Zadłużenie Polski przekroczyło bilion złotych, a licznik bije dalej. Kwota jest gigantyczna, ale nie tylko liczba powinna robić wrażenie - te pieniądze kiedyś trzeba będzie oddać. Ekonomiści nie szczędzą słów krytyki rządzącym. Mówią wprost o psuciu finansów w stylu greckim. Materiał magazynu "Polska i Świat" w TVN24.
Dług publiczny przekroczył bilion złotych. To pożyczka, którą prędzej czy później, będzie trzeba spłacić. Żeby to zrobić, każdy z nas musiałby już dzisiaj wyciągnąć z portfela prawie 28 tysięcy złotych, o 3 tysiące więcej niż jeszcze w 2015 r.
- Człowiek nie myśli o tym w ogóle. To są duże pieniądze - mówi jedna z mieszkanek Warszawy.
"Proces psucia finansów w stylu greckim"
Prawo i Sprawiedliwość korzysta z koniunktury i wysokiego wzrostu gospodarczego - jednego z najwyższych w Unii Europejskiej.
Paweł Mucha, minister w kancelarii prezydenta wyjaśnia, że "z jednej strony jesteśmy w okresie bardzo dynamicznego rozwoju gospodarczego, ale z drugiej strony realizujemy ogromne programy społeczne".
- Oni opierają gospodarkę na konsumpcji – mówi była wiceminister finansów Izabela Leszczyna z Platformy Obywatelskiej. - To jest tak jakby budować wielki dom, chcieć mieć sześć sypialni i zapomnieć o fundamentach – ocenia.
Chodzi przede wszystkim o kolejne obietnice socjalne, takie jak 500 plus na każde dziecko, które obciążają budżet, i które powodują, że dług rośnie.
- Proces, który się zaczął, to proces psucia finansów w stylu greckim. Kupowanie głosów, wydawanie pieniędzy – mówi profesor Witold Orłowski, główny doradca ekonomiczny PwC.
PiS zmienia zdanie
Rzecznik Ministerstwa Finansów, Paweł Jurek uspokaja, że "jesteśmy w bezpiecznych proporcjach". – To jest nieco ponad 48 procent w relacji do PKB i te prognozy zakładają, że dług będzie spadał – wyjaśnia.
W przeszłości, gdy politycy Prawa i Sprawiedliwości byli w opozycji, inaczej mówili o polityce zadłużania państwa. – Ta polityka prowadzi bowiem prostym krokiem w kierunku Grecji – mówił Zbigniew Ziobro w lipcu 2013 roku.
Jarosław Kaczyński w lutym 2012 roku stwierdził, że rosnące zadłużenie "przypomina późnego Gierka".
Wtedy i teraz Platforma Obywatelska tłumaczyła, że jej rządy przypadły na światowy kryzys, a do tego potrzebne były pieniądze na rozwój. – Inwestowaliśmy w drogi, infrastrukturę i to wszystko zrobiliśmy po to, żeby dzisiaj w Polsce nie było bezrobocia – mówi Izabela Leszczyna.
Ekonomiści ostrzegają, że ukryty, czyli realny dług publiczny, jest znacznie wyższy, niż pokazuje to ministerstwo finansów.
- Mamy do czynienia z procesem, który będzie prowadził do bardzo dużego wzrostu długu w przyszłości, który jest i będzie po części ukrywany przez lata. Troszkę jak w Grecji – dodaje profesor Witold Orłowski, a za przykład takich działań wskazuje przejęcie pieniędzy z OFE.
Autor: asty//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24