"Rozmowa Piaseckiego"

Pełnomocniczka rodziny zmarłej pani Doroty: pozbawiono ją prawa decyzji, czy chce ryzykować swoim życiem

Jolanta Budzowska
Budzowska o śmierci 33-letniej Doroty: pozbawiono ją prawa decyzji o tym, czy chce ryzykować swoim życiem
Źródło: TVN24

Nie poinformowano pacjentki o tym, że szanse na utrzymanie ciąży są minimalne, a w jej przypadku każda godzina może nieść ogromne ryzyko utraty życia i zdrowia, co się ziściło - mówiła w TVN24 mecenas Jolanta Budzowska, pełnomocniczka rodziny zmarłej pani Doroty. Jak dodała, w tej sprawie "mamy do czynienia z błędem medycznym".

Pod koniec maja w szpitalu w Nowym Targu zmarła 33-letnia ciężarna Dorota. Kobieta trafiła tam w piątym miesiącu ciąży po odpłynięciu wód płodowych. Zmarła po trzech dniach z powodu wstrząsu septycznego.

W "Rozmowie Piaseckiego" gościła w poniedziałek mecenas Jolanta Budzowska, prawniczka, pełnomocniczka rodziny zmarłej pani Doroty, a także rodziny zmarłej w 2021 roku Izabeli z Pszczyny.

- W obu przypadkach w mojej ocenie mamy do czynienia z błędem medycznym, z postępowaniem, które było niezgodne z algorytmami postępowania w takich sytuacjach. Lekarze nie zapobiegli śmierci, chociaż wszystko wskazuje na to, że można było zapobiec śmierci obu tych pacjentek - powiedziała.

- Co kierowało lekarzami? Nie do końca mogę o tym przesądzać. W przypadku pani Izabeli mamy dowody świadczące o tym, że lekarze obawiali się odpowiedzialności za nielegalną aborcję, natomiast w przypadku pani Doroty niewiele na to wskazuje. Aczkolwiek z tych faktów, o których już dzisiaj wiemy, można wnioskować, że lekarze od samego początku nie brali w ogóle pod uwagę takiego sposobu postępowania, leczenia, którego elementem byłoby wywołanie poronienia - dodała prawniczka.

Jolanta Budzowska w "Rozmowie Piaseckiego"
Jolanta Budzowska w "Rozmowie Piaseckiego"
Źródło: TVN24

"Pozbawiono jej prawa decyzji o tym, czy chce ryzykować swoim życiem"

Jak mówiła Budzowska, "kiedy pani Dorota trafiła do szpitala, stwierdzono w badaniu całkowite bezwodzie, a mimo to utrzymywano ją i jej męża w przekonaniu, że istnieją realne szanse na utrzymanie ciąży i że jedynym leczeniem, które zaproponowano - reżim łóżkowy - da się zapobiec ewentualnym niekorzystnym następstwom dla płodu i dla niej".

- Nie poinformowano pacjentki i jej męża o tym, że szanse na utrzymanie ciąży są minimalne, jeżeli nie żadne, a w jej przypadku każdy dzień, każda godzina może nieść ogromne ryzyko utraty życia i zdrowia, co się ziściło - powiedziała mecenas.

Dodała, że "pani Doroty nie poinformowano o jej realnym stanie zdrowia, rokowaniach, dostępnych metodach". - Pogwałcono podstawowe prawa pacjentki. A w konsekwencji pozbawiono ją prawa wyboru, prawa decyzji o tym, czy chce ryzykować swoim życiem, czy też zdecyduje się na terminację ciąży na tym etapie. Ciąży, która i tak nie miała szans - stwierdziła.

Budzowska: upłynęły dwie godziny, bo dzwoniono do wojewódzkiego konsultanta

Budzowska mówiła, że w przypadku pani Doroty "stwierdzono, że płód jest martwy", ale "nie wiadomo, kiedy do tego obumarcia płodu doszło, bo nie było to odpowiednio monitorowane".

- Niestety, w tym samym czasie stan pani Doroty był już krytyczny, to była ciężka kwasica metaboliczna, potwierdzona przez anestezjologa. Robiono wszystko, by utrzymać ją przy życiu, a mimo to upłynęły jeszcze dwie godziny, kiedy wykonano telefon do wojewódzkiego konsultanta do spraw ginekologii i położnictwa, który zatwierdził czy też samodzielnie podjął decyzję o tym, że należy ze wskazań życiowych usunąć już na tym etapie macicę wraz z płodem - powiedziała prawniczka.

Kwasica metaboliczna może objawiać się zaburzeniami oddechowymi, pracy serca, a nawet utratą świadomości. Ma związek z nagromadzeniem w krwi substancji o kwaśnym charakterze lub zmniejszeniem się poziomu substancji zasadowych i może wynikać z niedotlenienia tkanek, na przykład we wstrząsie.

1206N007X BUDZOWSKA 1
Budzowska: upłynęły dwie godziny, bo dzwoniono do wojewódzkiego konsultanta
Źródło: TVN24

Budzowska wyjaśniała - odnosząc się do decyzji dotyczącej terminacji ciąży u pani Doroty - że "nie ma takiego wymogu, żeby taką decyzję podejmował wojewódzki konsultant, bo każdy lekarz, zgodnie z ustawą o zasadach wykonywania zawodu i zasadami etyki ma leczyć chorego, kierując się jego najwyższym dobrem".

- Takie decyzje powinny być podjęte daleko wcześniej. Ta sytuacja pozwala mi wnioskować, że ta decyzja o terminacji ciąży, nawet już martwej, nastręczała lekarzom w Nowym Targu naprawdę ogromnych, niezrozumiałych trudności - podkreśliła.

Jolanta Budzowska
Dowiedz się więcej:

Jolanta Budzowska

Czytaj także: