- To jest jakiś pogłębiający się chaos i potrzeba ciągłego rozbijania różnych struktur, ważnych z punktu widzenia funkcjonowania państwa demokratycznego - mówił w "Faktach po Faktach" były prezydent Bronisław Komorowski, podsumowując działania rządu PiS.
Były prezydent odniósł się do zapowiedzianej przez ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobro reformy sądownictwa.
- To towarzystwo bierze się za nas wszystkich, za normalność Polski. To jest jakiś pogłębiający się chaos i potrzeba ciągłego rozbijania różnych struktur, ważnych z punktu widzenia funkcjonowania państwa demokratycznego - mówił Komorowski. Jak dodał, planowana zmiana w sądownictwie to "zagrożenie dla fundamentów demokracji".
Gość "Faktów po Faktach" powiedział, że pojawiła się perspektywa upolitycznienia sądów. - W systemie komunistycznym, w systemie totalitarnym, zawsze zaczynało się od upolitycznienia sądów, wtedy z obywatelami można było zrobić wszystko - powiedział były prezydent. Jak wyjaśniał, reforma spowoduje, że sądy będą "partyjnie sterowane". - To jest naprawdę perspektywa dramatyczna - ocenił.
Pytany, czy jego zdaniem prezydent Andrzej Duda może odmówić podpisania ustawy zmieniającej sądy, odpowiedział, że ma taką nadzieję, ale nie liczy na to. - Jestem pesymistą, ale nadzieja umiera ostatnia - mówił Komorowski.
O poszerzeniu granic Warszawy
- Ja myślę, że to jest sen nie o wielkiej Warszawie, o wielkości Warszawy, tylko sen o zdobyciu władzy w Warszawie - mówił Komorowski z kolei o planach PiS na przyłączenie do stolicy 33 gmin. Jak dodał, "ten sen może przerodzić się w pewien koszmar".
Były prezydent ocenił, że PiS działa w tej sprawie w pośpiechu, podczas gdy zmiana powinna być przemyślana, konieczne są także konsultacje oraz pogłębione badania nad kwestiami finansowymi i systemem zarządzania tak dużą aglomeracją. - A nie ma mowy o finansach - mówił Komorowski. - To jest pomysł tylko i wyłącznie na capnięcie władzy, kolejnego obszaru władzy - ocenił. Zdaniem Komorowskiego PiS nie wierzy, by było w stanie wygrać w Warszawie w normalnych wyborach, dlatego sięga po takie rozwiązania.
O zmianach w samorządzie
Komorowski mówił również o zaplanowanej zmianie w działaniu samorządów, która zakłada m.in. dwukadencyjność dla prezydentów, burmistrzów i wójtów.
Gość TVN24 powiedział, że kwestia reformy samorządów jest dyskutowana od wielu lat, ale wiele środowisk skłaniało się do tego, żeby znaleźć złoty środek w tej sprawie. Jak dodał, tu również PiS działa w pośpiechu, podczas gdy zmiany powinny być dokładnie zaplanowane.
- Problem, że zmiana miałaby nastąpić od razu, przy wszystkich wątpliwościach konstytucyjnych - powiedział były prezydent. Jak dodał, "przyzwoitość polityczna i rzeczywista troska o samorząd wskazywałaby, by nie wprowadzać tych zmian od razu".
O słowach prezydenta
Bronisław Komorowski odniósł się także do słów prezydenta Andrzeja Dudy, gdy mówił, że program rządu "będzie zrealizowany z żelazną konsekwencją" i "nie zostanie zatrzymany przez żaden jazgot, przez żadne demonstracje nie zostanie zatrzymany". - A jeżeli trzeba to, mam nadzieję, że państwo przyjedziecie albo zbierzecie i pokażecie swoją postawą, że właśnie takich rozwiązań i takiej polityki, która jest proobywatelska i prospołeczna, a nie powoduje rozwarstwienia społecznego, że właśnie takiej polityki chcecie - mówił w poniedziałek prezydent w Żaganiu. - To niegodne prezydenta słowa, nie powinien się tak odnosić do opozycji - ocenił Komorowski. Jego zdaniem prezydent "mówił jak rzecznik PiS-u", podczas gdy powinien być ponad politycznymi podziałami.
- Nawet Lechowi Kaczyńskiemu się nie zdarzało, żeby omawiał program partii, z której się wywodzi - powiedział były prezydent. Jak dodał, Andrzej Duda jako głowa państwa "powinien działać na rzecz dyskusji".
Zdaniem Komorowskiego "takie zapowiedzi się zawsze źle kończą". - Jak ktoś w sztuce teatralnej w pierwszym akcie zawiesza dubeltówkę na ścianie, to ona na koniec zawsze wystrzeli - przekonywał.
O dymisjach w wojsku
W "Faktach po Faktach" były prezydent komentował również odchodzenie z wojska wysokich oficerów.
- To jest smutne zjawisko i niebezpieczne - ocenił. Jak mówił, zjawisko to oznacza zmarnotrawienie ogromnego wysiłku i efektu, które przyniosło polskiemu wojsku uczestnictwo w operacjach zewnętrznych - m.in. w Afganistanie i Iraku - oraz w strukturach NATO.
W opinii byłego prezydenta dymisje kolejnych wojskowych z najwyższych szczebli prowadzą do degradacji armii. - Wypychanie [najwyższych oficerów - red.] poza strukturę sił zbrojnych to ryzyko, że kadra najbardziej doświadczona będzie mocno przetrzebiona - ocenił.
O teczkach "Bolka"
Komorowski był pytany również o opinię grafologiczną sporządzoną przez Instytut Sehna dla IPN, która potwierdziła, że podpisy z teczki TW "Bolek" zostały wykonane przez byłego prezydenta i przewodniczącego Solidarności Lecha Wałęsę.
- Dla mnie niewiele to zmienia - powiedział Komorowski i dodał, że najważniejszy był, jest i będzie okres, co do którego nie ma wątpliwości w historii Wałęsy, czyli okres opozycji demokratycznej - po 1976 r.
Były prezydent powiedział, że "będzie przyjmował bardzo źle" każdą próbę napiętnowania Wałęsy, "szczególnie przez ludzi małych". Jak mówił Komorowski, Wałęsa ma "ogromne zasługi dla Polski" i "byłoby katastrofą narodową", gdyby je wyprzeć ze świadomości społeczeństwa.
Komorowski zwrócił uwagę, że Lech Wałęsa zaprzecza temu, by współpracował z SB. - A ja nie jestem na siłach, żeby oceniać, kto mówi prawdę, a kto nie - powiedział gość "Faktów po Faktach".
O pozwie MSZ ws. wraku Tu-154M
Były prezydent odniósł się także do zapowiedzi szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego, że ministerstwo zaskarży rosyjskie śledztwo smoleńskie do Trybunału w Hadze. Komorowski jest ciekaw, czy rząd będzie powtarzać "bzdury, nonsensy" o tym, że pod Smoleńskiem dokonano zamachu. W jego ocenie "dzisiaj warto zajmować się nie tym, jak sformułowane zostaną zarzuty do Hagi, ale czy [politycy PiS - red.] wycofają się z tych nonsensów" o zamachu, które dzielą Polaków.
Komorowski powiedział także, że mimo zapowiedzi przed wyborami rządowi do tej pory nie udało się odzyskać wraku. - Łatwiej stawiać zarzuty poprzednikom, że nie odzyskali wraku, niż samemu to załatwić - ocenił.
W jego opinii po tylu latach badanie wraku może nie przynieść żadnych efektów. - To działanie symboliczne i stawianie problemu symbolicznego - powiedział Komorowski.
O nominacji WOŚP do pokojowej Nagrody Nobla
Były prezydent mówił w "Faktach po Faktach" o tym, że Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy została oficjalnie zgłoszona do Pokojowej Nagrody Nobla.
- Sam fakt nominowania to już wielki sukces - ocenił.
Jak mówił, nominacja to "sukces nie tylko Jurka Owsiaka, nie tylko wszystkich wolontariuszy WOŚP, ale pięknej Polski, którą przez WOŚP można widzieć i pokazać światu".
- Gdyby się udało [WOŚP zdobyć Pokojową Nagrodę Nobla - red.], byłby to gigantyczny sukces pięknej Polski - powiedział Komorowski.
O Bartłomieju Misiewiczu
Komorowski został też poproszony o ocenę rzecznika MON Bartłomieja Misiewicza. - Czuję ogromną niechęć, żeby mówić cokolwiek o rzeczniku prasowym MON - powiedział były prezydent. - Nie chcę uczestniczyć w komentowaniu zachowania rzecznika - dodał.
Jak mówił, wszelkie negatywne opinie na temat zachowania Misiewicza "świadczą źle nie tyle o rzeczniku prasowym, ale o ministrze", któremu podlega.
Autor: mw\mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24