6 sierpnia odbędzie się zaprzysiężenie prezydenta elekta Karola Nawrockiego, który zapowiada stanowczą politykę wobec rządu Donalda Tuska. Tego, że współpraca Rady Ministrów z Pałacem Prezydenckim będzie niełatwa nie kryje również premier.
O tych wydarzeniach i możliwych scenariuszach współpracy gabinetu Nawrockiego z rządem Tuska mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 eurodeputowany Koalicji Obywatelskiej i były minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz. - Pojawiło się w mediach pojęcie, że to jest gabinet wojenny. Ładna metafora nośna, ale z drugiej strony chcę powiedzieć, że faktycznie mam sytuację wojenną. Mamy zimną wojnę w Polsce, wewnątrz polityczną. I mamy coraz bardziej gorącą wojnę na wschodniej granicy Polski - mówił, odnosząc się przy tym także do rekonstrukcji składu Rady Ministrów.
- To jest rzeczywistość, w której działa gabinet Donalda Tuska. Od stanowczości, od szybkiej reakcji na wydarzenia właściwie zależy elementarna stabilność naszego kraju. Nie jesteśmy tutaj wyjątkiem. Wszyscy na nas patrzą - dodał.
"Warto założyć kredyt zdrowego rozsądku"
Sienkiewicz wyraził nadzieję, że "Karol Nawrocki, już jako prezydent, będzie miał możliwość zapoznania się z materiałami państwa polskiego, które opisują, w jakiej faktycznie sytuacji jesteśmy".
- Mam nadzieję, że pan prezydent Nawrocki będzie rozumiał, że to co mówi do wewnątrz ma także konsekwencje na polskich granicach (...) Liczę na to i myślę, że warto ten kredyt z zdrowego rozsądku założyć, no bo jeśli prezydent będzie siłą, która będzie dewastowała Polskę od środka, tak samo jak robią to Rosjanie na granicach, to jest to czarny scenariusz - ocenił eurodeputowany KO.
Sienkiewicz o Bąkiewiczu: pełni rolę bojówek PiS-owskich
W piątek 1 sierpnia obchodziliśmy 81. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. W całej stolicy odbywały się uroczystości związane z upamiętnieniem zrywu.
Środowiska narodowe zorganizowały w tym dniu marsz ulicami Warszawy, pod hasłem "Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz". Uczestniczył w nim także narowodowiec Robert Bąkiewicz. Wydarzenie odbyło się mimo tego, że wcześniej wojewoda mazowiecki nie wyraził zgody na organizację marszu. Decyzję uzasadnił "brakiem tożsamości podmiotu organizującego zgromadzenie na przestrzeni ostatnich trzech lat".
Do wznoszonych w trakcie marszu haseł odniósł się w TVN24 Sienkiewicz. - To jest język, to jest sposób mówienia o tej największej tragedii w historii Polski, u podstaw którego leży bezmierny cynizm. Wykorzystanie tego do tego, żeby poszczuć na innych, żeby wprowadzić mowę nienawiści, żeby dzielić Polaków - skomentował były minister kultury.
- Bąkiewicz nie jest niezależną osobą. Przypomnę, że otrzymał zarówno w pieniądzach, jak i w nieruchomościach z budżetu państwa miliony złotych. To jest ktoś, kto pełni rolę takich bojówek PiS-owskich - ocenił europoseł KO.
- Taka jest jego rola. I jest jednym z tych skrzydeł ekstremalnych polskiej prawicy, która jest przytulana przez Prawo i Sprawiedliwość - dodał Sienkiewicz.
W trakcie rządów PiS około 850 tysięcy złotych z dotacji trafiło do organizacji prowadzonych przez Bąkiewicza, w ramach programu "Wolność po polsku - edycja 2022" z Funduszu Patriotycznego. Hojne finansowanie z Funduszu Sprawiedliwości miała otrzymywać też niszowa telewizja Bąkiewicza - co ustalił reporter "Czarno na białym" Artur Warcholiński.
Sienkiewicz wskazał też w "Faktach po Faktach", jak państwo powinno reagować na działalność Bąkiewicza. - Moim zdaniem kluczem jest tak naprawdę rysowanie linii. Albo ktoś ma pozwolenie na marsz, albo nie. Albo ktoś postępuje zgodnie z polskim prawem, albo nie. Jeśli nie, to powinna być reakcja i to szybka - zaznaczył polityk KO.
Autorka/Autor: os/akw
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: M. Obara/PAP, T. Żmijewski/PAP