Na dzień dzisiejszy prezydent nie rozważa ponownego aktu łaski wobec Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Rozważa tylko i wyłącznie wysłanie do międzynarodowych instytucji informacji o tym, że w Polsce są więźniowie polityczni - powiedział w "Faktach po Faktach" szef Gabinetu Prezydenta Marcin Mastalerek. Skomentował też działania służb po informacji o naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej. - Od samych godzin porannych była świetna współpraca między panem prezydentem, ministrem obrony, premierem i wojskowymi - mówił Mastalerek.
Warszawski sąd okręgowy 20 grudnia skazał prawomocnie Mariusza Kamińskiego, byłego szefa MSWiA i koordynatora służb specjalnych oraz jego zastępcę Macieja Wąsika na dwa lata pozbawienia wolności w związku z tzw. aferą gruntową. Pozostali byli szefowie CBA usłyszeli wyrok po roku więzienia. 21 grudnia marszałek Sejmu Szymon Hołownia poinformował o tym, że wydał postanowienie stwierdzające wygaszenie mandatów poselskich Wąsika i Kamińskiego.
CZYTAJ TAKŻE: Wąsik i Kamiński odwołali się od decyzji o wygaśnięciu ich mandatów. Dokumenty trafiły do Sądu Najwyższego
Mastalerek: prezydent nie rozważa ponownego aktu łaski
Szef Gabinetu Prezydenta Marcin Mastalerek został zapytany w piątek w "Faktach po Faktach" w TVN24, czego można się spodziewać ze strony Andrzeja Dudy w przypadku aresztowania Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.
- Zapowiedział to prezydent i zapowiedział to w rozmowie z premierem Donaldem Tuskiem, ale też w szerszym gronie przy politykach koalicji rządowej, że jeżeli dojdzie do takiej sytuacji, że podważane będą prerogatywy prezydenta, to będzie zmuszony właśnie do międzynarodowych organizacji z takim listem się zwrócić i taki list jest przygotowywany - powiedział Mastalerek.
Dodał, że "ułaskawienie już było i jest ono skuteczne, co dwukrotnie potwierdził Trybunał Konstytucyjny".
- Więc prezydent stoi na stanowisku, że to sąd konstytucyjny, w polskim przypadku Trybunał Konstytucyjny decyduje o takich sprawach i prezydent stoi na stanowisku, że są skutecznie ułaskawieni - mówił Mastalerek.
- Na dzień dzisiejszy prezydent nie rozważa ponownego aktu łaski. Rozważa tylko i wyłącznie wysłanie do międzynarodowych instytucji informacji o tym, że w Polsce są więźniowie polityczni i prezydent zachował się uczciwie, uprzedził premiera a także większość rządową - powiedział szef Gabinetu Prezydenta.
Mastalerek: weto prezydenta było dobrą decyzją
Mastalerek pytany był także o weto prezydenta do ustawy okołobudżetowej na 2024 rok. Duda uzasadnił swoją decyzję niedawnymi zmianami w mediach publicznych - uznał je za niekonstytucyjne. W zawetowanej ustawie zapisano m.in. możliwość przekazania trzech miliardów złotych na media publiczne, a także mechanizmy, dzięki którym będzie możliwy wzrost wynagrodzeń nauczycieli od 1 stycznia 2024 roku o 30 procent, a w przypadku nauczycieli początkujących o 33 procent, a także wzrost wynagrodzeń pracowników służb mundurowych.
Natomiast w środę resort kultury poinformował, że minister kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomiej Sienkiewicz "w związku z decyzją prezydenta o wstrzymaniu finansowania mediów publicznych" podjął decyzję o postawieniu w stan likwidacji spółek Telewizja Polska, Polskie Radio oraz Polska Agencja Prasowa.
Szef Gabinetu Prezydenta powiedział, że nie wie, czyim pomysłem było weto. - Wiem, że nie moim, natomiast ja go w pełni popieram - dodał.
- Jak tylko usłyszałem od prezydenta, że jest rozważane (weto-red.) i że prezydent de facto podjął już decyzję, uważałem wtedy i uważam dziś, że była to decyzja bardzo dobra - mówił.
Mastalerek powiedział, że "gdyby w związku z tym wetem akurat postawiono media publiczne w stan likwidacji, to musiałyby one być postawione przed świętami w stan likwidacji, bo to Donald Tusk przed świętami zapewniał Polaków, że nie będzie trzech miliardów na media publiczne i to samo potwierdził minister finansów".
- To działanie pozorne. Przecież nikt nie chce z nich likwidować telewizji, oni po prostu chcą ją przejąć i na tym (to) polega. Nie udało się jednym sposobem, będą próbowali drugim. To weto doprowadziło do tego, że prędzej czy później pan premier Donald Tusk będzie musiał usiąść z prezydentem do rozmów o tym, jak zreformować media publiczne i jak przyjąć taką ustawę. Bo gdyby tego weta nie było i premier miałby te pieniądze zapewnione, to nie musiałby w ogóle o tym rozmawiać - mówił Mastalerek.
- I jeszcze jednej sprawy by nie było. Nie byłoby tych trzech miliardów na leczenie chorych dzieci - przekonywał.
- Chciałbym za jedno pochwalić premiera Donalda Tuska, że jednak skopiował pomysł prezydenta Andrzeja Dudy. Nie pierwszy raz, mam nadzieję, że nie ostatni. Bo to przecież prezydent Andrzej Duda wtedy, kiedy walczył z własnym obozem, który wtedy rządził, o to, żeby odwołać Jacka Kurskiego, zagwarantował na dziewięć lat ponad 30 miliardów na fundusz medyczny - powiedział Mastalerek. Dodał, że "te pieniądze są".
CZYTAJ TEŻ: Prezydent z radością przyjął decyzję rządu. "Dlaczego przez osiem lat nie składał takich projektów?"
Mastalerek: Nigdy nie byłem fanem Kurskiego. Wielokrotnie prawicy szkodził
Zapytany, czy jego zdaniem Jacek Kurski powinien był odejść wcześniej ze stanowiska prezesa TVP, odparł, że może mówić za siebie. - Ja bym Jacka Kurskiego nigdy nie zrobił prezesem telewizji. Uważam, że można było tę telewizję robić w dużo lepszy sposób. I wiele osób, które mają poglądy konserwatywne, republikańskie, prawicowe - myślę, że nawet one były zniechęcone przez to, co w niektórych obszarach robił Jacek Kurski - powiedział Mastalerek.
- Nie jest tajemnicą, że ja nigdy nie byłem jego fanem - dodał. - Uważam, że wielokrotnie prawicy szkodził - podsumował.
"Była świetna współpraca między panem prezydentem, ministrem obrony, premierem i wojskowymi"
Szef Gabinetu Prezydenta komentował także działania służb po informacji, że na terenie Polski pojawił się "niezidentyfikowany obiekt".
- Od samych godzin porannych była świetna współpraca między panem prezydentem, ministrem obrony, premierem i wojskowymi. Wydaje mi się, że te wszystkie działania, które polskie władze podjęły - prezydent, rząd i wojsko - wysłały jasny sygnał do naszych sojuszników i do naszych nieprzyjaciół, że Polska jest gotowa na takie sytuacje. Nawet po zmianie władzy, kiedy jest kohabitacja, będzie w sprawach bezpieczeństwa pełna współpraca. Myślę, że procedury zadziałały i Polska tutaj zdała egzamin - powiedział Mastalerek.
Andrzej Duda rozmawiał w piątek z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem na temat naruszenia przestrzeni powietrznej Polski przez rosyjską rakietę.
Mastalerek przyznał, że był obecny przy tej rozmowie, ale zastrzegł, że nie może mówić o jej szczegółach. - To są sprawy polskiego bezpieczeństwa. Panowie rozmawiali o tej sytuacji i o poprzednich. Rozmawiali o pewnych działaniach na przyszłość, jakie trzeba podejmować. Jako Polska zawsze będziemy uzgadniać to z naszym największym sojusznikiem, czyli ze Stanami Zjednoczonymi, bo po poprzednich takich incydentach nasi sojusznicy doceniali to, że Polska zachowuje się w sposób przewidywalny i odpowiedzialny - mówił.
- Dziś bardzo jasno zostało to powiedziane w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego, że o sprawach wojskowych będzie komunikowało wojsko, a o sprawach politycznych będą komunikowali politycy. Ważne w tym kontekście jest to, że szef BBN Jacek Siewiera odbył rozmowę z doradcą prezydenta Bidena, z Jakiem Sullivanem. Była to rozmowa o pewnych sprawach, które będą podjęte - powiedział.
- Prezydent zapowiedział też ważną zmianę podczas Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Po wybuchu wojny w Ukrainie trzeba poprawić system dowodzenia i ujednolicić ten, który jest podczas wojny i ten, który jest podczas pokoju. Prezydent mówił o tej ustawie i mamy też nadzieję, że ona w konsensusie politycznym zostanie przegłosowana już niedługo - przekazał Mastalerek.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24