- Mamy kolejne bardzo duże niebezpieczeństwo upolitycznienia - mówi sędzia Dariusz Mazur. - Ja, jak i większość polskich prawników, jestem pewien, że ta zmiana jest wyłącznie pretekstem do dokonania czystki personalnej - ocenia profesor Marcin Matczak. W ten sposób eksperci ostrzegają przed planowanymi, kolejnymi zmianami w systemie sprawiedliwości. Materiał magazynu "Czarno na Białym".
Zmiany dokonane w systemie sprawiedliwości w Polsce w ostatnich trzech latach przynoszą już rezultaty. W 2017 roku, na mocy nowych przepisów, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro masowo wymieniał prezesów i wiceprezesów sądów w całej Polsce. Politycy obozu rządzącego przekonywali, że zmiany są potrzebne, bo sądy działają zbyt wolno.
Sądy pracują wolniej
Efekty tych zmian pokazuje jednak porównanie ostatniego pełnego roku pracy sądów przed zmianami w sądownictwie - 2016 - i roku 2018, już po zmianach prezesów.
Oficjalne dane ministerstwa sprawiedliwości pokazują, że obywatel czeka teraz dłużej na rozstrzygnięcie sprawy - średnio o trzy tygodnie. Wolniej działają najbardziej obciążone sądy, czyli rejonowe. Po zmianach postępowanie trwa tu ponad dwa tygodnie dłużej niż w 2016 roku.
Zmiany PiS nie poprawiły także sprawności działania sądów okręgowych. Na rozstrzygnięcie czeka się w nich ponad osiem miesięcy, czyli tak samo długo, jak przed wymianą prezesów sądów.
- Tak jak w służbie zdrowia o kolejki oskarżamy ministra zdrowia, a nie lekarzy, tak samo w wymiarze sprawiedliwości o przedłużanie się (spraw - red.) powinniśmy oskarżać ministra sprawiedliwości, a nie sędziów - mówi prof. Marcin Matczak, prawnik z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. - Tymczasem ta zmiana polegała tylko na wymianie i to jeszcze na wymianie sędziów bardziej doświadczonych na mniej doświadczonych. To jest kolejny paradoks - stwierdza.
- Trudno oczekiwać, że w takiej sytuacji sprawy przyspieszą i rzeczywiście tak było: sprawy zwolniły. Jeszcze dłużej czekamy na ich rozstrzygnięcie - ocenia prof. Matczak.
O efekty "dobrej zmiany" w sądownictwie TVN24 chciało zapytać resort Zbigniewa Ziobry. Nikt nie odpowiedział na ponawiane prośby o wywiad.
Drugi etap zmian w sądownictwie
Reporterzy "Czarno na białym" chcieli zapytać także o szczegóły kolejnych, planowanych zmian w sądownictwie, o których jako pierwsza napisała w połowie marca Agata Łukaszewicz z "Rzeczpospolitej".
Konkretów na ich temat nie ma wiele. Według ustaleń dziennika wiadomo, że zniknąć ma 11 sądów apelacyjnych, najwyższych w hierarchii sądownictwa powszechnego. To tam trafiają najbardziej skomplikowane sprawy obywateli.
Po zmianach pozostaną tylko sądy okręgowe i rejonowe. Do tych ostatnich trafiają często te najprostsze sprawy, jak np. kradzieże. Po co takie "spłaszczenie" struktury?
- Po to, by sądy były jak najbliżej ludzi, żeby ludzie nie mieli świadomości, że muszą jechać do sądu oddalonego około 60 kilometrów od swojej miejscowości, tylko, że mają sąd rejonowy, w którym mogą załatwić każdą sprawę - tłumaczy rzecznik ministerstwa sprawiedliwości Jan Kanthak.
Prof. Marcin Matczak i sędzia sądu okręgowego w Krakowie Dariusz Mazur pomysł likwidacji najbardziej wyspecjalizowanych sądów porównują jednak z likwidacją specjalistycznych szpitali. One także są w dużych miastach, oddalone od małych miejscowości.
- Kiedy jestem poważnie chory, chcę się dostać do najlepszego specjalisty i nie mam problemu z tym, żeby pojechać do miasta wojewódzkiego czy nawet do Warszawy, bo moje życie i moje zdrowie jest dla mnie najważniejsze - mówi Matczak.
- Podobnie, gdy mam ważną sprawę sądową, potrzebuję lepszego specjalisty, a lepszy specjalista jest w sądzie wyższej instancji, tak jak lepszy specjalista jest w szpitalu klinicznym czy referencyjnym. Więc jest to kompletna bzdura - tłumaczenie, że chce się przybliżyć ludziom sądy. One są blisko - zaznacza.
- Proszę sobie wyobrazić różnicę w prowadzeniu prostej sprawy, na przykład o kradzież sklepową, gdzie akta liczą jeden tom, a w technice, sposobie prowadzenia sprawy, która liczy trzy tysiące tomów, która dotyczy skomplikowanych karuzeli VAT-owskich. Jak prowadzić to razem w ramach jednego sądu? - pyta sędzia Dariusz Mazur.
- Zarówno ja, jak i większość polskich prawników, jesteśmy pewni, że ta zmiana jest wyłącznie pretekstem do dokonania czystki personalnej. Wymiany sędziów w taki sposób, ażeby w sądach zasiadały osoby, które myślą dokładnie tak samo, jak rząd - mówi prof. Matczak.
"Duże niebezpieczeństwo upolitycznienia"
Rzecznik ministerstwa sprawiedliwości mówiąc o reformie wspominał także o założeniu, by "sędziowie byli równi wobec wszystkich innych sędziów". Po zmianach wszyscy sędziowie mają trafić na jedną półkę. Zachowają co prawda dotychczasowe pensje, ale wszyscy dostaną jednakowy tytuł sędziego sądu powszechnego.
To też budzi niepokój prawników, bo wszystkich sędziów będzie trzeba powołać na nowo. Do sądów zarekomenduje ich Krajowa Rada Sądownictwa, ta sama, którą wybrali politycy. Później na te stanowiska sędziów powoła prezydent.
- Tu mamy kolejne bardzo duże niebezpieczeństwo upolitycznienia - ostrzega Dariusz Mazur.
Zdaniem profesorów Zbigniewa Ćwiąkalskiego i Marcina Matczaka PiS może wykorzystać nowe przepisy, by wysłać najbardziej doświadczonych sędziów na przymusową emeryturę. Podobnie jak to miało miejsce w przypadku Sądu Najwyższego.
- Spróbuje się wybrać takich, których rząd będzie postrzegał jako lojalnych i tych nowa Krajowa Rada Sądownictwa dopuści do orzekania - przewiduje prof. Matczak. - Naprawdę szykuje nam się podobna sytuacja i podobny zamach na sądownictwo, z jakim mieliśmy do czynienia w przypadku Sądu Najwyższego - ostrzega.
- Obywatel - dobrze by było, żeby sobie to uświadomił - w starciu z państwem nie będzie miał żadnych szans. Nikt nie będzie mógł w sposób niezawisły zbadać jego sprawy - zaznacza Zbigniew Ćwiąkalski.
- Opozycja zawsze doszukuje się czystki w każdym działaniu, zawsze złych motywów, które nigdy nie mają miejsca w działaniu ministerstwa sprawiedliwości - komentuje te słowa Jan Kanthak.
Resort nie podaje, kiedy chciałby wprowadzić drugi etap zmian, ale zapewnia, że propozycje podda szerokim konsultacjom ze środowiskiem sędziowskim.
Więcej materiałów na stronie magazynu "Czarno na Białym" TVN24.
Autor: mm/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24