Z teczki TW "Bolka" wyłania się obraz człowieka bezwzględnego - powiedział w "Jeden na jeden" historyk dr hab. Sławomir Cenckiewicz. Dodał, że nie ma żadnych wątpliwości, że akta dotyczą współpracy Lecha Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa, dlatego "zupełnie nie boi się" ekpertyzy grafologów.
IPN udostępnił w poniedziałek dokumenty dotyczące agenta SB "Bolka", zabezpieczone w domu gen. Czesława Kiszczaka. Wśród nich są teczka personalna i teczka pracy z lat 1970-1976 TW "Bolek", gdzie znajduje się odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy, podpisane: Lech Wałęsa "Bolek" i datowane na 21 grudnia 1970 r.
Są tam też doniesienia "Bolka" oraz notatki funkcjonariuszy SB ze spotkań z nim. Instytut Pamięci Narodowej przygotował dla mediów 40 kopii tych dokumentów.
"Bolek" nie miał żadnych hamulców
Sławomir Cenckiewicz, pełnomocnik ministra obrony ds. reformy archiwów wojskowych, współautor książki "SB a Lech Wałęsa" powiedział, że jego zdaniem Wałęsa współpracował z SB z powodów ambicjonalnych, gdyż chciał odegrać jakaś rolę, najpierw na wydziale elektrycznym Stoczni Gdańskiej, a potem z chęci "wejścia na wyższy poziom".
- [Wyłania się - red.] obraz człowieka bezwzględnego wobec tych wszystkich osób, kolegów, których spotkał na swojej drodze, a na których donosił, nie mając w zasadzie żadnych hamulców, żeby wystawić ich Służbie Bezpieczeństwa - powiedział Cenckiewicz.
Jego zdaniem, osłabienie a potem zerwanie współpracy z SB nie świadczy o dojrzewaniu Wałęsy i jego niepokorności. Historyk stwierdził, że współpracę zakończono, gdyż zmniejszono wypłaty za informacje. - To jest główny powód złych relacji pomiędzy Wałęsą a SB. Wałęsa mówi tak: nie chcę z wami dłużej współpracować, bo nie chcecie mi płacić - relacjonował Cenckiewicz.
Graczyk "bał się", podpisał oświadczenie ze strachu
Cenckiewicz odniósł się także do oświadczenia z 2008 roku wystosowanego przez kpt. Edwarda Graczyka, oficera prowadzącego "Bolka", w którym ten zaprzeczył, jakoby zwerbował Lecha Wałęsę. Jak stwierdził Cenckiewicz, "grupa związana z Lechem Wałęsą" dotarła do Graczyka i podała mu do podpisu gotowy dokument i on to zrobił.
Jednak - jak relacjonował Cenckiewicz - krótko potem został wezwany do prokuratury IPN, gdzie powiedział zupełnie coś innego.
- Bał się, myślę, że się bał - ocenił Cenckiewicz. - Prokurator Instytutu Pamięci Narodowej, który przesłuchiwał Edwarda Graczyka w grudniu 2008 roku, zaprosił na przesłuchanie Lecha Wałęsę. (...) A pomimo tego, [Graczyk - red.] powiedział, że Wałęsa miał pseudonim "Bolek", wypłacał mu pieniądze i dzielił się z nim informacjami na temat sytuacji w stoczni.
Cenckiewicz: nie boję się grafologa
Historyk powiedział, że "zupełnie nie boi się" ekspertyzy grafologicznej ujawnionych dokumentów, która nie została jeszcze przeprowadzona. Podkreślił, że współpracownicy Wałęsy już w 2008 roku po opublikowaniu książki "SB a Lech Wałęsa" wzywali do zasięgnięcia opinii grafologów w związku z opublikowanymi w niej dokumentami, ale "nic w tej sprawie nie zrobili".
- To nie jest tylko kwestia jednego dokumentu, tego zobowiązania Lecha Wałęsy do współpracy z SB z 21 grudnia 1970 roku - przekonywał Cenckiewicz. - To jest przebogaty, idący w setki stron materiał archiwalny, który nie jest tylko wytworem Lecha Wałęsy, ale również funkcjonariuszy SB, którzy sporządzili bardzo dużo notatek odręcznych. Wreszcie są tam zupełnie unikatowe materiały pochodzące od innych tajnych współpracowników, którzy mieli kontrolować tajnego współpracownika o pseudonimie "Bolek".
I dodał: - To jest fenomenalny, bardzo bogaty materiał archiwalny, składający się z wielu materiałów odręcznych. Trudno powiedzieć, że to wszystko ktoś sfałszował.
To nie podpis Wałęsy?
Cenckiewicz stwierdził, że to nieprawda, że Lech Wałęsa ma tylko jeden podpis i ten umieszczony na zobowiązaniu nie należy do niego. Wyjaśnił, że "podpisy Lecha Wałęsy bardzo ewoluowały", z biegiem czasu podpis stawał się "coraz większy, coraz bardziej zamaszysty".
Cenckiewicz odrzucił także argument byłego prezydenta, że arkusz wypłat sporządzono bez zachowania chronologii, więc jest "fałszywką". - To jest żerowanie na niewiedzy widzów - powiedział. - Arkusz powstawał w momencie składania materiałów do archiwów Służby Bezpieczeństwa.
Podkreślił, że najczęściej arkusz nie był sporządzany chronologicznie. Dodał, że także nie wszystkie donosy są wpięte w teczkę według dat.
Teczka "miała kolosalny wpływ" na działalność Wałęsy
Zdaniem historyka, współpraca Wałęsy z SB w latach 70. "miała kolosalny wpływ na jego działalność zarówno w wolnych związkach zawodowych w okresie sierpnia'80 i później". - Takich świadectw jest bardzo dużo - ocenił.
Wymienił przy tej okazji list Wałęsy z 1982 roku skierowany do gen. Wojciecha Jaruzelskiego. - To jest zlojalizowanie stuprocentowe przywódcy "Solidarności" wobec reżimu w tamtych warunkach, w jakich on się znalazł, czyli internowania - ocenił Cenckiewicz.
Autor: pk/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24