- Skrzywdzono nas i dlatego po porwaniu brata wpatrywaliśmy się w prokuratorów i policję. Wierzyliśmy im. I wtedy skrzywdzono nas jeszcze bardziej. Nie mogę uwierzyć, że byłam tak naiwna, by wierzyć bezgranicznie prowadzącemu śledztwo nadkomisarzowi Mindzie - mówiła w Magazynie "24 godziny" Danuta Olewnik-Cieplińska. I dodała: - Ten człowiek nas wykorzystał, oszukał.
Tydzień po tym, jak w Magazynie "24 godziny" pojawił się nadkomisarz Remigiusz Minda, który prowadził śledztwo w sprawie porwania Krzysztofa Olewnika, na tym samym miejscu usiadła siostra zabitego.
Czy ma do niego żal, za nieudolne prowadzenie śledztwa? - Tak, obwiniam go o to. My mu strasznie wierzyliśmy. To mnie przeraża. Kiedy patrzę na to dziś "na chłodno" to nie wierzę samej sobie, że można było być tak pozbawioną rozumu - mówiła siostra Olewnika w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim.
Danuta Olewnik-Cieplińska nie przyjęła też przeprosin Remigiusza Mindy. Nadkomisarz mówił 10 kwietnia w Magazynie "24 godziny", że "jeżeli rodzina Olewników uważa, że za nieudolność śledztwa odpowiada on, to przeprasza". - Dla mnie to nie są przeprosiny. Pan Minda wie gdzie mieszkamy, zna nasz telefon. Ten człowiek wykorzystał naszą naiwność. Mówił, że nie wiedział o anonimie wskazującym miejsce przetrzymywania brata i nazwisk porywaczy... że nie pamiętał. Media w zeszłym tygodniu ujawniły jednak, że go znał.
"Skrzywdzono nas"
Dzieliliśmy się z nimi wszystkimi informacjami. Mój mąż zaprzyjaźnił się nawet z panem Mindą. Dzwonił do niego prawie codziennie, informował o tym co dzieje się w domu Dzieliliśmy się z nimi wszystkimi informacjami. Mój mąż zaprzyjaźnił się nawet z panem Mindą. Dzwonił do niego prawie codziennie, informował o tym co dzieje się w domu
Danuta Olewnik podkreślała, że cała jej rodzina czuła się skrzywdzona po porwaniu Krzysztofa. - I dlatego wpatrywaliśmy się w prokuraturę i policję. Wtedy padliśmy jednak ofiarami ludzi bezdusznych, którzy nas skrzywdzili. Dzieliliśmy się z nimi wszystkimi informacjami. Mój mąż zaprzyjaźnił się nawet z panem Mindą. Dzwonił do niego prawie codziennie, informował o tym co dzieje się w domu – mówiła.
Olewnik podkreślała też, że przeżyła szok, kiedy poznała akta sprawy. - Kiedy teraz są odtajnione akta, to nie mogę uwierzyć, że można nas było tak oszukiwać – podkreślała. Według Danuty Olewnik, wszystko wskazuje na to, że „przyjaźń Mindy” była tylko przyjaźnią taktyczną, żeby zdobyć zaufanie rodziny.
Co siostra Olewnika czuje do Mindy? - To bardzo trudne pytanie. Nie chcę mówić tutaj o jakiejś nienawiści. Nie wiem co czuję. Chcę tylko, żeby za swoje błędy odpowiedział. Niech stanie przeciwko nam i pokaże swoje dowody. My pokażemy swoje. Nie mogę wytłumaczyć co czuję. Może tylko rozgoryczenie i żal… że Krzysztof nie żyje, że nie daliśmy rady, żeby go uwolnić – mówiła, z trudem powstrzymując się od łez.
„Ufam ministrowi Ćwiąkalskiemu”
Danuta Olewnik podkreśliła też, że cała jej rodzina spokojnie czeka teraz na rozwój śledztwa ws. śmierci brata: - Przez siedem lat mało osób chciało słuchać o tej tragedii. Powieszenie Roberta Kościuka (zamieszanego w porwanie) – choć to tragiczne wydarzenie – przyniosło jednak poruszenie i spowodowało zainteresowanie naszą sprawą. Mam zaufanie do ministra Ćwiąkalskiego. Chcemy odnaleźć prawdę i znaleźć winnych. Cała rodzina skupia na tym całą swoją siłę – to nasza główna sprawa i zadanie.
Siostra zabitego podkreślała jednak, że nie interesuje jej cały szum medialny wokół sprawy i pojawiające się codziennie nowe doniesienia medialne. - Nie interesujemy się tym szumem, spekulacjami. Nas to nie dotyczy. Od tego jest powołany zespół prokuratorów, liczymy, że oni wyjaśnią wszystkie okoliczności. Mamy swoje przypuszczenia kto zawinił, ale idziemy głębiej. Uważamy, że to nie były zwykłe przeoczenia, niedopatrzenia prokuratorów, śledczych – zaznaczała. Czy komuś zależało na „ukręceniu sprawie łba”? To, co dzisiaj wiemy jest oczywiście wskazujące na to, że komuś zależało, aby tą sprawę skierować na ślepe tory. Ale na temat nazwisk nie chciałabym mówić. Wiemy co działo się po kolei, ale od tego, żeby o tym mówić jest uprawniona prokuratura – podkreślała Olewnik w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24