100 tys. uchodźców z Ukrainy przekroczyło do tej pory granicę z Polską - poinformował wiceszef MSWiA Paweł Szefernaker. Na przejście graniczne w Medyce (Podkarpacie) przybywają kolejni uchodźcy z Ukrainy. Rodziny z małymi dziećmi są przepuszczane na przód kolejki, ale wiele z nich i tak musi czekać przez wiele godzin na przekroczenie granicy. Pomagają im między innymi pogranicznicy.
Jak poinformował Paweł Szefernaker, wiceszef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji do tej pory - od momentu zaatakowania Ukrainy przez Rosję - granicę z Polską przekroczyło 100 tysięcy uchodźców z Ukrainy.
By przyspieszyć ruch, zdecydowano się na przepuszczanie pieszych również przejściem, które na co dzień służy wyłącznie samochodom. Na miejscu jest reporter TVN24 Marcin Kwaśny, który relacjonuje sytuację na granicy.
- Przed momentem rozmawiałem z kobietą, która z dwójką dzieci, w wieku ośmiu i 10 lat, przekroczyła granicę. Mówiła, że ich droga ze Lwowa trwała prawie 24 godziny. W normalnych warunkach to zaledwie godzina jazdy, a piesze przejście tej granicy zajmuje zazwyczaj kilkanaście minut - relacjonował Kwaśny w sobotni poranek.
Na zdjęciach z przejścia granicznego cały czas widać grupy uchodźców. Jednej z nich - co widać na zdjęciach TVN24 - pomagał pogranicznik, niosący zmęczone dziecko.
Na przejściu granicznym w Medyce pojawią się nie tylko ci, którzy chcą wejść czy wjechać do Polski, ale też ci, którzy z naszego kraju chcą wyjechać i udać się na Wschód, by tam wesprzeć ukraińskie siły.
Czytaj też: Pomoc dla obywateli Ukrainy. Na jakich warunkach można wjechać do Polski i gdzie można uzyskać pomoc?
Straż graniczna "musi się dostosowywać"
W sobotę, podczas briefingu prasowego na przejściu granicznym w Medyce, wiceszef MSWiA Paweł Szefernaker poinformował, że w sobotę od godz. 7 rano strona ukraińska zamknęła część pasów, które były do tej pory przeznaczone dla samochodów osobowych i "puszczono" osoby w ruchu pieszym. Według wiceministra dzięki temu w ciągu dwóch godzin skorzystało z tego pięć tysięcy osób.
- Od rozpoczęcia działań wojennych na Ukrainie do dzisiaj na całej długości granicy z Ukrainą 100 tys. osób przekroczyło tę granicę z Ukrainy do Polski - mówił wiceminister.
Wiceminister odniósł się także do długich kolejek uchodźców, którzy czekali na przejście granicy w piątek, wśród których są kobiety z dziećmi. - Pierwsza decyzja pana komendanta generała Tomasza Pragi była taka, że we wszystkich punktach granicznych otworzyliśmy ruch pieszy. Tam gdzie nie było do tej pory ruchu pieszego, został on otwarty - podkreślił Szefernaker.
- Nasza Straż Graniczna musi się dostosowywać i również reagować na sytuację, która jest po drugiej stronie granicy - zaznaczył wiceszef MSWiA.
Komendant Główny Straży Granicznej: wszyscy uchodźcy z Ukrainy pomoc znajdą w Polsce
Szefernaker dodał, że pojawiło się wiele sygnałów, informacji dotyczących kolejek, zapytań Polaków, którzy się martwili, że może dojść do kryzysu humanitarnego na granicy. Zapewnił, że podejmowano wiele różnych działań, także dyplomatycznych, w tej sprawie. - Także tutaj w relacjach komendantów w tej placówce z komendantami ukraińskimi, aby jak najlepiej udrożnić ten kanał - podkreślił Szefernaker.
- Współpraca tutaj jest bardzo dobra - dodał. - Jest szybka ścieżka dla kobiet dziećmi. Mamy nadzieję, że w ciągu kolejnych godzin przepustowość będzie dużo lepsza, będzie dużo lepiej wyglądała - powiedział Szefernaker.
Według niego "dotychczasowe kolejki, które się pojawiały, wynikały z "mniejszej przepustowości po stronie ukraińskiej". - My od samego początku byliśmy w stanie wesprzeć stronę ukraińską w różnych działaniach, jeżeli chodzi o Straż Graniczną - podkreślił. Jak dodał, wojewoda podkarpacki Ewa Leniart zaproponowała także namioty.
- Wszyscy uchodźcy z Ukrainy potrzebujący pomocy znajdą ją w Polsce - zapewnił gen. Tomasz Praga, Komendant Główny Straży Granicznej. Poinformował, że procedury odprawy dla osób uchodzących z Ukrainy przed wojną zostały uproszczone.
Uchodźcy w punktach recepcyjnych
Szefernaker przekazał również, że coraz więcej uchodźców z Ukrainy korzysta z punktów recepcyjnych po polskiej stronie granicy. - Ostatniej doby do tych punktów zgłosiła się, co 10 osoba po przekroczeniu granicy z Polską - poinformował w sobotę wiceszef MSWiA.
Wiceminister wyjaśnił, że w pierwszych dobach po rosyjskim ataku na Ukrainę, na wielu przejeżdżających do Polski czekały na granicy rodziny. Uchodźcy ci byli zabierani przez nich, do ich miejsc pobytu.
- Przez pierwsze dwie doby zaledwie parę procent osób, które przekraczały granicę nie miały celu wizyty w Polsce. Były one wówczas kierowane do punktów recepcyjnych, których przy całej długości granicy mamy dziewięć - powiedział Szefernaker.
Dodał, że "w ciągu ostatniej doby zwiększyła się liczba osób, które korzystają z punktów recepcyjnych". - Jest to już ok. 10 proc. wszystkich przekraczających granicę z Ukrainy do Polski - poinformował.
Przedstawiciel Zełenskiego: wszystkie ataki rosyjskie w nocy zostały odparte
Doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak poinformował w sobotę, że nocne ataki sił rosyjskich w Kijowie i innych miastach zostały odparte. Według niego Rosja straciła 3500 żołnierzy, a siły ukraińskie wzięły 200 jeńców.
Podolak przekazał, że celem wojsk rosyjskich było "złamanie tej nocy obrony" Kijowa, przy użyciu desantu, a następnie wjazd sił pancernych i że "wszystkie ataki zostały absolutnie profesjonalnie odparte" przez siły ukraińskie.
Zapewnił, że w stolicy "absolutnie skutecznie działały oddziały obrony terytorialnej". Wspomniał o próbie przejęcia przez Rosjan jednostki wojskowej w Kijowie, która jednak się nie udała.
Atak Rosji na Ukrainę - oglądaj program specjalny w TVN24
Źródło: TVN24 Kraków, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24