W nocy z wtorku na środę na gmachu Ministerstwa Edukacji Narodowej grupa nieustalonych sprawców napisała farbą pięć imion oraz hasło "Twoje dziecko LGBT+". - To czyste barbarzyństwo bez względu na powód - komentował na specjalnie zwołanej konferencji prasowej minister Dariusz Piontkowski. Imiona można powiązać z dziećmi, które popełniły samobójstwo, a były prześladowane przez rówieśników z powodów związanych z orientacją seksualną.
- Dziś w nocy grupa zamaskowanych osób dokonała aktu wandalizmu na budynku, który zajmuje szczególne miejsce w naszej historii. Tu ginęli polscy więźniowie, bohaterowie - rozpoczął zwołaną w tej sprawie konferencję prasową minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski.
Minister autorów napisów na gmachu ministerstwa edukacji nazywał barbarzyńcami i idiotami. - Zrobili to z pełną premedytacją, to była zaplanowana akcja - mówił Piontkowski, pokazując zdjęcia z kamery monitoringu zamontowanej na budynku. Widać na nich zamaskowane osoby. Ich działania Piontkowski porównał do działań talibów, którzy niszczyli posągi Buddy.
"Twoje dziecko LGBT+"
Na gmachu MEN napisano imiona: Michał, Kacper, Wiktor, Zuzia, Milo, a także hasło "Twoje dziecko LGBT+". Imiona te można powiązać z nastolatkami, które w poprzednich latach popełniły samobójstwo, a wcześniej były prześladowane z powodów związanych z orientacją seksualną.
Już latem 2015 kilkadziesiąt osób pikietowało przed gmachem Ministerstwa Edukacji Narodowej, domagając się przeciwdziałania przemocy w szkołach, szczególnie w kontekście homofobii. Manifestujący zapalili znicze upamiętniające Dominika - gimnazjalistę z Bieżunia, który popełnił samobójstwo.
Jesienią 2017 roku kilkaset osób zebrało się przed MEN, by minutą ciszy upamiętnić 14-letniego Kacpra z Gorczyc. Chłopiec na początku września zabił się z powodu homofobicznego prześladowania w szkole. Przy gmachu przy alei Szucha manifestujacy ustawili się z hasłami: "Jeszcze żyję, bo mam przyjaciela, który mnie rozumie", "Jeszcze żyję, bo mam odwagę", "Jeszcze żyję, bo moja rodzina mnie akceptuje".
"Elewacja nie ma uczuć"
"Panie Ministrze, Elewacja nie ma uczuć. Elewacja nie powiesi się na sznurówkach. Nie skoczy z mostu. Napis z murów można zmyć. Krwi z rąk tych, którzy przyłożyli się do śmierci dzieci - nie" - zwróciła się na Twitterze do Piontkowskiego posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
"To są barbarzyńcy i idioci, którzy nie potrafią uhonorować polskiej tradycji i zabytków"
Dopytywany o te kwestie Piontkowski powiedział, że to usprawiedliwianie wandalizmu. - Uważam, że trzeba w sposób cywilizowany manifestować swoje poglądy - mówił.
Gdy przypomnieliśmy mu, że w sprawie nastolatków i homofobii w szkołach MEN otrzymywało oficjalne listy, po których nie podjęło działań, i czy uważa, że problem homofobii w szkołach rozwiązywał dotąd w sposób cywilizowany, Piontkowski odparł: - Na razie nie wiemy, dlaczego i kto dokładnie, personalnie, te napisy wykonał. Jeśli pani interpretacja jest prawidłowa, to nie zmienia sytuacji. To są barbarzyńcy i idioci, którzy nie potrafią uhonorować polskiej tradycji i zabytków w Polsce i to należy jednoznacznie potępić - dodał, zwracając się do reporterki portalu TVN24.
Już po konferencji ministra, w środę około godziny 15.30 premier Mateusz Morawiecki poinformował, że w ramach zapowiadanych już wcześniej zmian personalnych w rządzie, nowym szefem połączonego ministerstwa edukacji oraz nauki i szkolnictwa wyższego zostanie Przemysław Czarnek.
Źródło: tvn24.pl