Sąd w Hajnówce zadecydował, że Maciej Chołodowski - dziennikarz "Gazety Wyborczej", który opisywał protest w Puszczy Białowieskiej w maju zeszłego roku jest winny, ale nie zostanie ukarany. Sędzia uzasadniając wyrok stwierdził, że dziennikarz przekroczył stan wyższej konieczności ale "realizował czynności związane ze swoją pracą". Lasy Państwowe zarzuciły mu, że wszedł na teren objęty zakazem wstępu i nie opuścił go mimo wezwań straży leśnej.
Pod koniec maja 2017 roku w Czerlonce (gmina Hajnówka) odbył się protest przeciwko wycince drzew i zamykaniu ścieżek turystycznych w Puszczy Białowieskiej. Maciej Chołodowski relacjonował to wydarzenie. Dziennikarz usłyszał zarzut wejścia na teren objęty zakazem wstępu i nie opuszczenia tego obszaru mimo wyraźnego żądania straży leśnej.
Winny, ale bez kary
Sąd w Hajnówce uznał, że można było uniknąć wejścia na teren zakazany bez szkody dla relacji prasowej z tego zdarzenia. W związku z tym zadecydował o uznaniu winnym Chołodowskiego, ale odstąpił od wymierzenia kary.
- Życie przynosi dziennikarzom konieczność wyboru w tym, czy powinni naruszać prawa. Obwiniony stanął w takiej sytuacji - tłumaczył sędzia Adam Rodakowski.
Zdaniem sądu dobro poświęcone, czyli naruszenie zakazu wstępu do lasu było mniej ważne niż dobro, w imieniu którego działał, czyli relacjonowanie ważnych społecznie wydarzeń.
- W dniu zdarzenia był na miejscu jako dziennikarz, realizował tam czynności związane ze swoją pracą. Udał się tam nie po to, by ze względu na swoje przekonania towarzyszyć protestującym, tylko żeby relacjonować przebieg zdarzenia. Działał w stanie wyższej konieczności, ale jednocześnie swoim zachowaniem przekroczył granice owego stanu - mówił sędzia uzasadniając wyrok.
Dziennikarz został zwolniony z kosztów i opłat w sprawie.
"Zrozumienie dla dobra społecznego"
- Dla mnie i całego środowiska dziennikarskiego ta decyzja jest satysfakcjonująca - mówił po ogłoszeniu wyroku dziennikarz "GW".
W ocenie Chołodowskiego "sąd po raz kolejny wykazał się zrozumieniem dla tak zwanego dobra społecznego". - Pierwszy raz miało to miejsce w przypadku ekologów, których uniewinnił za akcję protestacyjną, teraz ma to miejsce w przypadku dziennikarzy - mówił.
Według dziennikarza Lasy Państwowe to "korporacja, która próbuje ingerować w wolność słowa i wolność mediów". - Prowadzi ogromną batalię w celu obrony swoich interesów. Mateusz Morawiecki i nowy minister środowiska (Henryk Kowalczyk - red.) powinni podjąć działania i zrobić cokolwiek, żeby ta korporacja nie mogła bronić swoich prywatnych interesów uderzając w interesy społeczne i między innymi w dziennikarzy - dodał Chołodowski.
Autor: ads/AG / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24