O zdarzeniu, do którego doszło w niedzielę w Magnuszewie, pierwszy poinformował Miejski Reporter. Jak relacjonował serwis, samochód znajdował się bezpośrednio przed garażem, w którym druhowie przechowywali łódź ratowniczą. Aby się do niej dostać, musieli ręcznie przestawić pojazd.
Na filmie udostępnionym przez Miejskiego Reportera widać, jak kilku strażaków przesuwa samochód. Po chwili z garażu wyprowadzają przyczepę z łodzią ratunkową i podczepiają ją do wozu przygotowanego do wyjazdu.
- Strażacy działali bardzo sprawnie. W ciągu kilku minut sobie z tym poradzili. Jednak ten wyjazd zawsze był opóźniony - odniósł się do zastawionego wyjazdu z remizy bryg. Paweł Kowalski zastępca komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Kozienicach. Jak dodał, każde zastawienie sprzętu ratowniczego może mieć tragiczne skutki.
Policja ustala, kto prowadził
Młodszy aspirant Ewa Kostrzewa z Komendy Powiatowej Policji w Kozienicach poinformowała, że sprawa zastawionego wyjazdu z remizy jest policjantom znana.
- Mogę potwierdzić, że policjanci przyjęli zgłoszenie od przedstawiciela OSP Magnuszew dotyczące zablokowania tego wyjazdu - wyjaśniła.
We wtorek Komenda Wojewódzka Policji w Radomiu przekazała, że funkcjonariusze z Komisariatu Policji w Grabowie nad Pilicą w ciągu kilku godzin zidentyfikowali kierującego.
"Okazał się nim mieszkaniec powiatu kozienickiego. Wobec mężczyzny skierowano wniosek o ukaranie do sądu za wykroczenie nieprawidłowego postoju utrudniającego wjazd lub wyjazdu z garażu" - czytamy w komunikacie.
Mężczyzna utonął w stawie
Przedstawicielka policjantów z Kozienic potwierdziła też, że 31 sierpnia służby zostały zaalarmowane o tym, iż w pobliskiej miejscowości Mniszew, na jednym z akwenów doszło do wywrócenia łódki, z której wypadł mężczyzna.
- Mężczyzna został wyciągnięty spod powierzchni wody przez świadków zdarzenia, którzy jako pierwsi podjęli czynności reanimacyjne wobec mężczyzny, a następnie czynności te zostały przekazane odpowiednim służbom. Pomimo podjętych działań ratowniczych nie odzyskał on funkcji życiowych. Lekarz stwierdził zgon. Na miejscu były wykonywane czynności z udziałem technika kryminalistyki pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Kozienicach - wskazała mł. asp. Kostrzewa.
"Co tu komentować… człowiek nie żyje. Mamy nadzieję, że kierowcę będzie gryzło sumienie" - cytuje druhów Miejski Reporter. Policja nie potwierdza na razie wprost, że zablokowanie wyjazdu miało bezpośredni wpływ na przebieg akcji ratunkowej w Mniszewie.
- Musimy pamiętać, że szybki dojazd wszystkich służb na miejsce zdarzenia ma kluczowe znaczenie dla ratowania życia i zdrowia ludzkiego - podkreśliła jednocześnie nasza rozmówczyni.
Autorka/Autor: dg, kk/b
Źródło: tvnwarszawa.pl, Miejski Reporter
Źródło zdjęcia głównego: Miejski Reporter