "nie ma już żadnej wątpliwości, że popełniono rzeczy wyjątkowo cuchnące". - Mówię nie tylko o samym akcie podsłuchiwania - co jest zabójcze dla demokracji: że władza podsłuchuje opozycję przy użyciu narzędzi, które maja służyć do walki z terroryzmem. Ale zdaje się, że przy tej okazji popełniono także wiele innych wykroczeń. Więc będzie się w tej sprawie jeszcze działo – dodał Donald Tusk.
Pytany o szczegóły informacji, które mają się pojawić w tej sprawie, lider Platformy Obywatelskiej poprosił o "odrobinę cierpliwości". - Ale naprawdę będzie o czym czytać – zapewnił. Dodał, że "to jest ranga, która będzie uzasadnieniem już nie tylko dla komisji śledczej i dotyczy najważniejszych osób w państwie".
Na pytanie, czy dowiemy się, kto stoi za domniemaną decyzją o poleceniu podsłuchiwania opozycji, były premier przyznał, że "pewnie jutro jeszcze nie". - Ale ja nie mam żadnej wątpliwości, że to jest jedna z tych spraw, która doczeka się publicznego ujawnienia prawdy, sprawiedliwości i konsekwencji wobec tych, którzy dopuścili się tego procederu – stwierdził.
Komisja śledcza? Tusk: będziemy starali się przekonać posłanki i posłów obozu rządzącego
W sprawie doniesień o inwigilacji Pegasusem opozycja domaga się powołania sejmowej komisji śledczej. Tusk na uwagę, że może być to utrudnione ze względu na układ sił w Sejmie, odpowiedział, że "będziemy starali się mimo wszystko przekonać posłanki i posłów opozycji, ale i obozu rządzącego - bo chyba tam paru przyzwoitych zostało, albo przynajmniej chcących odkupić część win - więc może uda się powołać klasyczną komisję śledczą w Sejmie".
- Jeśli nie, to tak czy inaczej komisja senacka powstanie, jestem o tym przekonany. Miałem okazję rozmawiać o tym z senatorami, z marszałkiem Senatu (Tomaszem Grodzkim), wiec myślę, że na następnym posiedzeniu Senatu taka komisja powstanie. Ona nie będzie miała uprawnień śledczych, ale na pewno dzięki jej pracy uda się ujawnić opinii publicznej przynajmniej cześć tego mechanizmu, który doprowadził do tego skandalu – powiedział Donald Tusk.
Tusk: nie jestem przekonany, czy powinienem się modlić o wcześniejsze wybory
Mówiąc o tym, czego spodziewa się po roku 2022, Tusk powiedział, że "na pewno będzie rokiem porównywalnie dramatycznym jak 2021". - Wiemy, że pandemia nie wygaśnie, wiemy już po tych dwóch latach, że w Polsce rządzący mają z tą pandemią wyjątkowy problem, nie radzą sobie. Konsekwencją tego złego zarządzania są tysiące ofiar śmiertelnych - powiedział.
- Będzie to też rok pod znakiem drożyzny, inflacja też będzie Polakom towarzyszyła, już nawet sławny prezes (NBP Adam) Glapiński zaczął prognozować bliżej realiów, nawet on nie ukrywa, że rok 2022 będzie pod znakiem drożyzny - kontynuował.
Tusk: ustąpienie PiS-u byłoby lepsze dla Polski
Zapytany, czy w 2022 roku może dojść do zmiany władzy, odpowiedział, że to "byłoby wróżenie z fusów". - Na pewno będą te problemy, z którymi borykaliśmy się w 2021, dużo zagadek politycznych, prawdopodobnie dużo przykrych sensacji - stwierdził Tusk.
Jak mówił, "wewnątrz PiS-u już toczy się spór, niektórzy już pakują swoje manatki, niektórzy sprzedają swoje nieruchomości". - Natomiast nie ma jasnego stanowiska i myślę, że przez najbliższych kilka miesięcy takiego jasnego stanowiska nie będzie, czy PiS jest gotowy na wcześniejsze wybory czy nie. Byłoby to z całą pewnością lepsze dla Polski. Wcale nie jestem pewien, czy dla opozycji - stwierdził lider PO.
- Nie jestem przekonany, czy ja powinienem modlić się o wcześniejsze wybory, biorąc pod uwagę możliwe wyniki wyborów. Natomiast dla Polski i dla Polaków byłoby lepiej gdyby ci, który nie chcą podejmować decyzji, nie rządzili - powiedział Donald Tusk.
Tusk: Kaczyński i PiS skapitulowali przed drożyzną i pandemią
Tusk, mówiąc o ewentualnej zmianie władzy w rozpoczynającym się roku, podkreślał, że musi się to stać na skutek wyborów parlamentarnych.
- Nie znam żadnego z poważnych polityków opozycji, którzy myśleliby o jakimkolwiek innym sposobie przejęcia władzy niż poprzez wybory. Wybory w Polsce są możliwe tylko wtedy, kiedy PiS i Kaczyński skapitulują już w sposób ostateczny. To, że skapitulowali, bo tak to trzeba nazwać, bez przekłamywania i pudrowania rzeczywistości, przed drożyzną i pandemią, to wiemy, sami się do tego przyznają. Ale czy są gotowi w związku z tym do wniosków ostatecznych, czyli do wcześniejszych wyborów, naprawdę nie wiem - mówił.
Tusk mówił również o tym, jak jego partia zamierza oranizacyjnie zabezpieczyć przeprowadzenie wyborów, aby nie doszło do ewentualnego fałszerstwa.
- Do końca lutego we wszystkich regionach, wszystkich województwach, zostaną powołane grupy ludzi, tak, aby przynajmniej jedna osoba reprezentująca opozycję, w każdym lokalu wyborczym była na sto procent, żeby nie żadnej możliwości takiego prostackiego fałszowania wyborów, poprzez dopisywanie czegoś, wadliwe skreślanie, przez ludzi, którzy ze złą wolą chcieliby przekształcić te wyniki wyborów - wyjaśnił.
- Chcę, żebyśmy mieli tych ponad 20 tysięcy ludzi gotowych do działania i tutaj bardzo liczę, na współpracę, bo ta współpraca w szeregach opozycji demokratycznej musi stać się faktem, przynajmniej w tak oczywistych sprawach - zapewniał Donald Tusk.
Tusk: nie wystarczy wygrać
Gość TVN24 zapytany, czy marzy o tym, aby zostać ponowie premierem, odparł: - Marzycielem to byłem, kiedy byłem młodym człowiekiem. Trudno mówić o marzeniach, w tym jest więcej troski i poczucia odpowiedzialności niż młodzieńczych marzeń. Ale oczywiście tak.
- Bardzo wierzę w zwycięstwo w wyborach, a to się wiąże oczywiście z pełnym poczuciem odpowiedzialności za to, co będzie po wyborach - podkreślił.
- Dlatego tak konsekwentnie staram się namówić partnerów po stronie opozycyjnej, żeby szukali wszystkiego, co łączy, bo to, co wydaje się rzeczą najważniejszą, to nie tylko przygotowanie do wyborów i wygrana, bo ona mi się wydaje naprawdę realna,(...), ale nie wystarczy wygrać - stwierdził.
Tusk: najbardziej obawiam się pyrrusowego zwycięstwa
Jak mówił, najbardziej obawia się "pyrrusowego zwycięstwa". - Że niby jest jakaś większość, ale niedogadana, z PiS-owskim prezydentem i z takim dość silnym obozem Kaczyńskiego. Więc to wymaga większej i bardzo odpowiedzialnej wybraźni politycznej - ocenił Tusk.
Lider PO o Polskim Stronnictwie Ludowym, Polsce 2050 i Lewicy
Tusk wskazał, że ma w sobie "autentyczny respekt, szacunek i wiele sympatii dla polityków, dla liderów i Polskiego Stronnictwa Ludowego, i Polski 2050". Zaznaczył, że chciałby współpracować z Władysławem Kosiniakiem - Kamyszem oraz z Szymonem Hołownią, ponieważ trzeba tworzyć możliwe spójną i silną alternatywę dla PiS-u.
Dodał, że "jest problem oczywiście z partią pana (Włodzimierza - red.) Czarzastego". Jego zdaniem Lewica sama stawia dzisiaj nad sobą "wielki znak zapytania".
- To jest to, na ile partia Włodzimierza Czarzastego chce współpracować z PiS-em, a na ile chce zmienić tę władzę. Tej jasności nikt z nas nie ma dzisiaj - mówił. - Bedę tak czy inaczej coraz intensywniej apelował do wszystkich wyborców, także do wyborców Lewicy, aby to kryterium wzięli pod uwagę. To znaczy, żeby nie głosowali na żadną z partii, które (...) zwiększają ryzyko kontynuacji rządów Kaczyńskiego i PiS-u - przekazał szef Platformy Obywatelskiej.
Tusk o słowach Morawieckiego i Ziobry
Donald Tusk odniósł się także do swojej internetowej wymiany zdań z premierem Mateuszem Morawieckim, która dotyczyła drożyzny i podwyżek cen gazu, a także do słów ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry pod jego adresem. Szef MS napisał na Twitterze, że "to Donald Tusk mógł zatrzymać rosyjsko-niemiecki gazociąg Nord Stream 2 i powstrzymać Putina przed windowaniem cen gazu". "5 lat szefował Radzie Europejskiej, ale za sutą pensję wybrał wierność interesom Berlina i Moskwy. Za zdradę Tuska Polacy muszą dziś płacić wysokie rachunki" - dodał.
Jak ocenił lider PO w "Faktach po Faktach", w ostatnich dniach jest "potężna symfonia głosów ze strony PiS-u, z której wynika, że ja właściwie rządzę światem, co jest naprawdę delikatną przesadą". - Jeśli chodzi o pana premiera Morawieckiego, on pozwolił sobie na tego typu niezbyt przemyślane złośliwości, mało błyskotliwe riposty w sytuacji, w której powinien odpowiedzieć na pytanie, które mu zadałem nie we własnym imieniu, tylko imieniu tych wszystkich, którzy mają za chwilę zapłacić rachunki za gaz wyższe o kilkaset procent, a nie o kilkadziesiąt - komentował Tusk.
Jak mówił, "premier Mateusz Morawiecki nie raczył odpowiedzieć tym ludziom na pytanie, czy jest gotów natychmiast zmienić przepisy i swoje decyzje, które doprowadziły do tego, że mieszkańcy w lokalach mieszkalnych, które są w zasobach spółdzielni mieszkaniowych, jednostek budżetowych, ale także wielu wspólnot mieszkaniowych, będą płacili o kilkaset procent więcej".
Lider PO uznał też, że Zbigniew Ziobro "jest stosunkowo łatwym oponentem". - Za każdym razem wiem, kiedy kłamie albo się boi, a w tym przypadku widać było, że i kłamie, i się boi". - On oblewa się takim chłopięcym rumieńcem, dlatego tak łatwo rozpoznać, kiedy ma coś na sumieniu, i wtedy nie należy przejmować się jego sformułowaniami i opiniami - mówił.
Donald Tusk: zawsze tak wygląda koniec złej władzy
Gość "Faktów po Faktach" przekazał również, że PO złoży w poniedziałek projekt ustawy w związku z podwyżkami cen energii, który "natychmiast trzeba procedować". Wyjaśniał, że zgodnie z nim wszystkie mieszkania, niezależnie od tego, kto jest ich zarządcą, "będą mogły korzystać z tej samej ochrony, jeśli chodzi o podwyżkę cen gazu".
- Będziemy w ciągu kilku dni gotowi także z takimi projektami, które dadzą ochronę nie tylko mieszkaniom, ale też takim miejscom, dla których podwyżka cen gazu może być absolutnie dewastująca, jak domy opieki społecznej czy szpitale, ale także te najmniejsze, najsłabsze firmy rodzinne - poinformował Tusk.
Jak ocenił, "to nie jest pierwszy raz w historii naszego kraju, kiedy ludzie zaczynają łapać się za głowę, widząc na przykład rachunki za gaz czy za prąd, ale też widząc paragony w sklepie, a władza jest pełna samozachwytu i komunikatów, że jest świetnie, a będzie jeszcze lepiej".
- Zawsze tak wygląda koniec złej władzy: kiedy jest z siebie tak zadowolona, jak niezadowoleni są obywatele z jej rządów. Wydaje mi się, że to jest taki najmocniejszy znak i być może zwiastun tego, co będzie się działo w roku 2022 - ocenił.
Obowiązkowe szczepienia przeciw COVID-19? Tusk: nie sądzę, żeby państwo było władne, by to przeprowadzić
Donald Tusk mówił również o sytuacji epidemicznej i możliwości wprowadzenia obowiązkowych szczepień przeciwko COVID-19. - To, co dzisiaj wydaje się najważniejsze, to wyegzekwowanie choćby tych elementarnych i bardzo zachęcających ludzi do szczepień reguł gry - powiedział. Wyjaśniał, że chodzi przede wszystkim o egzekwowanie paszportu covidowego.
Lider PO nawiązał też do wypowiedzi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z grudniowego wywiadu dla Interii. - On powiedział: a co my tam będziemy wprowadzać jakieś restrykcje czy obowiązkowe szczepienia czy paszport covidowy, skoro tego się nie da wyegzekwować. Ta władza uznała, że nie jest w stanie wyegzekwować nawet najbardziej podstawowej rzeczy, jaką jest ograniczenie dostępu do różnych przestrzeni publicznych osób nieszczepionych czy tych, które są niezaszczepione i nie chcą się przetestować - kontynuował Tusk.
Według niego nie ma żadnych wątpliwości, że "gdyby wszyscy się zaszczepili, to te tragiczne liczby (dotyczące zakażeń i zgonów - przyp. red.) byłyby radykalnie niższe". - Nie sądzę, żeby państwo w tym stanie było władne, aby przeprowadzić obowiązkowe szczepienia. Wydaje się to chyba rzeczywiście poza jakąkolwiek ich możliwością - dodał Tusk.
Tusk: z tego proszę mnie rozliczać
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej był również pytany o swoje najważniejsze polityczne postanowienie na rok 2022, z którego można by go było rozliczyć za rok.
- Bardzo bym chciał, ja tego nie mogę obiecać na sto procent, ale bardzo bym chciał, żeby to, co robię, to, co robi Platforma Obywatelska, to, co robi opozycja, przywróciło Polakom wiarę w to, że lepsza przyszłość jest możliwa. Mimo pandemii, mimo drożyzny, mimo PiS-u - powiedział.
- Chciałbym, żebyśmy za rok rozmawiali w atmosferze większej nadziei, większego zaufania do samych siebie i wiary w to, że w Polsce znowu może być fajnie, może być lepiej i bezpieczniej. Z tego proszę mnie rozliczać - dodał Donald Tusk.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24