14 osób ewakuowano ze schroniska na Przehybie w Beskidzie Sądeckim (woj. małopolskie). Byli to uczestnicy obozu sportowego, głównie uczniowie szkół podstawowych. Ratownicy informują, że warunki w górach są bardzo trudne i apelują o rozwagę.
Do zdarzenia doszło w czwartek (2 lutego). Ratownicy z Rejonowej Stacji Ratunkowej w Piwnicznej otrzymali zgłoszenie o konieczności ewakuacji 14 osób ze schroniska na Przehybie. Byli to uczniowie szkół podstawowych, którzy przyjechali na obóz sportowy i mieszkali w schronisku.
- Po nocnych obfitych opadach mokrego śniegu, kilka drzew wzdłuż drogi prowadzącej z Gabonia na Przehybę połamało się uszkadzając linię energetyczna i telefoniczną. W związku z pogarszającymi się warunkami w górach - obfite opady śniegu, nieprzetarte szlaki, licznie połamane drzewa - organizatorzy podjęli decyzje o ewakuacji uczestników - relacjonuje dyżurny Grupy Krynickiej GOPR.
Jak relacjonuje dalej ratownik, dojazd do schroniska zatarasowany był powalonymi drzewami. Ratownicy razem z pracownikami firmy Tauron, którzy naprawiali linię energetyczną przy pomocy pił spalinowych usunęli drzewa.
"Wszystkie dzieci całe i zdrowe zostały zwiezione do Gabonia skąd odebrali je rodzice" - czytamy w komunikacie zamieszczonym na stronie Grupy Krynickiej GOPR.
Warunki w górach są trudne, ratownicy apelują o rozwagę
Jak powiedział w rozmowie z portalem tvn24.pl Wojciech Pikor, ratownik Grupy Krynickiej GOPR, warunki w górach są bardzo trudne. - Przybywa śniegu, wieje wiatr, widoczność jest ograniczona, szlaki nie są przetarte. Poruszanie się wymaga umiejętności, kondycji oraz odpowiedniego przygotowania i sprzętu. W wyższe partie gór należy wziąć ze sobą narty skiturowe i rakiety śnieżne - instruuje ratownik.
Jak poinformował, w wysokich partiach gór leży około 80 cm śniegu, w miejscach nawianych nawet półtora metra. - Pada mokry śnieg, który zalega na drzewach i powoduje łamanie się gałęzi, co może być bardzo niebezpieczne. Wybierając się w góry należy o tym pamiętać, bo połamane drzewa mogą zalegać na szlakach i utrudniać poruszanie się - podkreśla nasz rozmówca.
Aplikacja, która może uratować życie
Apeluje też do turystów, aby wychodząc w góry, mieć przy sobie telefon z naładowaną baterią, a w telefonie zainstalowana aplikacje "Ratunek", która umożliwia ratownikom zlokalizowanie osoby potrzebującej pomocy. - Dzięki temu wiemy, gdzie mamy iść, co znacznie skraca akcję, a to bardzo ważne, aby poszkodowana osoba jak najszybciej otrzymała naszą pomoc - podkreśla Wojciech Pikor.
Przypomina też, aby wyprawę dostosować do kondycji i umiejętności, przed wyjściem sprawdzić prognozę pogody i poinformować kogoś o celu naszej podróży.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Grupa Krynicka GOPR