- Im więcej doświadczonych ludzi po stronie Platformy, tym lepiej - powiedział marszałek Sejmu Bronisław Komorowski zapytany o spekulacje nt. powodów odejścia Jana Krzysztofa Bieleckiego ze stanowiska szefa Pekao SA. Według polityków opozycji, "ciągnie wilka do lasu" i Bielecki już teraz mógłby zostać wicepremierem. Z kolei Janusz Palikot oświadczył, że rezygnacja Bieleckiego wiąże się z jego zamiarem wejścia do Rady Polityki Pieniężnej i objęcia potem funkcji szefa NBP.
O rezygnacji Bieleckiego poinformował we wtorek wieczorem bank Pekao S.A. Nie podał jej powodów (Bielecki odchodzi 11 stycznia 2010, na cztery miesiące przed końcem sześcioletniej kadencji całego zarządu).
W ostatnich tygodniach media spekulowały, że Bielecki może powrócić do polityki. Miałby zastąpić Donalda Tuska w fotelu premiera, gdy ten zdecyduje się kandydować na prezydenta.
Bielecki miał być też głównym architektem niedawnych zmian w rządzie. To właśnie on miał sugerować premierowi dymisje po aferze hazardowej i wskazywać nazwiska nowych ministrów - Jerzego Millera (minister spraw wewnętrznych), Krzysztofa Kwiatkowskiego (minister sprawiedliwości) i Adama Giersza (minister sportu).
Palikot: Bielecki do NBP
Zdaniem wiceszefa klubu PO Janusza Palikota, rezygnacja Bieleckiego ze stanowiska wiąże się z zamiarem odegrania przez niego ważnej roli w Radzie Polityki Pieniężnej i objęcia potem funkcji szefa NBP. - Gdyby miał zamiar wiązać się z polityką, to nie odchodziłby teraz. Za cztery miesiące jeszcze Donald Tusk nie będzie prezydentem - powiedział.
Inni politycy PO nie chcą na razie przesądzać, co dalej z Bieleckim i czy rzeczywiście wróci do polityki. - Doświadczonych ludzi nigdy za dużo – ocenił w TVN24 marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. Polityk dodał, że Bielecki być może ma ochotę wrócić do polityki. – To rzecz naturalna – powiedział Komorowski. Marszałek Sejmu zaznaczył jednak, że Decyzja Bieleckiego „może oznaczać bardzo wiele”. – Jeżeli pojawi się jakaś chęć uczestniczenia w polityce bezpośrednio, to jestem przekonany, że to może być polityka w ramach Platformy Obywatelskiej – powiedział Komorowski.
Graś: PO chętnie zagospodarowuje ludzi, którzy mają dobrą pozycję
- Odejście z funkcji szefa Pekao S.A. to prywatna decyzja Jana Krzysztofa Bieleckiego; trudno powiedzieć, czy zamierza on w najbliższym czasie rozpocząć jakąś aktywność polityczną - powiedział z kolei w Polskim Radiu rzecznik rządu Paweł Graś. Jednocześnie przyznał, że "PO zawsze bardzo chętnie zagospodarowuje ludzi, którzy mają w Polsce dobrą pozycję". - Jan Krzysztof Bielecki do takich osób należy - powiedział Graś w radiowej Trójce. Jak zaznaczył, ekipa rządząca, jeśli istnieje taka potrzeba, sięga nie tylko po ludzi związanych z Platformą. Jako przykład podał promowanie kandydatury Włodzimierza Cimoszewicza na szefa Rady Europy, czy "nieustanną promocję Lecha Wałęsy".
Na pytanie, czy Bielecki doradzał premierowi Donaldowi Tuskowi w sprawie niedawnej rekonstrukcji rządu przeprowadzonej po wybuchu tzw. afery hazardowej, Graś odpowiedział, że premier rozmawia z Bieleckim "o bieżącej sytuacji politycznej, o wyzwaniach, o problemach jakie stają przed rządem, natomiast trudno tutaj mówić o jakiejś funkcji doradczej".
Schetyna: To tajemnice korporacji
Szef klubu PO Grzegorz Schetyna powiedział w TVN24, że nie zna powodów rezygnacji byłego premiera z pracy w zarządzie Pekao S.A. - To tajemnice korporacji, włoskiego banku, także zostawiam to sektorowi bankowemu - stwierdził.
I podkreślił, że nie sądzi, by odejście Bieleckiego miało jakiś wpływ na politykę. - Czy będzie miało w przyszłości, zobaczymy - powiedział Schetyna. I dodał: - Nie sądzę, by ta decyzja wynikała z jakiegoś politycznego podtekstu.
Pytany, czy Bielecki będzie kandydatem na lidera Platformy bądź premiera, odpowiedział: - Nie jest członkiem PO, dotychczas zajmował się wielkim biznesem. Dzisiaj to dobre pytanie do Jana Krzysztofa Bieleckiego.
Człowiek z "rdzenia Platformy"
Nie ulega wątpliwości, że związki pana Bieleckiego z polityką zawsze były bardzo silne. Można powiedzieć, że "ciągnęło wilka do lasu". Wojciech Jasiński, PiS
Znacznie odważniej o przyszłości byłego szefa Pekao SA wypowiada się Jarosław Gowin z PO. - Na razie mamy mocnego lidera i premiera, a co będzie po wyborach prezydenckich, nie wiadomo. Ale Platforma by taki wybór zaakceptowała. Zwłaszcza gdyby miała wskazanie zwycięskiego Tuska - mówi "Polsce".
Po czym dodaje, że "światopoglądowo to człowiek z samego rdzenia Platformy". Podobnie sprawę widzi wiceszef PO, Waldy Dzikowski w rozmowie dla "Dziennika". - Premier Bielecki jest dla nas ikoną i przyjacielem Platformy.
Inny polityk PO Rafał Grupiński uważa tymczasem, że nie słyszał, by ktokolwiek chciał "zagospodarowywać" Bieleckiego. - Zresztą on od kilkunastu lat jest związany z biznesem, bankowością, nic nie wiem o tym, aby chciał wracać do polityki - powiedział Grupiński.
Opozycja: Wróci do polityki
Wątpliwości nie mają za to politycy opozycji, który przypuszczają, że Bielecki zostanie znów politykiem. – Nie ulega wątpliwości, że związki pana Bieleckiego z polityką zawsze były bardzo silne. Można powiedzieć, że "ciągnęło wilka do lasu" - powiedział
Na razie mamy mocnego lidera i premiera, a co będzie po wyborach prezydenckich, nie wiadomo. Ale Platforma by taki wybór zaakceptowała. Zwłaszcza gdyby miała wskazanie zwycięskiego Tuska. Jarosław Gowin, PO
I dodał: - Nie wiem, czy premier Tusk przewiduje dla niego rolę swojego następcy, ale nie zdziwiłbym się, gdyby został wicepremierem. Dlaczego odszedł akurat teraz? Może uznano, że czas na czele banku postawić Włocha (włoski UniCredit jest głównym inwestorem w banku – red.).
Wtóruje mu w "Polsce" Adam Bielan z PiS. - Od dawna należy do najbliższych doradców Donalda Tuska i niewykluczone, że ta dymisja ma związek z jego planami polityczymi.
Premier, minister, bankowiec
Od końca 1980 r. Jan Krzysztof Bielecki był ekspertem ekonomicznym NSZZ "Solidarność". W stanie wojennym działał w podziemnych strukturach związku. W 1989 r. był jednym z założycieli Gdańskiego Towarzystwa Społeczno-Gospodarczego Kongres Liberałów. Od lutego 1990 r. zajmował miejsce w Prezydium Kongresu Liberalno-Demokratycznego.
Od kwietnia 1994 r. był członkiem Unii Wolności - po połączeniu się UD i KLD, a w latach 1989 - 1993 posłem. W grudniu 1990 r. został powołany na urząd premiera. Po wyborach w październiku 1991 r. złożył dymisję. W rządzie Hanny Suchockiej był ministrem ds. integracji europejskiej i pomocy zagranicznej. W grudniu 1993 r. został przedstawicielem Polski w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju, a w październiku 2003 r. objął funkcję prezesa w banku Pekao S.A.
Źródło: TVN24, PAP, Dziennik, Rzeczpospolita, Polska
Źródło zdjęcia głównego: TVN24