Rząd powinien, jeśli wszedł w proces negocjacji z Komisją Europejską, wycofać się ze swoich błędnych decyzji - mówił w "Kropce nad i" były prezydent Bronisław Komorowski. Jak dodał, takie działanie przyniosłoby korzyść "dla Polski, dla polskiego wymiaru sprawiedliwości, dla systemu demokracji".
Frans Timmermans, wiceszef Komisji Europejskiej powiedział w poniedziałek, że w ciągu ostatnich tygodni w dialogu Polski i Komisji Europejskiej w sprawie praworządności osiągnięto postępy, jednak nie są one "na tyle wystarczające, by powiedzieć, że systemowe zagrożenie praworządności mogło zniknąć". Jak wyjaśniał, na tym etapie nie ma szans na wycofanie przez uruchomionego w związku z obawami o stan praworządności w Polsce artykułu 7.
"Życzę rządowi, żeby wycofał się jeszcze bardziej"
- Już dwa tygodnie temu mówiłem o tym, że mam wrażenie, a nawet nadzieję, że politycy Komisji Europejskiej świadomie prowadzą negocjacje tak, żeby zachęcać albo wymusić na rządzie polskim daleko idące odstępstwa od wprowadzanych zmian w zakresie prawodawstwa - mówił w "Kropce nad i" Bronisław Komorowski. Jak ocenił były prezydent, ustępstwa ze strony Polski są "w znacznej mierze kosmetycznej natury, pozbawione większego znaczenia".
- Duże doświadczenie polityków takich jak Timmermans dzisiaj owocuje, bo rząd polski wycofał się z podobno wspaniałych reform prawodawstwa i będzie musiał to kontynuować, ale to będzie z korzyścią dla Polski, dla polskiego wymiaru sprawiedliwości, dla systemu demokracji - wyliczał Komorowski.
Jak zaznaczył, "rząd kiedyś twierdził, że ani na krok nie wycofa się z tych złych dla polski zmian".
- Dobrze, że się wycofuję i życzę rządowi, żeby wycofał się jeszcze bardziej z tych kwestii, które są fundamentem negatywnych zmian w wymiarze sprawiedliwości w Polsce. Mam na myśli sposób powoływania składu Trybunału, a także zapisy dotyczące Krajowej Rady Sądownictwa. Tutaj nastąpiły zmiany, które są źródłem i zagrożeniem dla niezależności wymiaru sprawiedliwości w Polsce. Z tego sobie Komisja Europejska zdaje sprawę - ocenił.
Były prezydent mówił, że "na razie rząd się zgodził na to, że opublikuje wyroki Trybunału, ale kombinuje tak, że ma to nie działać". - To jest jawny nonsens, który Komisję Europejską, jeśli tym by się zadowoliła, stawiał w świetle absolutnej śmieszności - stwierdził.
"Chcę, żeby rząd polski się wycofał"
Komorowski wyraził nadzieję, że artykuł 7 "nie będzie wdrożony do końca". - Chcę, żeby polski rząd wycofał się ze swoich błędnych, szkodzących Polsce zmian w systemie prawodawstwa i systemie wymiaru sprawiedliwości - podkreślił. Jak mówił, "klucz w rękach ma rząd". - Rząd powinien, jeśli wszedł w proces negocjacji z Komisją Europejską, wycofać się ze swoich błędnych decyzji, szkodliwych nie tylko z punktu widzenia Unii Europejskiej, ale przede wszystkim z punktu widzenia Polski i Polaków. Kwestia czasu, aż wszyscy odczują bezpośrednio, że lepiej, bezpieczniej żyć w państwie prawa, gdzie o losie obywateli decyduje prawo, a nie wola polityków - dodał.
"Mamy do czynienia z zerem intelektualnym"
Od 25 kwietnia obowiązuje zmiana zasad wstępu na teren kompleksu sejmowego. Zawieszone zostało przyznawanie jednorazowych kart wstępu. W efekcie do parlamentu nie mogą wejść na przykład dziennikarze i zaproszeni goście.
- Niewpuszczanie dziennikarzy, niewpuszczanie pani Wandy (Traczyk-Stawskiej), kombatanta i wspaniałej osoby, która chciała się spotkać z matkami protestującymi w Sejmie, niewpuszczanie gości, karanie posłów karami finansowymi, zabieranie im głosu, wykluczanie z obrad. To wszystko jest efekt obsadzenia w znacznej mierze Prezydium Sejmu przez ludzi miernych, ale wiernych - wyliczał Komorowski.
Jak dodał były prezydent, odnosi wrażenie, że "mamy do czynienia z zerem intelektualnym, które nadrabia brutalnością zachowań wobec parlamentarzystów".
"Nie mogę zrozumieć dlaczego rząd PiS kłamie"
Komorowski odniósł się też do trwającego w Sejmie protestu osób niepełnosprawnych i ich opiekunów.
Jak mówił, "poprzedni rząd miał ten argument, że nie ma pieniędzy". Z kolei dzisiejszy rząd mówi, że pieniędzy jest dużo i "rozdaje je na różne cele". - Ludzie mają prawo powiedzieć, "gdzie są wasze obietnice wobec nas?" i uważam, że te oczekiwania są absolutnie uzasadnione. Nie mogę zrozumieć, dlaczego rząd PiS kłamie opowiadając, że to ma kosztować 9 mld złotych, a eksperci policzyli, że to jest 1.5 mld złotych - dodał.
Komorowski ocenił, że prezes PiS Jarosław Kaczyński "postanowił pokazać, że nie ustępuje". - A ustępuje, bo w sprawie nagród się wycofał, w sprawie konfliktu z Komisją Europejską cofa się, wolno, ale cofa się, więc warto naciskać - podkreślił były prezydent.
"Prezydent jest w tym pomyśle osamotniony"
Gość "Kropki nad i" mówił też o zapowiedzianym przez prezydenta na 10-11 listopada referendum w sprawie zmian w konstytucji.
- Żeby podejmować dzieło zmiany konstytucji albo jej nowelizacji, trzeba być wiarygodnym, jeśli chodzi o wypełnianie roli strażnika konstytucji, a pan prezydent (Andrzej Duda) tej wiarygodności nie ma. Sam uczestniczył w procesie łamania konstytucji, choćby przy kwestiach Trybunału Konstytucyjnego - ocenił Komorowski - Radziłbym panu prezydentowi się skoncentrować na wypełnianiu roli strażnika konstytucji, a nie rzecznika zmian - podkreślił. Ocenił, że Andrzej Duda "jest w tym pomyśle osamotniony, bo żadna partia, nawet jego własna partia, tego pomysłu nie popiera". - To jest bardzo poważne ryzyko jakiejś kompromitacji - dodał Komorowski.
"Co najmniej nadużycie władzy"
Komorowski komentował też sprawę Antoniego Macierewicza, byłego Ministra Obrony Narodowej i szefa podkomisji smoleńskiej, który, pomimo tego, że nie jest już ministrem, nadal ochraniany jest przez funkcjonariuszy Żandarmerii Wojskowej.
- To jest skandal. Według mnie to jest warte zbadania od strony legalności takich decyzji, bo wydaje mi się, że to absolutnie nie wynika z ustawy o ministrze obrony narodowej, żeby szef jakiejkolwiek podkomisji mógł mieć zapewnioną ochronę, limuzynę, kierowcę, gabinet. To jest według mnie co najmniej nadużycie władzy. - powiedział były prezydent.
Jak dodał, nie rozumie dlaczego obecny minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, "takie zjawiska tworzy albo toleruje".
Autor: ads//kg, mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24