Polska Grupa Zbrojeniowa już zapłaciła za ubezpieczenie trzech fregat budowanych w ramach programu Miecznik, choć budowa pierwszego zaczęła się niedawno, a kolejnego zacznie najwcześniej za rok - ustalił tvn24.pl. Sprawę bada Służba Kontrwywiadu Wojskowego, zawiadomienie o podejrzeniu przestępstwa trafiło też do Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
- W ramach wartego blisko 15 mld zł programu Miecznik mają zostać zbudowane trzy fregaty;
- Budowa dopiero się rozpoczyna, ale Polska Grupa Zbrojeniowa już opłaciła w całości składkę za ubezpieczenie okrętów;
- 150 mln zł zostało zapłacone z góry, ostatnia część tej kwoty została przelana na krótko przed odwołaniem poprzedniego zarządu PGZ;
- Po naszych pytaniach nowy zarząd Polskiej Grupy Zbrojeniowej złożył zawiadomienie do prokuratury, wcześniej sprawę zaczęła badać Służba Kontrwywiadu Wojskowego;
- SKW wyjaśnia m.in. rolę byłego menadżera PGZ, który trafił do zarządu pośrednika ubezpieczeniowego.
Warty 14,8 mld zł kontrakt na budowę trzech fregat Miecznik jest uznawany za największe zamówienie polskiego przemysłu stoczniowego w historii. Pierwszy okręt ma być gotowy do 2026 roku. Uroczystość położenia stępki pod tę fregatę (otrzyma nazwę ORP Wicher, tak jak pierwszy polski nowoczesny niszczyciel w II RP), miała miejsce w styczniu 2024 roku.
Budowa pozostałych dwóch okrętów jeszcze się nie zaczęła. Ministerstwo Obrony Narodowej przekazało nam, że "palenie blach" dla drugiego okrętu planowane jest na czerwiec 2025 roku, a dla trzeciego - na lipiec 2026 roku. "Przekazanie do Sił Zbrojnych RP planowane jest natomiast odpowiednio na kwiecień 2030 r. i grudzień 2031 r." - napisały służby prasowe MON.
Z informacji tvn24.pl wynika, że pomimo tak odległych terminów poprzednie władze Polskiej Grupy Zbrojeniowej podpisały umowę na ubezpieczenie wszystkich trzech mieczników. Szczegółowy zakres ubezpieczenia objęty jest tajemnicą.
Przelew przed odwołaniem zarządu
Składka za ubezpieczenie w wysokości - jak ustaliliśmy - ponad 150 mln zł została w większości wpłacona przez PGZ pod koniec 2023 roku, a brakująca cześć - na początku 2024 roku, krótko przez odwołaniem zarządu, co nastąpiło w lutym tego roku.
- To tak, jakby ubezpieczyć porsche, które zostanie wyprodukowane dopiero za 10 lat - mówi tvn24.pl informator z branży ubezpieczeniowej. - W przypadku polskiego przemysłu stoczniowego z planowaniem jest znacznie gorzej. Zdarzają się okręty, które są w planach przez wiele lat i ostatecznie nie powstają.
I dodaje: - Zapłacenie składki wysokości 150 mln zł to kuriozalna sytuacja. Nigdy nie spotkałem się z czymś podobnym. Nikt nawet nie rozmawia o tym, by płacić z góry. Szkoda na to czasu, bo standard to rozkładanie składki na raty.
Według naszych informacji w PGZ został zarządzony audyt ubezpieczeń w całej grupie, a do prokuratury - po tym, jak wysłaliśmy pytania o sprawę - zostało złożone zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
Potwierdził nam to prok. Szymon Banna, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Przekazał, że zawiadomienie wpłynęło 8 maja i dotyczy "podejrzenia popełniania przestępstwa niegospodarności przy zakupie ubezpieczenia fregat Miecznik (art. 296 kk)".
- Zawiadomienie jest na etapie rejestracji i wewnętrznego obiegu dokumentacji - dodał Banna.
Ubezpieczenie okrętów jest też w zainteresowaniu Służby Kontrwywiadu Wojskowego, która według naszych źródeł ma sprawdzić, czy "w sprawie nie ma drugiego dna".
Służba bada m.in. rolę, jaką odegrał były menadżer PGZ Sylwester Rakowski. - Jako dyrektor w PGZ zajmował się przygotowaniem wspólnej polityki ubezpieczeniowej dla całej grupy PGZ. Odszedł przez ogłoszeniem przetargu na brokera dla PGZ, który wygrała spółka Mentor SA. Krótko później Rakowski został prezesem w powiązanej z nią spółce Mentor RE - relacjonuje nasze źródło.
PGZ zasłania się tajemnicą
Rakowski - jak sam o sobie pisze w jednym z serwisów społecznościowych - ma ponad 30 lat doświadczenia w dziedzinie ubezpieczeń i zarządzania ryzykiem.
Pracował na menadżerskich stanowiskach w kilku światowych koncernach ubezpieczeniowych, aż w 2017 roku trafił do Polskiej Grupy Zbrojeniowej, gdzie - jak pisze - był dyrektorem. Nie podaje informacji, za jakie obszary działalności odpowiadał.
Pytane o to biuro prasowe PGZ odmówiło nam odpowiedzi, tłumacząc, że "spółka nie udostępnia informacji o swoich byłych, jak i aktualnych pracownikach niebędących funkcjonariuszami publicznymi".
"Ujawnienie tych informacji przez pracodawcę byłoby naruszeniem ustawy o ochronie danych osobowych, a także dóbr osobistych tych osób. Spółka nie udziela również informacji nt. przebiegu zatrudnienia pracowników" - odpisało nam biuro prasowe.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że Rakowski był zastępcą dyrektora biura w centrum usług wspólnych departamentu polityki korporacyjnej.
- W branży ubezpieczeniowej było powszechnie wiadomo, że Rakowski odpowiada za ubezpieczenia w PGZ. Spotykał się z brokerami, pojawiał się na targach - podkreśla w rozmowie z nami informator z tej branży.
Inny precyzuje: - Usłyszeliśmy, że o wszystkich kwestiach związanych z ubezpieczeniami w grupie PGZ powinniśmy raportować Rakowskiemu. On sam rozmawiał na temat ubezpieczenia okrętów w budowie. Interesował się konkretnymi rozwiązaniami. To było dla niego oczko w głowie. Dziwiliśmy się, dlaczego tak głęboko wchodził w ten temat.
Słowa naszych rozmówców potwierdza treść wysyłanych przez Rakowskiego maili, do których dotarł portal tvn24.pl. Wynika z nich, że prowadził korespondencje z firmami ubezpieczeniowymi w imieniu PGZ.
Z PGZ Rakowski - jak wynika z jego profilu w serwisie społecznościowym - rozstał się w czerwcu 2021 roku.
Minister Błaszczak podpisuje umowę
Umowa na mieczniki została podpisana w lipcu 2021 roku w siedzibie spółki PGZ Stocznia Wojenna w Gdyni. Na zdjęciach z tamtego dnia widać Mariusza Błaszczaka, ówczesnego ministra obrony narodowej. Siedział przy niewielkim stoliku i z delikatnym uśmiechem przytrzymywał rozwiewane przez wiatr kartki.
- Za cztery lata powstanie pierwsza fregata w ramach umowy podpisanej pomiędzy konsorcjum PGZ-Miecznik a Inspektoratem Uzbrojenia - mówił Błaszczak.
Podpisana wtedy umowa to największe jednorazowe zamówienie w historii polskiego przemysłu zbrojeniowego i jeden z kluczowych projektów marynarki wojennej.
Niespełna roku później, w maju 2022 roku, PGZ ogłosiła konkurs na brokera, czyli pośrednika ubezpieczeniowego dla całej grupy.
Wśród kryteriów była m.in. liczba klientów z aktywnymi polisami dostawcy będących spółkami z udziałem Skarbu Państwa, ale bez warunku, że zajmują się produkcją uzbrojenia i sprzętu wojskowego. To zwiększało szanse na wygraną podmiotów bez większego doświadczenia w zbrojeniówce.
W czerwcu 2022 roku zwycięzcą konkursu została spółka Mentor S.A., która została brokerem ubezpieczeniowym zbrojeniowego giganta.
Mentor S.A. to ważny gracz na rynku ubezpieczeń z doświadczeniem w wielu branżach, ale wcześniej nie był kojarzony z zbrojeniówką. Jako broker ubezpieczeniowy działa od 1994 roku. W czasie rządów Zjednoczonej Prawicy ponad dwukrotnie zwiększył przychody. W 2015 roku Mentor obsłużył składki na kwotę 541 mln zł, w 2022 roku - 883 mln zł, a w 2023 - 1,2 mld zł (wszystkie kwoty cytujemy za "Miesięcznikiem Ubezpieczeniowym").
Były menadżer z PGZ dostaje pracę u brokera
W październiku 2022 roku Sylwester Rakowski został powołany na prezesa spółki Mentor RE powiązanej z Mentor S.A.
Według naszych źródeł zbliżonych do PGZ w 2023 roku w grupie miała zapaść decyzja o ubezpieczeniu programu Miecznik.
- PGZ, wybierając firmę Mentor SA jako swojego brokera, dało im wyłączność na ubezpieczenia OC czy ubezpieczenia majątkowe [budynków i mienia - red], jednak Mentor nie miał wyłączności na ubezpieczenia programów zbrojeniowych - wyjaśnia rozmówca tvn24.pl.
I dodaje: - Można było zrobić konkurs na brokera, ale tak się nie stało i za znalezienie ubezpieczyciela dla fregat Miecznik odpowiadał Mentor SA. Ostatecznie została podpisana umowa z TUW, a za reasekurację odpowiada Mentor RE.
Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych Polski Zakład Ubezpieczeń Wzajemnych to państwowy zakład ubezpieczeń związany z PZU.
Umowa ubezpieczenia, jak pisaliśmy, objęła wszystkie trzy fregaty Miecznik, a wynosząca ponad 150 mln zł składka została przez PGZ zapłacona z góry.
- Mentor SA jako broker i spółka Mentor RE odpowiadająca za reasekurację dostały prowizje, które mogły w sumie wynieść od kilku nawet do 40 milionów - twierdzi nasz informator zbliżony do PGZ.
W dwóch niezależnych źródłach potwierdziliśmy informacje, że zanim Rakowski został prezesem spółki Mentor RE, był zatrudniony w spółce Mentor SA. - Reprezentując Mentora, brał udział w spotkaniu z PGZ-em dotyczącym ubezpieczenia programu Miecznik - dodaje źródło tvn24.pl.
Rakowski: nie znam Miecznika
Sylwester Rakowski potwierdza w odpowiedzi na pytania tvn24.pl, że do jego zakresu obowiązków w PGZ należało "powołanie spółki brokerskiej do obsługi interesów ubezpieczeniowych grupy PGZ".
Zaprzeczył jednak, że zajmował się polityką ubezpieczeniową grupy PGZ. - Ze względów na rotację władz spółki projekt, do którego mnie zaproszono [stworzenia polityki ubezpieczeniowej PGZ - red.], nie został zrealizowany - podkreślił.
Rakowski podkreślił, że z PGZ został zwolniony w ramach zwolnień grupowych na początku 2021 roku i nie miał wpływu na ogłoszony przez PGZ w 2022 roku konkurs na brokera.
- Nie znam Miecznika z czasów mojej pracy w PGZ-cie. Ten projekt dla mnie nie istniał. Może był gdzieś w innych miejscach, jak ministerstwo czy agencja uzbrojenia, ale nie było nawet stoczni gotowych, by realizować takie projekty - wyjaśnił.
Dodał, że miał do czynienia z kwestiami "morskimi", ale wówczas był realizowany tylko projekt Ratownik (dotyczył budowy okrętu ratowniczego dla Marynarki Wojennej), który nie doszedł do fazy produkcji.
Pytany, dlaczego uczestniczył w spotkaniu spółki Mentor SA z PGZ-em dotyczącym ubezpieczenia mieczników, choć był prezesem spółki Mentor RE, która nie jest stroną umowy, odpowiedział: - Formalnie tak, ale by spełnić warunki ubezpieczenia musi być stworzone pełne pokrycie ubezpieczeniowe [ubezpieczyciele muszą dysponować odpowiednimi środkami - red.] i reasekuracyjne [rozłożenie ryzyka na inne firmy ubezpieczeniowe - red.].
Wyjaśnił, że w przypadku dużych kontraktów na budowę okrętów takie wsparcie zapewniają często mające doświadczenie w podobnych projektach firmy z Londynu, które biorą na siebie ciężar reasekuracji i tak było też w tym wypadku.
Prezes Mentor S.A.: Sylwka znam od lat
Prezes spółki Mentor SA Marek Kaliszek pytany przez nas, dlaczego zatrudnił Sylwestra Rakowskiego, wyjaśnił, że szukał doświadczonego menadżera do zarządu spółki Mentor RE, która była "nieco uśpiona".
- Sylwka Rakowskiego znam od lat. Najważniejsze były jego kompetencje w zakresie reasekuracji, a nie fakt, że pracował w PGZ, bo tam się nie zajmował reasekuracją - podkreślił Kaliszek.
Na pytanie, czy prezes Mentora RE przyniósł do nowego miejsca pracy informacje dotyczące ubezpieczenia programu Miecznik, Kaliszek odpowiedział: - Nie wiem, czy [Rakowski-red.] miał wiedzę na temat ubezpieczenia Miecznika. Nie wiem nawet, czy się tym zajmował.
Poproszony o komentarz do faktu złożenia zawiadomienia do prokuratury prezes odparł: - Ciężko mi to komentować. Nie wiem, co by można zarzucić.
Szefowa biura komunikacji PGZ Beata Perkowska, pytana przez nas jeszcze w kwietniu o wpływ Rakowskiego na politykę ubezpieczeniową grupy, wyjaśniła, że została ona "opracowana i zatwierdzona przez Zarząd PGZ w maju 2022 r.".
Zostały wtedy ustalone - jak podkreśliła Perkowska - "transparentne zasady wyboru pośrednika ubezpieczeniowego", a Sylwester Rakowski nie miał "wpływu na przetarg ogłoszony 26 maja 2022 r.".
Były prezes PGZ: umowa rozliczona, sprawa zamknięta
Były prezes PGZ Sebastian Chwałek, który został odwołany w lutym, pytany o sprawę podkreślił, że "zakontraktowane są trzy okręty, dlatego ubezpieczony został projekt składający się z trzech fregat".
- Taka wersja została zaakceptowana przez zamawiającego - Agencję Uzbrojenia. Nawet w przypadku ubezpieczenia samochodu jednorazowa składka jest tańsza niż rozłożona na raty. Dlatego z punktu widzenia podatników jest lepiej, że składka jest niższa.
Pytany o rolę Sylwestra Rakowskiego były prezes powiedział, że nie przypomina sobie tego nazwiska z "okresu pracy tego pana w grupie PGZ".
- Umowa została rozliczona, sprawa jest zamknięta. Późniejszą drogą zawodową poszczególnych pracowników PGZ-u się nie interesowałem. Od tego są odpowiednie służby, które monitorowały cały proces - dodał.
Dopytywany o zawiadomienie do prokuratury Chwałek odpowiedział: - Nie wiedziałem o zawiadomieniu do prokuratury. To może rozwiać wątpliwości. Jednak z punktu widzenia interesu PGZ-u sprawa nie budzi wątpliwości.
Co na to MAP?
O komentarz do sprawy poprosiliśmy we wtorek biuro prasowe Ministerstwa Aktywów Państwowych, które sprawuje nadzór nad grupą PGZ. Jak wynika z odpowiedzi MAP, zarząd PGZ poinformował resort o sprawie.
"Podczas prowadzenia czynności kontrolnych realizowanych w PGZ S.A. w zakresie prawidłowości podpisywania umów i wydatkowania środków finansowych [zarząd] został poinformowany o możliwych nieprawidłowościach przy zawarciu umowy o świadczenie usług brokerskich i w następstwie tego umowy na ubezpieczenie projektu Miecznik. Z uwagi na możliwość wyrządzenia dla PGZ S.A. szkody majątkowej w wielkich rozmiarach zarząd PGZ S.A. podjął czynności w sprawie dalszego toku postępowania i zweryfikowania procedur przy zawieraniu umów ubezpieczenia w Grupie PGZ. O możliwości naruszenia prawidłowego procesu postępowania zakupowego na świadczenie usług brokerskich dla Grupy PGZ została powiadomiona Służba Kontrwywiadu Wojskowego. Zostało też złożone zawiadomienie do Prokuratury Okręgowej w Warszawie celem zweryfikowania czy przy zawieraniu umowy na świadczenie usług brokerskich nie doszło do złamania przepisów prawa i czy umowa ta nie nosi znamion przestępstwa i niegospodarności na szkodę PGZ" - czytamy w odpowiedzi przekazanej nam przez resort.
Jak informuje ministerstwo, PGZ zleciła audyt wszystkich swoich umów ubezpieczeniowych.
Zapytaliśmy też, czy zdaniem resortu, mogło dojść do konfliktu interesów. "Ocena, czy w przypadku Sylwestra Rakowskiego można mówić o konflikcie interesów nie należy do MAP. MAP nie dysponuje dokumentami umożliwiającymi taką ocenę. Ocena taka może być dokonana przez Zarząd Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A. i odpowiednie organy wymiaru sprawiedliwości" - czytamy w odpowiedzi.
W ramach wartego blisko 15 mld zł programu Miecznik mają zostać zbudowane trzy fregaty;
Budowa dopiero się rozpoczyna, ale Polska Grupa Zbrojeniowa już opłaciła w całości składkę za ubezpieczenie okrętów;
150 mln zł zostało zapłacone z góry, ostatnia część tej kwoty została przelana na krótko przed odwołaniem poprzedniego zarządu PGZ;
Po naszych pytaniach nowy zarząd Polskiej Grupy Zbrojeniowej złożył zawiadomienie do prokuratury, wcześniej sprawę zaczęła badać Służba Kontrwywiadu Wojskowego;
SKW wyjaśnia m.in. rolę byłego menadżera PGZ, który trafił do zarządu pośrednika ubezpieczeniowego.
Autorka/Autor: Grzegorz Łakomski / m
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PGZ