Argumenty użyte w uzasadnieniu mojego usunięcia z frakcji są dla mnie obraźliwe i nieprawdziwe - w ten sposób Marek Migalski komentuje wyrzucenie go przez Komitet Polityczny PiS z delegacji tej partii w europarlamencie. Jak na swoim blogu pisze europoseł, decyzję tę przyjął z "żalem i przykrością". Mariusz Błaszczak komentując oświadczenie Migalskiego nazwał polityka męczennikiem.
Migalski specjalne oświadczenie odnośnie do czwartkowej decyzji PiS zamieścił w piątek rano na swoim blogu. Jak napisał w nim, jego żal i smutek spowodowane są kilkoma kwestiami. "Po pierwsze, samym faktem usunięcia, bowiem powoduje to zarówno osłabienie siły ECR i PiS w Parlamencie Europejskim, jak i pogorszeniem moich możliwości wpływania na polityczną rzeczywistość" - tłumaczy europoseł i podkreśla, że PiS jak i frakcja Europejskich Konserwatystów i Reformatorów traci tym samym jeden głos, który czasami bywał decydujący.
"Zadaje to kłam tezie, że w PiS można swobodnie dyskutować"
Kolejnym powodem "żalu i przykrości" Migalskiego jest uzasadnienie jego wyrzucenia z frakcji. "Argumentacja użyta w uzasadnieniu mojego usunięcia z frakcji jest dla mnie obraźliwa i nieprawdziwa - nie złamałem zasad, nie kierowałem się własnym dobrem, nie postępowałem egoistycznie" - pisze europoseł i dodaje, że było "dokładnie odwrotnie"." Zaryzykowałem swoją polityczną karierę po to jedynie, by zmienić strategię PiS w takim kierunku, by zdolne ono było do zwycięstw w nadchodzących wyborach" - wyjaśnia.
Migalski ubolewa, że jego list nie spowodował oczekiwanej przeze niego dyskusji. "Spotkały mnie jedynie wyzwiska i insynuacje. W ostateczności - pozbycie się mnie z frakcji. Natomiast niewiele osób odniosło się do treści zawartych w liście. Zadaje to kłam tezie, że w PiS można swobodnie dyskutować i spierać się" - czytamy w oświadczeniu europosła.
"Amicus Plato, sed magis amica veritas"
Polityk jest zaskoczony faktem, że osobą wnioskującą o usunięcie był prof. Ryszard Legutko. "To dziwne uczucie - być defenestrowanym na wniosek osoby mieniącej się być intelektualistą za to, że powiedziało się parę słów prawdy oraz miało się odwagę zachęcać do debaty. Amicus Plato, sed magis amica veritas (przyjacielem Plato, lecz większą przyjaciółką prawda - red.), Panie Profesorze" - pisze Migalski. Europoseł stwierdza, że nie jest w stanie zrozumieć, w jakim jego stopniu jego wykluczenie przyczyni się do wzrostu popularności PiS. "W jaki sposób pozbycie się mnie z własnych szeregów będzie pomocne w odsunięciu PO od władzy? Jak da się wygrywać i przyciągać nowych wyborców bez tolerowania takich ludzi, jak ja?" - pyta.
Na koniec europoseł powtarza słowa, przez które został wyrzucony z delegacji. "Przy zachowaniu obecnej linii partii i obecnego postępowania jej prezesa nie wróżę sukcesu Prawu i Sprawiedliwości. Bez rozpoczęcia wewnętrznej dyskusji i powrotu do języka oraz stylu z czasów kampanii prezydenckiej PiS na zawsze pozostanie w opozycji i legitymizować będzie rządy PO" - pisze.
"Migalski męczennikiem"
Mariusz Błaszczak komentując oświadczenie Migalskiego, nazwał go męczennikiem. - Ale ja myślę sobie, że frustracje pana Migalskiego nie są najważniejsze - zaznaczył w TVN24 rzecznik PiS.
Zdaniem posła, Migalski jako polityk nie sprawdził się. – Odnosiłem wrażenie, że to jest jak z człowiekiem, który co dopiero zrobił prawo jazdy i już chce siąść w Formule 1. (...). Polityka to działanie zespołowe, on był, jest i pewnie będzie solistą - ocenił. Polityk dodał, że Migalski chciał promować swoją osobę i prowadził publicystykę zamiast polityki. – Czy znamy jakieś inicjatywy posła Marka Migalskiego w Parlamencie Europejskim? – pytał poseł.
Błaszczak stwierdził też, że Prawo i Sprawiedliwość zostało wykorzystane przez Marka Migalskiego. - Został posłem do PE, jest popularny i pewnie będzie dalej z tego korzystał – tłumaczył.
Wygnanie za ostry list
Komitet Polityczny PiS, usuwając Migalskiego z delegacji tej partii w PE, argumentował, że jego postawa "jest niezgodna z zasadami obowiązującymi w partii"."Zachowanie deputowanego Marka Migalskiego wskazywało wyraźnie, że jego priorytetem jest działalność na rzecz własnej kariery, a nie dobro Prawa i Sprawiedliwości" - napisano w komunikacie.
Wyrzucenie europosła z frakcji było reakcją na ostry wpis, jaki przed dwoma tygodniami umieścił na swoim blogu. M.in. zarzucił Jarosławowi Kaczyńskiemu, że ponosi on odpowiedzialność za niskie notowania PiS-u. "Największa partia opozycyjna powinna cieszyć się zaufaniem większości Polaków. Tak jednak nie jest. I jest to, w dużej mierze, Pana wina" - napisał Migalski.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. Fotorzepa