- Domagam się przeprosin od ministra Sikorskiego, premiera Donalda Tuska, a przede wszystkim zwierzchnika Sił Zbrojnych - prezydenta Bronisława Komorowskiego - mówił w TVN24 Joachim Brudziński z PiS. Według niego, w świetle ustaleń prokuratury, która wyklucza na razie naciski na pilotów Tu-154 jako przyczynę katastrofy smoleńskiej, przeprosiny te należą się m.in. rodzinom gen. Błasika i kapitana Protasiuka, których polskie władze nie broniły po raporcie MAK.
Jak poinformowała Wojskowa Prokuratura Okręgowa, w dotychczas zgromadzonym materiale nie ma żadnych dowodów, które wskazywałyby na to, że katastrofa TU-154 była efektem nacisków na załogę TU-154. Jako pierwszy poinformował o tym portal tvn24.pl.
Kto dziś przeprosi?
- Zastanawiam się, kto dzisiaj przeprosi wdowę po gen. Andrzeju Błasiku (według raportu MAK miał on wywierać naciski na pilotów, co miało być przyczyną katastrofy - red.)? - pytał w "Rozmowie Rymanowskiego" w TVN24 Joachim Brudziński.
Jak dodał, nigdy nie miał złudzeń, co do Rosjan, ale ostro skrytykował zachowanie polskich władz i części komentatorów. - 15 minut po katastrofie Jarosław Kaczyński usłyszał przez telefon od szefa MSZ Radosława Sikorskiego, że to była wina pilotów. Potem politycy PO też mieli mówić, że to wina pilota. Następnie media przez kilka dni epatowały informacją o kłótni gen. Błasika z kapitanem Arkadiuszem Protasiukiem (pilotem prezydenckiego tupolewa - red.). Słyszeliśmy też idiotyczne kłamstwa sączone z różnych ust, choćby z Lecha Wałęsy, że telefon Jarosława Kaczyńskiego do prezydenta Lecha Kaczyńskiego, był tym, który spowodował tę tragedię - wyliczał.
- Kto dziś przeprosi żony, mamy polskich pilotów, czy polskiego generała za którymi ani premier, ani zwierzchnik Sił Zbrojnych – prezydent Bronisław Komorowski, się nie ujęli - pytał i podkreślał, że domaga się przeprosin dla rodzin od szefa MSZ, premiera i prezydenta.
Premier miał napyskować?
Adwersasz Brudzińskiego, Antoni Mężydło z PO, dziwił się pytaniom posła PiS.
- Nie wiem, za co mają przepraszać. Czy premier np. za to, że nie napyskował wtedy na tej konferencji? Że nie wyzywał Tatiany Anodiny? - pytał. - Z tego, że nie było nacisków na pilotów, wcale nie wynika, że nie było błędów pilotów. Premier wyraźnie odciął się od raportu MAK, łącznie z informacją o zawartości alkoholu w ciele gen. Błasika - mówił.
Według niego dobrą odpowiedzią na raport Anodiny, choć lekko spóźnioną, była konferencja szefa MSWiA Jerzego Millera. - Mówiono tam o faktach, a nie przypuszczeniach. Premier też zachował się odpowiednio, ponieważ przyjechał z urlopu, bo wiedział że będzie reakcja ze strony PiS: wykorzystywanie tego politycznie, podburzanie - powiedział.
Źródło: tvn24