|

Oficerowie ABW i nielegalna inwigilacja za rządów PiS. Mamy kluczowe nagrania

Superwizjer
Superwizjer
Źródło: TVN24
Stenogramy rozmów prezydenta Lubina miały posłużyć agentom ABW do wyciągania pieniędzy od przedsiębiorców z branży śmieciowej - wynika z najnowszych ustaleń Onetu i "Superwizjera" TVN24. Dotarliśmy do nagrań, które wskazują, że akcją kierował kapitan Marcin P. z wrocławskiej delegatury ABW. Gdy zaczęliśmy dopytywać w ABW o jego zaangażowanie, został zmuszony do odejścia.Artykuł dostępny w subskrypcji
  • ABW oficjalnie zaprzecza, by za rządów PiS prowadziła nielegalną akcję na Dolnym Śląsku. Jednocześnie przekazała Onetowi, że "na chwilę obecną nie potwierdzono jednoznacznie", aby takie działania na własną rękę prowadził któryś z jej funkcjonariuszy.
  • Nowych informacji o "pozasłużbowych" działaniach pracowników ABW dostarczył nam m.in. Łukasz Bugajski z Wrocławia. Twierdzi, że w ostatnich latach wykonywał polecenia oficera ABW z Wrocławia i brał udział w nielegalnej inwigilacji na Dolnym Śląsku.
  • Akcją wymierzoną we wpływowego prezydenta Lubina Roberta Raczyńskiego oraz w przedsiębiorców z branży odpadowej osobiście dowodził kapitan Marcin P. z ABW. - Jestem pewien, że wiedzieli o niej także inni funkcjonariusze. Mam nagrania, które pokazują, jak było naprawdę - mówi Łukasz Bugajski.
  • Na nagraniach, które najpierw wysłał do najważniejszych osób w państwie, a które potem przekazał naszym redakcjom, słychać, jak odbiera instrukcje od oficera ABW. W ich rozmowach pojawia się wiele bulwersujących wątków.
  • Sprawę inwigilacji na Dolnym Śląsku oraz rolę funkcjonariuszy ABW wyjaśniają prokuratury we Wrocławiu i Legnicy.

Kulisy nielegalnych działań prowadzonych na polecenie Marcina P., oficera wrocławskiej delegatury ABW, zaprezentowaliśmy w lutym we wspólnym śledztwie Onetu i "Superwizjera". Ujawniliśmy wówczas, że doszło do inwigilacji prezydenta Lubina Roberta Raczyńskiego i jego bliskiego współpracownika z lubińskiego magistratu, Andrzeja Pudełki. Akcja prowadzona za rządów PiS nosiła kryptonim "Lizbona". Była prowadzona nieformalnie, bez nadzoru prokuratury oraz sądu.

Czytaj także: