Na finiszu kampanii wyborczej w wyborach na prezydenta Elbląga wyciekło nagranie, które miało skompromitować kandydata PiS Jerzego Wilka. Słychać na nim m.in. jak Wilk mówi, że celem referendum w Elblągu było wypier***nie PO. Przyznaje też, że to działacze PiS wsparli finansowo grupę, która doprowadziła do zorganizowania referendum. - Przeciwko mnie kieruje się zmanipulowany, pocięty, pseudosensacyjny materiał - zareagował Wilk.
Wybory na prezydenta Elbląga, w których zmierzą się kandydat PiS Jerzy Wilk i kandydata PO Elżbieta Gelert odbędą się już w najbliższą niedzielę. Wilk wygrał pierwszą turę zdobywając 31,79 proc. głosów, na Gelert głosowało 21,25 proc. wyborców.
Dwa dni przed rozpoczęciem ciszy wyborczej na kanale YouTube ktoś zamieścił nagranie, na którym słuchać, jak Wilk komentuje referendum w Elblągu i swoich politycznych rywali. Opublikował go lokalny portal elblag.net.
Wilk przyznaje na nim, że celem referendum było "wypier…. tych z Platformy".
Wspomina też, że PiS - w sprawie referendum - porozumiało się z Ruchem Palikota. Dlatego, jak stwierdził, dziwi go teraz to, że przewodniczący Ruchu Palikota w Elblągu Rafał Maszka chodzi w koszulce "Przepraszam za PiS". "A co ja takiego kur…a złego w tym zrobiłem" - pyta Wilk.
I dodaje: - "Ja do tej pory ani jednego słowa na niego ani na Ruch Palikota publicznie nie powiedziałem. Ani razu. Ani razu. Wszyscy zrobili coś porządnego dla tego miasta. Zrobiliśmy wspólne referendum. Chwała za to. Każdy z różnych powodów, ale cel był jeden - wypier***ić tych z Platformy. Zrobiliśmy to, i to powinno być naszym sukcesem".
Z kolei grupie "Wolny Elbląg", która zainicjowała referendum ws. odwołania ze stanowiska prezydenta Elbląga Grzegorza Nowaczyka z PO (w grupie tej byli też działacze Ruchu Palikota), Wilk zarzuca, że umieściła na swojej liście wyborczej jego byłego.
"Wzięli na listę pracownika, którego zwolniłem za nielojalność, bo wyprowadził dane z firmy. (...) Gratuluję pomysłu. Różne tam gnidy, wszy... Takich rzeczy się nie robi" - stwierdza Wilk, w opublikowanym nagraniu.
Kandydat PiS mówi też, że jeśli w miejsce odwołanego w referendum Grzegorza Nowaczyka z PO wejdzie jego partyjna koleżanka Elżbieta Gelert to w Elblagu nic się nie zmieni.
- Po ch*j to za przeproszeniem robiliśmy (referendum - red.). Ktoś wyleci ze stanowiska? Nikt. (...) Wszyscy zostaną ci sami" - stwierdza Wilk.
Zarzuca też Gelert, że kiedy była dyrektorem Szpitala Wojewódzkiego w Elblągu dochodziło do "macherów ze szpitalami".
Wytka jej również, że wpuściła na listę PO skompromitowanych polityków tej partii, którzy stracili samorządowe funkcje, w wyniku referendum.
PiS finansowało referendum w Elblągu?
Na nagraniu Wilk przyznał, że działacze PiS sfinansowali spot dla grupy Wolny Elbląg, inicjatora referendum. "Komitet referendalny miał prawo prowadzić swoją kampanię wyborczą w sposób, który ustawa przewiduje. (...) W związku z tym, żeby nie angażować w to PiS-u, bo PiS musiałoby konto specjalne zakładać i cała tę procedurę, to trzeba było spot zrobić, aby zachęcić do tego" - powiedział Wilk. "To my nakręciliśmy spot, my za niego zapłaciliśmy" - przyznał. Jak dodał, autorstwo spotu przypisał sobie Kazimierz Falkewicz, który był pełnomocnikiem grupy referendalnej i kandydatem do rady miasta z ramienia Komitetu Wyborczego "Wolny Elbląg".
Jak podaje elblag.net, podczas debaty w Telewizji Olsztyn, Wilk wyparł się związków z finansowaniem kampanii grupy referendalnej.
"Brudne chwyty, podsłuchy"
W reakcji na to nagranie, Wilk wydał oświadczenie, w który stwierdza, że "używa się brudnych chwytów, podsłuchów" i "przeciwko niemu kieruje się zmanipulowany, pocięty, pseudosensacyjny materiał".
Przyznaje też, że jeśli Gelert wygra w drugiej turze wyborów to nic się nie zmieni - "stara klika" nadal będzie rządzić, tylko z inną twarzą.
"Chcę mocno podkreślić, że dziś, mogę z pełnym przekonaniem, publicznie powtórzyć te słowa. Elżbieta Gelert jest częścią starego układu. Współpracowała z Nowaczykiem" - stwierdza Wilk.
Odnosi się też do tego, dlaczego użył nieparlamentranych słów.
"Niektórych może razić język podsłuchanej rozmowy. Nie jestem dzieckiem. Nie opowiadajcie mi bajek. Posługuję się konkretnym, męskim językiem i jestem przekonany, że wielu z nas, gdy patrzy na to, co zrobiono z naszym miastem, jak je zniszczono, jak je zadłużono, jak utrudniono nam codzienne życie, ma ochotę użyć twardego języka" - oświadcza Wilk.
PiS kontra PO
W kwietniowym referendum odwołano prezydenta Elbląga Grzegorza Nowaczyka z PO i radę miasta, w której Platforma Obywatelska miała większość. Po referendum jego inicjatorzy - grupa "Wolny Elbląg" - powołali własny komitet wyborczy i wystartowali w przedterminowych wyborach. Nie udało się im wprowadzić kandydatów do rady miasta, a ich kandydat na prezydenta Elbląga Lech Kraśniański zdobył 2,79 proc. głosów.
Ostatecznie "Wolny Elbląg" postanowił poprzeć w drugiej turze kandydata PiS.
Kandydatkę PO poparł natomiast Elbląski Komitet Obywatelski. Inne komitety, w tym SLD wstrzymały się od wsparcia konkretnego kandydata.
Autor: MAC/ ola, rf / Źródło: tvn24.pl